Za dużo, za szybko, za głośno #wychowanie
Co robić i jak mówić, aby dzieci nas słuchały. Część 1
Ponieważ przez lata funkcjonowaliśmy w pewnych utartych schematach wychowania i zwracania się do dziecka, te – mówiąc wprost – często dość autorytarne rozwiązania przychodzą nam najłatwiej. Nagradzanie, karanie, przymuszanie, wywoływanie w dziecku poczucia winy, porównywanie go do innych, wyśmiewanie czy blokowanie w wyrażaniu uczuć i emocji to tylko część sposobów wywierania wpływu, których nierzadko doświadczaliśmy w dzieciństwie. Jako rodzice zwykle zupełnie automatycznie i niezamierzenie postępujemy podobnie w kontakcie ze swoimi dziećmi. Tymczasem, jak pokazują liczne badania oraz doświadczenia lekarzy i terapeutów, te i inne „metody wychowawcze” nie mają najlepszego wpływu na nasze dzieci oraz naszą więź z nimi.
Co mówi o tym nauka
Aby dziecko było otwarte na to, co chcemy mu przekazać, w jego mózgu musi dojść do pewnych przemian, ponieważ to właśnie one decydują o tym, czy dziecko będzie w stanie wsłuchać się w siebie i nasz przekaz.
Niemiecki neurobiolog Gerald Hüther w swojej książce: Kim jesteśmy, a kim moglibyśmy być? wykazuje, że tylko wówczas, kiedy w mózgu dziecka uruchamia się grupa komórek nerwowych, które wydzielają substancje semiochemiczne, takie jak oksytocyna, dopamina, endorfina i enkefalina, w młodych ludziach rodzi się entuzjazm oraz rzeczywista chęć do słuchania, rozumienia, efektywnego działania i współpracy. Można powiedzieć, że dzieci są z biologicznego punktu widzenia nastawione na współpracę z innymi. Nie trzeba uciekać się do stosowania przemocowych form porozumienia się z nimi. Wystarczy umiejętnie dziecko wspierać, wówczas w jego mózgu aktywują się dobroczynne substancje korzystnie wpływające na jego samopoczucie i zachowanie.
Jak mówić, aby dzieci chciały słuchać
Przede wszystkim skupić się na budowaniu bliskiej więzi i takiej relacji, w której dziecko będzie czuło się bezpiecznie. Bez poczucia więzi i przynależności, jak pisze Hüther, także ludzie dorośli czują się „osamotnieni, niepewni, bezradni i bezsilni w obliczu problemów i trudności życiowych, jednak w przypadku dzieci te odczucia mają jeszcze bardziej egzystencjalny charakter”.Egzystencjalny ponieważ to od nas, dorosłych, zależy przetrwanie dzieci i to, jak ukształtuje się ich mózg. Czy będą w nim przeważać reakcje biochemiczne związane z dobrymi i budującymi odczuciami czy też destrukcyjnymi myślami i zachowaniami. Jeśli w mózgu dziecka na co dzień dominuje wysoki poziom hormonów stresu, kortyzolu i andrenaliny, nie będzie on rozwijał się prawidłowo. Kiedy natomiast stworzymy dziecku takie warunki, w których w jego mózgu częściej będą aktywowały się substancje semiochemiczne przywracające równowagę, dobre samopoczucie i zdrowie (również emocjonalne), powstaną w nim połączenia, które pomogą mu dziś i w przyszłości:
- radzić sobie ze stresem i trudnymi emocjami, regulować emocje,
- szybciej i bardziej efektywnie się uczyć, łatwiej zapamiętywać nowe informacje,
- z zaangażowaniem i większą odwagą podejmować się nowych wyzwań,
- cieszyć się dobrym zdrowiem,
- z empatią i zrozumieniem odnosić się do innych,
- budować zdrowe i konstruktywne relacje z ludźmi,
- przeżywać spokojną miłość.
Magdalena Boćko-Mysiorska
Nieustannie spełniająca się mama i żona, pedagożka, coach, wykładowca, promotorka naturalnego rodzicielstwa, neuropsychologii i porozumienia bez przemocy. Na co dzień wspiera rodziców i nauczycieli w budowaniu trwałych i empatycznych relacji z dziećmi. Autorka podręczników, artykułów i bliskościowo-naukowego bloga: www.magdalenabockomysiorska.pl.
Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również: