Postanowienia noworoczne, czyli sprawdzian siły woli

Postanowienia noworoczne to wcale nie błahostka. Chociaż tak sobie wmawiamy, gdy notorycznie nie udaje się nam ich dotrzymać. Brak konsekwencji w realizacji takich planów wpływa na nasz obraz siebie samego, obniża zaufanie do swoich możliwości. Jak więc postanowić i dotrzymać noworocznych przyrzeczeń?

Święta i nadchodzący nowy rok sprawiają, że jesteśmy bardziej skłonni do refleksyjnych rozmyślań. Często te refleksje dotyczą jakości naszego życia i poszukiwania obszarów, które mogłyby być lepsze, bardziej satysfakcjonujące. To wtedy najczęściej postanawiamy rzucić palenie, zmienić pracę czy przejść na dietę. A potem… zapominamy. Często wracają one do nas po wielu tygodniach, miesiącach, gdy zapał już minął… Jak zatem postanawiać, żeby zwiększyć prawdopodobieństwo, że nasze plany przerodzą się w rzeczywistą zmianę?

Zanim postanowię

Przygotowując się do wprowadzania zmiany – a przecież tym są nasze postanowienia noworoczne – dobrze jest pamiętać, że zmieniamy się tylko wtedy, gdy rzeczywiście tego chcemy i gdy jesteśmy na to gotowi. Potrzebne jest także nasze pełne zaangażowanie i wiara, że cel jest możliwy do osiągnięcia. Zatem zanim noworocznie zaplanujemy, postawmy sobie pytanie: czy JA tego chcę? Może to otoczenie sugeruje mi taką zmianę? A może to ja tak interpretuję sygnały otoczenia?

Postanawiam, że…

Jeśli już wiesz, że chcesz podjąć pracę nad osiągnięciem celu, trzeba go skonkretyzować. Można spróbować stawiając sobie pytania kartezjańskie: 
  1. Co się wydarzy, gdy osiągnę cel?
  2. Co się nie wydarzy, gdy osiągnę cel?
  3. Co się nie wydarzy, gdy nie osiągnę celu?
  4. Co się wydarzy, gdy nie osiągnę celu?

Można wykorzystać zasadę 5xC: 
  1. CO zacznę robić?
  2. CZEGO zaprzestanę?
  3. CZEGO zacznę robić więcej?
  4. CZEGO będę robić mniej?
  5. CO będę robić inaczej?

Cel

Teraz już masz obraz tego, co chcesz zmienić. Kolejnym krokiem będzie ocena własnych możliwości. Czy ten cel jest realny do osiągnięcia? A może jest zbyt łatwy i nie przyniesie satysfakcji?  A potem dodaj jeszcze termin ukończenia: Kiedy będę się cieszyć osiągniętym celem? I ostatnie pytanie: Po czym poznam, że cel został osiągnięty?

Innym narzędziem, które może być użyteczne przy planowaniu zmiany, jest analiza pola sił.  Kiedy masz ustalony cel (konkretny, możliwy do zmierzenia, realny i ambitny, określony w czasie), wtedy wyobraź sobie różne okoliczności, ludzi, zdarzenia, które mogą wpływać na to, że ten cel osiągniesz  lub nie.

Przy użyciu tego narzędzia dość łatwo sprecyzować zadania, które przybliżają do celu i takie, które trzeba podjąć, aby zminimalizować siły mogące przeszkadzać. 

Cel i plan działań najlepiej zapisać. Słowo pisane ma moc. Będzie także wsparciem, kiedy przyjdzie kryzys. Odkreślanie kolejnych etapów i wizja zbliżającego się celu bardzo motywuje do wytrwałości.

  • Co może mi pomóc? -> Co może mi przeszkodzić?

  • Kto może mi pomóc? -> Kto może mi przeszkodzić?

  • Jakie moje działania będą zbliżać mnie do celu? -> Jakie działania będą oddalać mnie od celu?

Ale najbardziej motywuje to, że inni wiedzą o Twoich postanowieniach. Wtedy Twoja wola zostaje wzmocniona przez poczucie odpowiedzialności, a może trochę wstyd lub chęć zachowania twarzy. Tak naprawdę to nie ma znaczenia – ważne jest, że jeśli Twoje otoczenie wie, to będziesz bardziej zmotywowany. 

grafika_artykul_postanowienia_noworoczne.jpg

Do dzieła!

Podejmujemy postanowienia, żeby zmienić lub uwolnić się od nawyków, które szkodzą jakości naszego życia. Rzecz w tym, że niemal wszystkie nasze działania (poza tymi, które oparte są na nowej wiedzy i umiejętnościach) są nawykowe. Nasz umysł nieustannie doszukuje się w nowych sytuacjach tego, co znajome i… przyjemne. Każdy wysiłek, który burzy przyzwyczajenia, będzie skazany na porażkę, jeśli nie docenimy siły naszego umysłu. 

Postanowienia noworoczne  to trening nowych umiejętności. Wyzbycie się starych nawyków będzie łatwiejsze, jeśli uwzględnimy kontekst, czyli to, co łączy się z nawykiem, który chcesz zmienić, bo jeśli zmienisz kontekst, czyli to, co wyzwala działanie nawykowe, masz szansę wprowadzić nowy nawyk. A konkretnie?

Np. postanawiasz, że zaczniesz biegać. Najpierw musisz pozyskać informacje, jak zaplanować treningi, jak mierzyć wysiłek, jakie buty są najlepsze itd. Masz już wiedzę, ale rano jest trudno się zerwać dwie godziny wcześniej, więc stawiasz obok łóżka buty, na krześle przygotowane ubranie, czapkę (zima!), rękawiczki, może zegarek sportowy. Jeśli rankiem zaczniesz dzień od poszukiwań odpowiednich ubrań i akcesoriów, to sprawa staje się naprawdę trudna. A potem biegasz, zapisujesz efekty, rozmawiasz z kimś, kto też biega, analizujesz efekty. Wiesz, że przyjdzie taki dzień, kiedy obudzisz się z bólem głowy i gorączką i nie pobiegniesz. Wiesz, że będzie taki dzień, że po prostu nie wygrasz z ciepłym łóżkiem. Ale następnego dnia znów się uda. Aż któregoś dnia obudzisz się przed budzikiem z radosnym oczekiwaniem na trening. Dzieje się tak, ponieważ rozwój nowych kompetencji to przejście przez etapy:  

  1. Świadoma niekompetencja – tutaj podejmujemy decyzję o wprowadzeniu zmiany: nauczę się, zacznę, przestanę, wprowadzę do mojego życia.
  2. Świadoma kompetencja – już wiem, co zrobić i jak, ale nieustannie potrzebuję przypominania, instrukcji, wsparcia, treningu, motywacji. To trudny etap, bo wymaga wielkiej samokontroli. 
  3. Nieświadoma kompetencja – działam nawykowo, nie muszę walczyć, samo się dzieje. To bardzo przyjemny stan, w którym korzystam ze wszystkich swoich zasobów w sposób naturalny, bez dodatkowych starań. 

I jeszcze o kryzysach

W rozwoju nowych nawyków, umiejętności czy kompetencji, można zaobserwować kilka charakterystycznych momentów. Zaczynamy zwykle z dużym entuzjazmem, ale szybko okazuje się, że nie wszystko przewidzieliśmy, że  przyzwyczajenia są bardzo silne, że wysiłek nas nuży itd. Jeśli przetrwamy ten etap, następuje okres wzmożonego entuzjazmu: Dam radę! Uda się! Jestem silniejszy, niż się innym wydaje…  Ale przecież wysiłek trwa. Jeszcze nie ma nawyku, musimy stale się kontrolować. Codziennie przygotowywać się na następny dzień. To wszystko pochłania siły, radość działania słabnie, zmęczenie rośnie. Codzienne obowiązki nie znikają, a dołożenie kolejnych staje się coraz bardziej męczące. Wreszcie przychodzi kryzys: To jest bez sensu… Nie dam rady… Za dużo zaplanowałam… Może w przyszłym roku… To w tym momencie najczęściej rezygnujemy definitywnie z realizacji postanowienia, pozostając w przekonaniu, że nasza wola jest słabiutka. Jednak jeśli zdołamy przetrwać ten kryzys, cel jest już o krok. I znowu zaczniemy odczuwać radość z wytrwania i nowych umiejętności, a im dłużej trwamy, tym silniejszy nawyk i łatwiejsza mobilizacja do działania, aż wreszcie – mamy to! Sukces!


Podsumowując: zwycięstwo naszej woli nad starym nawykiem jest możliwe, jeśli do realizacji postanowień noworocznym włączymy planowanie i przygotowanie mentalne. Precyzyjnie określony cel, wskaźniki sukcesu, analiza kontekstu zmiany i przygotowanie na kryzysy – to w skrócie droga do satysfakcji z osiągniętego celu. I tego właśnie w nowym roku sobie i Czytelnikom życzę!



Maria Tuchowska
Nauczyciel dyplomowany, polonista i teolog. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą w placówkach integracyjnych różnego poziomu, edukator, coach, przeprowadziła ok. 600 szkoleń z zakresu kompetencji psychospołecznych nauczycieli, prawa oświatowego, pracy z dziećmi i młodzieżą z różnego typu zaburzeniami. Specjalizuje się również w tematyce dotyczącej zagadnień związanych z obecnością rodziców w szkole.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: