Czy dobrze być kumplem swojego dziecka

Dzisiejszym rodzicom szczególnie zależy na budowaniu i utrzymywaniu bliskiej relacji z dziećmi. Nie ma na to jednej, prostej recepty. Poradniki powołują się na różne style wychowania, często zupełnie odmienne. Można się w tym pogubić. W jednych czytamy: „bądź blisko dziecka, bądź dla niego przyjacielem, a nawet kumplem”. W innych autorzy pytają, czy dorosły, który wchodzi w rolę kolegi/koleżanki nadal jest rodzicem? Jak się przekonać, co tak naprawdę jest dobre dla nas i naszego dziecka?

Jak podaje Słownik Języka Polskiego „kumpel” to potoczne określenie dla dobrego kolegi czy koleżanki. Czy kimś takim dla dziecka może być rodzic? Intuicyjnie wielu z nas czuje, że absolutnie nie. I słusznie. Kumpla, kolegę, koleżankę spotykamy w szkole lub na podwórku. To rówieśnik, z którym dziecko łączą tzw. relacje poziome. Rodzic to dorosły, który ma większą wiedzę, doświadczenie i odpowiedzialność, dlatego między nim a dzieckiem powinny zachodzić relacje pionowe. Oczywiście jako rodzice chcemy budować więzi oparte na miłości, szacunku, otwartości, akceptacji, życzliwości, wsparciu. To jednak nie to samo, co bycie kumplem.

Czy rodzic może być kumplem dla dziecka

Relacje interpersonalne można podzielić na pionowe i poziome.
  • Relacja pozioma oznacza, że ludzie w niej mają taką samą lub zbliżoną odpowiedzialność, wiedzę, doświadczenie, zasoby, etap rozwoju. Ma charakter koleżeński, partnerski, kumplowski. Takie kontakty łączą dorosłego z dorosłym oraz dziecko z dzieckiem. Są to relacje wzajemne, czyli obie strony pełnią w niej taką samą rolę.
  • Relacja pionowa oznacza, że jedna z osób ma większe zasoby, doświadczenie, przez co bierze na siebie większą odpowiedzialność. I nie chodzi tutaj o „władzę” w negatywnym kontekście. Jedna osoba – ta silniejsza – opiekuje się tą słabszą. Pomaga jej w rozwoju, zdobywaniu wiedzy i doświadczenia oraz w ćwiczeniu umiejętności. Wspiera również emocjonalnie, kiedy dzieje się coś trudnego. W tej relacji rodzic tworzy takie warunki, aby dziecko mogło się bezpiecznie rozwijać. Jesper Juul mówi o tzw. przewodnictwie rodzica, które jest oparte na bezwarunkowej miłości, szacunku i akceptacji oraz równej godności.
Rodzic nie może więc być kumplem czy kolegą dla swojego dziecka, ponieważ w ten sposób pozbawia relację przywództwa dorosłego, które jest potrzebne w rodzinie. Dzieci nie mają takich kompetencji ani umiejętności, aby wejść w rolę lidera, a jeżeli tak się dzieje, to zawsze wpływa to niekorzystnie na ich rozwój i zdrowie psychiczne.

Jak budować z dzieckiem relacje oparte na przywództwie

Jak budować z dzieckiem relację opierając ją na przywództwie? Można wymienić kilka fundamentów takiego rodzicielstwa.
  • Proaktywność – oznacza, że rodzic w wychowaniu (towarzyszeniu dziecku w rozwoju), opiera się na swoich wartościach i celach.
  • Empatia – to umiejętność zauważania w dziecku człowieka. Już Janusz Korczak mówił: „nie ma dzieci, są ludzie”. Empatyczny rodzic – przywódca zauważa emocje dziecka, nie ocenia ich, a daje przestrzeń na ich wyrażanie i przeżywanie. Nie robi wyrzutów, a otacza wsparciem.
  • Elastyczność — wyraża się tym, że rodzic jest gotowy do zmian, które wynikają z rozwoju (własnego i dziecka). To rodzic, który potrafi np. zmienić zdanie, dlatego, że chce i że widzi, jak bardzo dziecku na czymś zależy, a nie dlatego, że dziecko płacze albo dorosły nie ma czasu i dla świętego spokoju ulega. Elastyczność rodzica jest przeciwieństwem tzw. niezłomnej konsekwencji.
  • Troska i dialog – to traktowanie poważnie, dostrzeganie i szanowanie tzw. integralności dziecka, czyli tego wszystkiego, co łączy się z nim i z jego planami, marzeniami, życzeniami, pomysłami, uczuciami itp. To dostrzeganie i szanowanie nie zawsze musi oznaczać zgadzanie się z tym. Dlatego rodzic – przywódca nie tylko ma prawo, ale i obowiązek mówić dziecku „nie”, czyli nie zgadzać się na wszystko, czego dziecko pragnie. Ważne jednak, aby to „nie” było pełne miłości i akceptacji.
Rodzic – przywódca to przewodnik po otaczającym dziecko świecie. Jak pisze Mathias Voelchert: „dzieci potrzebują, aby ich rodzice byli dorośli, a nie tacy sami jak one”.

a_byc_kumplem_dziecka_LR_graf_1.jpg

Jak prawidłowo budować relacje z dzieckiem – odpowiedzialność rodzica

Z przewodnictwem rodzica wiąże się jego odpowiedzialność za dziecko, za budowanie z nim relacji, za atmosferę w domu. Gdy coś funkcjonuje nie tak, jak powinno, to dorosły powinien poszukać przyczyn, zrozumieć sytuację i podjąć się rozwiązywania trudności. Rodzic jest też odpowiedzialny za siebie – za to co przeżywa, jak się zachowuje, co czuje. Nie powinien obarczać tym dziecka. Taki opiekun mówi, „to nie dziecko mnie zdenerwowało, to ja nie dałem rady, nie wytrzymałem, poszło mi po emocjach”. W ten sposób zdejmuje z młodego człowieka poczucie winy i obawę, że „to przeze mnie tata krzyczy, a mama jest zła”. Oczywiście, odpowiedzialny rodzic nie jest jakimś superbohaterem, który nigdy się nie myli. Błędy są po prostu wpisane w rodzicielstwo. Popełniamy je, nie wiedząc, że można inaczej. Ważne, by nie przenosić swojej frustracji na dziecko. Nauczmy się przepraszać i wyciągajmy z takiej sytuacji lekcje na przyszłość.

Odpowiedzialność rodzica polega też na tym, że stopniowo należy ją przekazywać dziecku, po to, żeby samo stało się samodzielnie.

Kumpel czy autorytet – rola rodzica w relacji z dzieckiem

Podczas moich konsultacji wielu rodziców skarży się na brak autorytetu u dziecka. Zacznijmy od tego, co to pojęcie dla nas oznacza. Jeszcze kilkanaście lat temu autorytet wynikał z roli jaką wypełniamy i należał się niezależnie od tego, co dana osoba sobą reprezentowała, jak traktowała innych, jak się zachowywała. Był to tzw. autorytet oparty na roli. Wielu z nas tęskni za nim, kiedy jesteśmy dorośli, zwłaszcza, że na nim w większości opierało się nasze dzieciństwo. Tak więc rodzic, nauczyciel cieszy się nim, ponieważ był w takiej, a nie innej roli. Był to tzw. autorytet formalny często opierający się na strachu, przymusie i bezwzględnym posłuszeństwie, czyli nie miał nic wspólnego z tym, jak współcześnie jest on pojmowany.

Dziś warto opierać autorytet na autentyczności, czyli na tym, jakim jestem człowiekiem. Zdanie „na autorytet trzeba sobie zapracować” nie podoba się wielu dorosłym. Jeśli jednak zależy nam na relacji z dzieckiem, nie tylko teraz, ale i wtedy, gdy będzie ono dorosłe, to warto przyzwyczajać się do tej myśli. Rodzic może stać się autorytetem dla dziecka, gdy pokaże swoim zachowaniem, że szanuje je i traktuje poważnie oraz z godnością.

Dziecko potrzebuje rodzica, który jest przewodnikiem i przywódcą, a nie kumplem. Tych ostatnich nasza pociecha znajdzie w szkole, na podwórku, w klubie sportowym czy na zajęciach pozalekcyjnych. Odpowiedzialny rodzic tworzy wokół dziecka swoistą barierę ochronną, co umożliwia mu zdrowy rozwój. To dorosły, który przyjmuje przywództwo w rodzinie, nie po to żeby dzieci były posłuszne i robiły to co sobie zażyczy. Chodzi mu o to, by zadbać o relacje – dziś i na przyszłość, a także wzmocnić u dziecka poczucie własnej wartości.




Źródła:
  • Juul J., Rodzic jako przywódca, Wydawnictwo MiND, Podkowa Leśna 2017.
  • Voelchert M., Pełne miłości przywództwo w rodzinie, Wydawnictwo MiND, Podkowa Leśna 2021.

Marzena Jasińska
Trener, dyplomowany coach, doradca rodzinny. Od lat wspiera rodziców w konsultacjach indywidualnych oraz warsztatach psychoedukacyjnych. Swoją pracę opiera na filozofii Jespera Juula, założeniach Rodzicielstwa Bliskości oraz Porozumienia Bez Przemocy. Specjalizuje się w zakresie neurodydaktyki oraz uczenia się uczniów. Ekspert rozwoju osobistego, komunikacji, negocjacji. W swojej pracy zajmuje się także tematyką mediacji szkolnych, procesów grupowych, zarządzania zmianą w organizacji i zarządzania zespołem. Prywatnie mama dwóch dorosłych synów.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: