Patrząc z perspektywy dziecka. Fascynująca codzienność i zwykłe zajęcia urastające do rangi magii

Trzy rzeczy zostały z raju. Gwiazdy, kwiaty i oczy dziecka. Dante Alighieri

Będąc dziećmi, jesteśmy jak Mały Książę odkrywający kolejne planety. Każdy rok rozwoju i doświadczania zmieniają percepcję otaczającego nas świata. Dla dzieci świat dorosłych bywa niezrozumiały, ekscytujący i emocjonujący. Dojrzałość imponuje, kusi, budzi respekt oraz ciekawość.
Oczami dziecka świat wygląda inaczej. Radość, zdziwienie, zdumienie i inne emocje są szczere i spotęgowane. Proza dnia codziennego, zwykłe zajęcia jak pieczenie ciastek czy skok w kałużę, potrafią wywołać autentyczne szczęście. Dziecko wykorzystuje każdą chwilę, odczuwa, odkrywa korzystając z pełni zmysłów – musi dotknąć, powąchać, przyjrzeć się uważnie...

Z wiekiem zatracamy naturalne i intuicyjne sposoby poznawania. W odbiorze rzeczywistości to subiektywna perspektywa ma dominujące znaczenie, dlatego warto czasem wsunąć na nos „dziecięce okulary” i rozejrzeć się wokół.

Dorośli superherosi

Dzieci są obserwatorami. Czy zastanawialiśmy się kiedyś, jak nas widzą najmłodsi? Ich postrzeganie jest bardziej złożone, cieszą ich drobne rzeczy, które dla dorosłych pozbawionych filtrów dzieciństwa bywają niewidzialne. Kim jesteśmy w ich oczach? Z perspektywy dziecka dorosły jawi się jako ten, który może wszystko. To on ochrania, czuwa i zapewnia bezpieczeństwo. Dorosły jest wyrocznią i przewodnikiem. Dziecko pragnie poznawać i naśladować starszych, których autorytet jest wówczas niepodważalny. Jest to piękne, jednak ufność dziecka nie jest dana raz na zawsze. Bycie jego opiekunem to wielka odpowiedzialność i pozostawanie pod stałą obserwacją podopiecznych. Musimy pamiętać, że dzieci uczą się najwięcej, kiedy do nich nie mówimy. Obserwują nasze role społeczne, reakcje i emocje i niezależnie od tego, czy są pozytywne – naśladują je i wyciągają wnioski.

Wraz z wiekiem zdarza się, że nasz autorytet w dziecięcych oczach blednie. Może się zdarzyć, że kiedyś niepodważalne słowa zostaną poddane w wątpliwość, a blask ufności w oczach zacznie słabnąć. Dlaczego tak się dzieje i jak temu zapobiegać?

Mamo, przecież obiecałaś…

Tak samo mocno, jak dzieci przeżywają radość, tak i rozczarowanie spotyka się z emocjonalną reakcją. Łamanie danego dziecku słowa jest dla niego wielkim rozczarowaniem i stopniowo rozmywa autorytet dorosłych. Wypieranie się złożonych obietnic, liczenie na to, że dziecko zapomni czy odwlekanie spełnienia danego słowa są jednymi z pierwszych przyczyn odkształcania perspektywy ufności, z jaką patrzy maluch. W przypadku, gdy nie możemy wywiązać się z obietnicy, renegocjujmy umowę. Jeżeli nie możemy spełnić przyrzeczenia, warto zaproponować zadośćuczynienie. To sprawi, że dziecko nie poczuje się lekceważone lub oszukane.

Również regulowanie zachowania poprzez zakazy oraz nadmierna troska o bezpieczeństwo ograniczają swobodę poznawania oraz tłumią dziecięcą iskrę w oku. Pisał już o tym w 1919 r. wybitny pedagog Janusz Korczak w eseju pt. „Jak kochać dziecko”: „Nie biegaj, bo wpadniesz pod konie. Nie biegaj, bo się spocisz. Nie biegaj, bo się zabłocisz. Nie biegaj, bo mnie głowa boli" (...) I cała potworna maszyna pracuje długie lata, by kruszyć wolę, miąć energię, spalać siłę dziecka na swąd.” Janusz Korczak

Zamknięcie drzwi przed nosem małych odkrywców może ostudzić zapał poznawczy, odebrać inicjatywę czy zniechęcić do dalszego spontanicznego odkrywania świata. Podobne skutki i ślad w oczach dziecka wywołać może napięta sytuacja w domu oraz nadmierne wymagania wobec dziecka.  Żadne z nich nigdy nie powinno być ofiarą problemów swoich rodziców, a ich aspiracje nigdy nie powinny pozbawiać beztroskiego dzieciństwa – ważnego czasu doświadczania i odkrywania otaczającego świata.

Tymczasem im więcej dorosłych spotykają na swej drodze dzieci, tym bardziej zderzają się z rzeczywistością. Pierwsze różnice w postrzeganiu osób starszych przez dzieci mogą powstać już podczas obserwacji odwiedzających dom malucha gości. Bywają tacy, którzy nie zwracają na dziecko uwagi, jak i ci, którzy nie liczą się z uczuciami najmłodszych – straszący, żartujący z dziecka czy zawstydzający je. Z każdą poznaną osobą oraz w miarę rozwoju dziecka wyciągane są kolejne wnioski, z których później ułoży się filtr, przez który przyszły dorosły będzie patrzył na świat.

grafika_artykul_dorosle.jpg

Dysonans poznawczy

Dzieci dziwią się wyborom dorosłych. Dlaczego nie znajdują czasu na zabawę, dlaczego tak się śpieszą – nie potrafią zrozumieć najmłodsi. Stopniowo fascynacja światem dorosłych ustępuje niezrozumieniu i zderza się z rozdźwiękiem pomiędzy teorią a praktyką np. właściwych postaw moralnych. Ile czasu minie zanim dziecko będzie świadkiem rozbieżności pomiędzy słowem a zachowaniem dorosłych lub brakiem konsekwencji w działaniach? Dzieci prędzej czy później zdadzą sobie również sprawę, że świat nie jest doskonały, np. oglądając wiadomości, w których mowa o wojnach, kataklizmach czy katastrofach.

Jako dorośli nie jesteśmy też nieomylni. W oczach dziecka pojawia się zdumienie, gdy mama lub tata nie znają odpowiedzi i nie potrafią odpowiedzieć na pytanie. Wyprowadźmy nasze pociechy z błędu – dorośli nie są nieomylni i nie wszystko wiedzą. Autor „Prawideł życia”, Janusz Korczak we wspomnianym dziele radzi, aby poinformować dzieci o własnej niedoskonałości, oszczędzając im tym samym bolesnego odkrycia. Przyznanie się do błędu wraz z zachowaniem postawy otwartej na poszukiwanie odpowiedzi, naukę i ciągły rozwój są znaczenie cenniejszym wzorem niż pozornie nieomylny dorosły. Jak pisał słynny pedagog:

"Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy." Janusz Korczak

Dajmy przykład zmian, dążąc do poprawy i doskonaląc się we własnym rozwoju.

Dzieci chcą być dorosłymi, dorośli pragną stać się znów dziećmi

Na pierwszy rzut oka ten paradoks ilustrują kolokwialne powiedzenia „u sąsiada trawa jest zawsze bardziej zielona” czy „wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma”, czyli pragnienie posiadania czegoś, co jest poza zasięgiem. W przypadku fascynacji dorosłością u dziecka mamy jednak do czynienia z ciekawością, dążeniem do wolności i pasją do odkrywania świata, którego większość aspektów dostępna jest dla starszych. Na początku rodzice zabraniają np. niebezpiecznej zabawy lub późnego chodzenia spać. Kiedy dziecko jest starsze, zakazy mogą obejmować późne wychodzenie z domu czy uprawianie sportów ekstremalnych. Dzieci i młodzież wyczekują dorosłości, aby móc samemu decydować o sobie i np. pójść na film z limitem wiekowym, kupić grę od lat 16 czy zrobić prawo jazdy.

W krzywym zwierciadle

Dorośli tęsknią do „bezproblemowego” dzieciństwa, wspominając z sentymentem beztroskie lata. Marzymy, aby odpocząć od odpowiedzialności, zarabiania pieniędzy, płacenia podatków. Tęsknimy do czasów, kiedy największym problemem był stopień na sprawdzianie, a to rodzice troszczyli się o wyżywienie i zapewnienie bezpieczeństwa. Z rzewnością patrzymy na reakcje zachwytu nad codziennością u dziecka. Obserwujemy radość i skupienie, które wywołuje obserwacja motyla, przejeżdżającego pociągu czy kropel rosy.

Zdarza się nam przeglądać fotografie, tęskniąc do czasów dzieciństwa. Nawet rynek dostrzegł szansę biznesową w tendencji patrzenia wstecz przez dorosłych. Kidult to słowo pochodzące od angielskich slów kid (dziecko) oraz adult (dorosły). Jest to styl ubioru, ale też postawa wyrażająca zamiłowanie do czasów najmłodszych lat. Dzieci chcą być dorosłymi, dorośli pragną stać się znów dziećmi. Obie strony powinny uczyć się od siebie nawzajem, ponieważ jedni nie przyśpieszą, a drudzy nie cofną czasu.

Iskry zachwytu w oczach i płomienna radość

Dzieci uczą nas cieszenia się z błahostek czy wiary w marzenia. Przypominają nam o uważności i życiu bez pośpiechu w teraźniejszości. Musimy pamiętać, że wiele zależy od nas. Jako dorośli jesteśmy odpowiedzialni w dużym stopniu za to, jak wygląda świat widziany ich oczyma. Wywieramy duży wpływ na perspektywę, z której patrzą. Czy widzą świat pełen zagrożeń i niebezpieczeństw czy miejsce dobre i piękne? Co możemy zrobić, aby jak najdłużej nasze pociechy spoglądały z ufnością na świat i otaczających ich ludzi? Pomimo wiedzy, że rzeczywistość nie zawsze jest różowa, warto skupiać się na tym, co pozytywne i pokazywać dziecku dobry i piękny jest świat. 

Warto zastanowić się, czy nie wrócić do ponadczasowej twórczości przyjaciela dzieci – Janusza Korczaka. W swoich publikacjach autor uczy nas, jak rozumieć dziecko, m.in. jak wsłuchiwać się w sygnały, obserwować, wspierać, mądrze wychowywać i kochać oraz jak uczyć się od dziecka.

Pamiętajmy, że świat dzieci nie jest bezproblemowy – jest adekwatny do etapu rozwoju. Nauka, szkoła, pierwsze obowiązki w domu, relacje rodzinne oraz te z podwórka – to cały świat dziecka. Owszem, dzieci nie muszą pracować, utrzymywać się, gotować, ale mimo to mają własne, równie ważne problemy, których nie należy bagatelizować czy lekceważyć. Młodzi marzą o wolności, ale tej dotyczącej wyborów oraz wszystkiego, czego zwyczajowy zakaz uzasadniany jest słowami; „jesteś jeszcze za młody”. Na ile to możliwe i bezpieczne, pozwólmy młodzieży na suwerenne decyzje. A dzieciom pozwólmy być dziećmi, ponieważ ten etap można przeżyć tylko raz w życiu.




Źródła:
  • Teledysk T. Organek „Feel Low” https://youtu.be/fEp2kK9u06Q
  • https://miastodzieci.pl/czytelnia/jak-male-dzieci-widza-swiat-doroslych/
  • Radziewicz, J., Janusz Korczak - pedagog ludzkich wartości / Julian Radziewicz. // Edukacja i Dialog.1990, nr 4, s.41-51. 


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: