Jak mądrze „nagradzać” dziecko

To, co wspiera relacje rodzic-dziecko, to bezwarunkowa miłość i akceptacja. Wyrazem takiego podejścia jest komunikat „jesteś ok, taki, jaki jesteś. Kocham Cię nie za to, co robisz lub czego nie robisz, ale dlatego, że jesteś”. Nie ma tu miejsca ani na chwalenie, ani na karanie. Jak w takim razie „nagradzać” dziecko, aby nie kłóciło się to z postawą miłości, która nie stawia warunków?

O tym, że kary nie budują bliskościowej relacji z dzieckiem, wie już wielu rodziców. Coraz częściej okazujemy dezaprobatę, słysząc o ich stosowaniu. Jednak nadal sporo dyskusji toczy się wokół tematu nagradzania i chwalenia. Wciąż wiele osób uważa, że nagrody rzeczowe i słowne pochwały są skuteczne, ponieważ dzięki nim dziecko chętniej wykonuje nasze prośby czy polecenia. Niektórzy rodzice opierają się na własnych doświadczeniach, z których wynika, że bez obiecanej nagrody, na przykład dodatkowej gry na komputerze, dziecko nie odrobi zadania domowego, nie posprząta pokoju, nie wyjdzie z psem itp.

Ryzyko stosowania nagród

Nagrody rzeczowe wpisują się w model rodzicielstwa warunkowego, które oparte jest na miłości i akceptacji uzależnionej od posłuszeństwa. W tej relacji rodzic docenia dziecko poprzez prezenty, słowa albo okazując mu szczególne zainteresowanie wtedy, kiedy:

  • odniesie sukces,
  • spełni jego oczekiwania,Ty
  • robi to, czego się od niego oczekuje.
Dziecko otrzymuje nagrodę za to, że zrobiło coś, co podoba się rodzicowi. Takie zachowanie w relacjach między dorosłymi nazywamy manipulacją. Nagradzanie skłania dziecko do określonego zachowania tylko dlatego, że coś za to dostaje. Gdy zabranie tego zewnętrznego czynnika, to wygaśnie również pożądane postępowanie.

Nagrody a motywacja

Nagrody mogą być pułapką, w którą wpadają dorośli, ponieważ rozbudzają motywację zewnętrzną, a ograniczają wewnętrzną, na której przecież rodzicom bardzo zależy. Motywacja wewnętrzna działa wtedy, kiedy dziecko robi coś dlatego, że chce, a nawet lubi, zaś motywacja zewnętrzna powoduje, że robi coś dlatego, że zostało mu obiecane coś w zamian. Im dłużej dziecko jest „ćwiczone” w motywacji zewnętrznej, tym szybciej możemy się spodziewać, że zapyta: „a co ja za to dostanę?”. Pamiętam sytuację rozmowy z rodzicami maturzysty, którzy byli oburzeni faktem, że ich osiemnastoletni syn powiedział im, że zda maturę tylko wtedy, kiedy kupią mu motocykl.

Dziecko bywa chwalone za to, że:

  • podzieli się z rodzeństwem np. słodyczami,
  • pomoże koledze np. w rozwiązaniu zadania,
  • posprząta swój pokój,
  • włoży naczynia do zmywarki.
W efekcie dziecko traci zainteresowanie dzieleniem się i współpracą z innymi. W konsekwencji choć będzie robiło to, o co je prosimy, może powiedzieć „ok, a co mi za to dasz”. Kiedy rodzic odpowie, że nic, to dziecko zwykle odpowiada „to ja tego nie robię”.

Jeśli nie nagroda, to może pochwała

Czy Twoje dziecko potrzebuje chwalenia, które wyraża się w stwierdzeniach:

  • ale jesteś mądry(-a),
  • naprawdę świetnie się spisałeś(-aś),
  • super, dobra robota?
Czasami trudno nam zrozumieć, że wypowiadając te słowa w dobrej wierze, niekoniecznie wspieramy dziecko. Są to hasła, które nie mówią nic konkretnego. Oczywiście, dziecko wyraża zadowolenie z takich pochwał, ale dlatego, że nie zna alternatywy.

a_jak_madrze_nagradzac_LR_graf_1.jpg

Co zamiast pochwał

Oczywiście każdy rodzic chce wzmacniać sukcesy, zauważać i doceniać działania dziecka. Zachęcam, aby doceniać samo działanie, stosując np.:

  • bezwarunkową akceptację,
  • uwagę niewartościującą,
  • szczere zainteresowanie i zaciekawienie tym, co dziecko robi i myśli,
  • zaufanie do „mocnej strony” dziecka, które chce naturalnie robić różne rzeczy, wnosić dobro do rodziny – należy mu tylko na to pozwolić, aby robiło to w swoim tempie i czasie,
  • okazywanie wdzięczności,
  • uznanie.

Niewartościująca uwaga

To okazywanie uwagi bez oceniania. Jest to tzw. pochwała opisowa, w której rodzic z zaangażowaniem opisuje to, co widzi np.:

  • widzę na tym rysunku kolorowy domek i wokół dużo kwiatów, czy chcesz mi o nim opowiedzieć,
  • widzę, że ułożyłeś(-aś) książki na półce,
  • widzę, że odłożyłeś(-aś) talerz do zmywarki.
W pochwale opisowej nie wskazujemy niedociągnięć, nie motywujemy też dziecka, aby kolejnym razem bardziej się postarało i zrobiło coś lepiej. Nie oceniamy, ale też nie wywieramy presji. Jesteśmy obecni i z życzliwością przyglądamy się temu, co robi.

Okazywanie wdzięczności

Po zastosowaniu niewartościującej uwagi, warto okazać wdzięczność, czyli powiedzieć, jak dzięki działaniom dziecka czuje się rodzic. Wdzięczność to też dziękowanie dziecku, pomimo a może nawet szczególnie wtedy, kiedy efekt jego działania odbiega od naszych oczekiwań. Jakby to mogło brzmieć?

  • Widzę, że włożyłeś talerze do zmywarki, dziękuję Ci za to, wiem, że zrobiłeś(-aś) to dla mnie.

Uznanie

Tym rodzicom, którym trudno zrezygnować z tzw. „ochów i achów” w obliczu sukcesów dziecka, proponuję właśnie uznanie. Oznacza ono uśmiech od ucha do ucha i wyrażenie z radością tego, że widzimy to, co zrobiło dziecko np.:

  • widziałam, jak układałeś(-aś) równo książki na półce!!! – mówimy to z wielkim entuzjazmem.

Co jeszcze może być pomocne?

W wielu domach sprawdza się tzw. „nagroda – niespodzianka”, której:

  • dziecko się nie spodziewa,
  • nie jest za coś,
  • nie jest wcześniej obiecana np. jeśli będziesz miał piątkę z matematyki na koniec roku, to obiecujemy, że kupimy Ci nowy rower.
Jest ona prezentem od rodzica, czyli:

  1. Pierwszy krok – widzę, że ta piątka z matematyki kosztowała cię wiele wysiłku, dziękuję.
  2. Drugu krok – Ustaliliśmy z tatą, że potrzebny Ci nowy rower. Kiedy możemy pójść do sklepu, żebyś wybrał(-a) coś dla siebie?
Chodzi o to, żeby dziecko nie łączyło kupna nowego roweru z piątką na świadectwie, tylko aby był on dla niego prezentem-niespodzianką. Nie ma nic złego w tym, że chcemy obdarowywać dzieci prezentami, nawet tymi rzeczowymi. Co robić, kiedy pochwały cisną się na usta:

  • nic nie mówić,
  • więcej pytać,
  • nazywać to, co widzimy (opis zamiast oceny),
  • zapytać siebie – czy moje dziecko potrzebuje usłyszeć to, co ja chcę mu powiedzieć.
Pomocne mogą być również następujące zwroty:

  • opowiedz mi o tym, o co tu chodzi,
  • jak Ci się rysowało,
  • widzę, że sprawiło Ci to radość,
  • ciekawi mnie ten kolorowy element na rysunku,
  • co to za budowla – opowiedz mi,
  • jak na to wpadłeś(-łaś) – jeśli dziecko coś robiło wcześniej i mu to nie wychodziło,
  • jak się masz z tą piątką ze sprawdzianu.
Chwalenie czy nagradzanie dziecka jest dużo łatwiejsze i szybsze niż okazywanie uznania, wdzięczności czy dawanie niewartościującej uwagi. Towarzyszenie dziecku w tym, co robi, mówienie „widzę Cię, jestem tu, patrzę”, wymaga od nas zatrzymania się i wysiłku. Znacznie łatwiej powiedzieć „super, świetnie”, niż opisać rysunek, który dziecko nam pokazuje. Jednak, jak mówi A. Stein „rodzicielstwo nie polega na gadaniu”. To nie to, co mówimy ma największy wpływ na rozwój dziecka i na jego widzenie siebie, a to, co robimy. To słuchanie, a nie mówienie wspiera relację rodzic-dziecko.



Źródła:
  • Musiał M., Dobra relacja, Wydawnictwo Mamania, Warszawa 2017
  • Stein A., Dziecko z bliska, Wydawnictwo Mamania, Warszawa 2012
  • Kohn A., Wychowanie bez nagród i kar, Wydawnictwo MiND, Podkowa Leśna 2013

Marzena Jasińska
Trener, dyplomowany coach, doradca rodzinny. Od lat wspiera rodziców w konsultacjach indywidualnych oraz warsztatach psychoedukacyjnych. Swoją pracę opiera na filozofii Jespera Juula, założeniach Rodzicielstwa Bliskości oraz Porozumienia Bez Przemocy. Specjalizuje się w zakresie neurodydaktyki oraz uczenia się uczniów. Ekspert rozwoju osobistego, komunikacji, negocjacji. W swojej pracy zajmuje się także tematyką mediacji szkolnych, procesów grupowych, zarządzania zmianą w organizacji i zarządzania zespołem. Prywatnie mama dwóch dorosłych synów.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: