Prace domowe dziecka w klasach starszych – (nie) pomagać?

W starszych klasach szkoły podstawowej, kiedy dziecko przechodzi na system różnych przedmiotów, każdy z innym nauczycielem, zadań domowych przybywa. Rośnie także poziom oczekiwań. Coraz częściej będą zdarzały się sytuacje, gdy dziecko wykonując zadania domowe nie tylko ma utrwalić, ale także poszerzyć wiedzę i pogłębić umiejętności. Czy powinniśmy mu w tym pomagać? A jeśli tak, to w jaki sposób?

Klasa IV

Przejście z edukacji wczesnoszkolnej do klasy z nauczaniem przedmiotowym bywa trudne dla dzieci z różnych względów. Dla wszystkich trudnością jest przejście od nauczania przez jednego nauczyciela, który był ostoją we wszystkich kłopotach, do nauki podzielonej na przedmioty i różnych pedagogów, którzy mają różne podejście m.in. do zadań domowych. Nauczyciele zwykle nie uzgadniają ze sobą liczby (i jakości) zadań domowych, więc dziecko musi sobie radzić często ze sporą ilością prac. Konieczne jest obserwowanie, jak dziecko sobie radzi z rosnącymi wymaganiami i częste podejmowanie rozmów na ten temat. Nadal obowiązują zasady z edukacji wczesnoszkolnej: pomagać tylko wtedy, kiedy dziecko o taką pomoc prosi lub kiedy zaobserwujemy zniechęcenie dziecka nadmiarem zadań. Zasada druga: chwalić za wszelkie postępy, bez porównywania z innymi. Na tym etapie edukacji dzieci z problemami szkolnymi zwykle już widzą, w jakich obszarach nie nadążają za rówieśnikami. Jeśli rodzic to akcentuje jako zarzut wobec dziecka, problem będzie się pogłębiał. Skuteczniejszym sposobem jest chwalenie postępów i stały kontakt z nauczycielami, którzy mogą i powinni wesprzeć dziecko w trudnościach nauce. 

Jeśli rodzic dotychczas dobrze wspierał dziecko w budowaniu samodzielności, w klasie IV wystarczy wesprzeć je w planowaniu dnia i porządkowaniu rodzaju zadań podczas przygotowania do odrabiania lekcji: najpierw trudniejsze, wymagające większego wysiłku intelektualnego, potem te łatwiejsze i sprawiające więcej przyjemności dziecku. Rolą rodzica nadal pozostaje zadbanie o odpowiednie posiłki i wystarczającą dawkę snu, a także o dobrą atmosferę w domu podczas odrabiania zadań.

Klasy V – VI

To czas, gdy powinno umieć samodzielnie wykonywać swoje obowiązki, organizować miejsce i planować pracę. Nie oznacza to jednak, że zawsze będzie umiało sobie z zadaniem poradzić. Może się wtedy do nas zwrócić z prośbą o pomoc, a my nie będziemy w stanie mu pomóc. Wiedza szkolna jest ulotna, niekoniecznie pamiętamy wszystkie zawiłości związane z rozwiązywaniem zadań z fizyki, chemii czy biologii, a komplikacje gramatyczne języka polskiego dawno przestały nas zajmować. Ale i w takiej sytuacji można dziecku pomóc, rozważając sposoby znalezienia pomocy. Możemy odświeżyć naszą wiedzę i wtedy pomóc (ale potrzebny jest czas i nasz wysiłek). A może zaprosić do domu koleżankę lub kolegę z klasy dziecka, który z tymi zagadnieniami sobie dobrze radzi? Może ciocia Krysia skończyła biologię i może pomóc w rozwikłaniu zagadnienia? A może zasoby Internetu wesprą w wykonaniu ćwiczenia? Takie wspólne poszukiwania pomocy mają ogromny wpływ na myślenie dziecka: nie muszę wszystkiego wiedzieć i umieć – ważne, żebym miał pomysł, jak to zmienić, jeśli chcę. Uwaga na łatwe wyjścia: załatwienie gotowej pracy (to nie tylko nieetyczne, przede wszystkim uczy unikania wyzwań i niszczy autorytet rodzica) lub natychmiastowe korepetycje (sygnał dla dziecka, że ktoś inny załatwi sprawę). A jeśli nie znajdziemy rozwiązania? Pozostaje kontakt z nauczycielem (lepiej, żeby do nauczyciela zwróciło się dziecko z prośbą o wsparcie, ale jeśli to nie zadziała, rodzic ma prawo, a nawet obowiązek wesprzeć dziecko w pozyskaniu pomocy ze strony nauczyciela szkoły).

Klasy VII –VIII

Nastolatek w klasie VII i VIII powinien już mieć wypracowane poczucie odpowiedzialności za odrabianie prac domowych. Powinien radzić sobie na tyle z rzeczywistością szkolną, aby umieć organizować sobie dzień w taki sposób, żeby znaleźć czas zarówno na pracę własną, jak na zajęcia dodatkowe czy przyjemności. Bywa, że rodzice przestają wtedy rozmawiać z dzieckiem o szkole. Ograniczają się do zdawkowych pytań: Jak tam w szkole? I zadowalają równie zdawkowym: Spoko.

Tym, co buduje relacje, jest sposób komunikowania. Nastolatki są bardzo wyczulone na sposób traktowania. Absolutnie odrzucają wszelkie formy sugerujące, że są dziećmi, manifestują swoją dojrzałość. Równocześnie boleśnie odczuwają utratę dzieciństwa, mają bardzo silne potrzeby emocjonalne. Potrzebują więzi, poczucia wsparcia, z równoczesnym zapewnieniem bezpieczeństwa i szacunku dla ich autonomii. Tak więc wsparcie w radzeniu sobie z wielością prac domowych i obciążeniami szkolnymi to nieustające zapewnianie ze strony rodzica, że są akceptowani i kochani tacy, jacy są. Komunikaty kierowane do dziecka na temat jego wysiłku i osiągnięć: Widziałem, że wczoraj do późna pracowałeś nad projektem. Dużo jeszcze masz z nim pracy? Kasiu, jak Ci poszedł sprawdzian z chemii? Dużo czasu poświęciłaś na przygotowanie. Tak formułowane komunikaty dają dziecku informację o naszej uwadze, chęci wsparcia, docenieniu ich wysiłku. I nawet jeśli Kasia odpowie: I na co był ten wysiłek? Dostałam tylko trzy! – to nadal mamy możliwość wspierania mówiąc: Przykro mi, że czujesz się rozczarowana. Mogę Ci jakoś pomóc? Może nam odpowie, że da radę, może, że musi się spotkać z Weroniką, która jej pomoże, a może pójdzie na zajęcia dodatkowe z chemii, żeby poprawić ocenę. Ale może też powiedzieć, że trudno, jej plany na przyszłość nie obejmują chemii, więc wystarczy jej trója na świadectwie. To może być trudne dla rodzica, jednak warto wtedy zastanowić się, czy chcemy walczyć z naszym dzieckiem czy chcemy oferować wsparcie. Sama rozmowa o tym, że przecież świadectwo z paskiem na koniec szkoły jest ważne, może nie być przekonująca dla rozgoryczonej porażką dziewczyny. Może więc rozmowa z nauczycielem chemii? A może z wychowawcą? A na pewno rozmowa z samą Kasią będzie tu decydująca: Czuję Twoje rozgoryczenie. Widziałam, ile wysiłku włożyłaś w przygotowanie. Może odłóżmy tę rozmowę na jutro. Ty pomyślisz i ja też, jak można zaradzić tym kłopotom.

O tym, jak poruszać szkolne tematy ze swoimi pociechami, można przeczytać więcej w artykule: “Jak rozmawiać z dzieckiem o szkole?”.

a_prace_domowe_2_LR_graf.jpg

O korepetycjach słów kilka

Jak nieustannie donoszą media, korepetycje bardzo się upowszechniły, a w obliczu podwójnego rocznika w szkołach ponadpodstawowych korepetytorzy przeżywają swoiste oblężenie. Czy to oznacza, że są remedium na kłopoty szkolne? Czy na pewno spowodują, że dziecko będzie lepiej przygotowane i zwiększą jego szansę na osiągnięcie sukcesu edukacyjnego? Myślę, że i tak, i nie. Skuteczność korepetycji będzie zależna od zdiagnozowania potrzeb dziecka i dostosowania do nich rodzaju pomocy.

Korepetycje mogą być skuteczną formą wsparcia dla tych uczniów, których wiedza i umiejętności, a także ambicje, są większe od tego, co może dać szkoła. Wtedy korepetytor koncentruje się na rozwijaniu u dziecka tych obszarów, których w szkole rozwinąć się już nie zdoła. To dotyczy uczniów bardzo zdolnych lub uzdolnionych w dziedzinach, które w szkole są mało obecne. To może dotyczyć np. nowych technologii, astronomii, zagadnień związanych z działami fizyki i chemii nieobecnymi w programach szkolnych czy też nauki języków obcych. Im bardziej zindywidualizowane to będą zajęcia, tym większa szansa na sukces młodego człowieka. Ważne, aby dziecko decyzję o takim sposobie rozwoju podjęło samo, wiedząc ile wysiłku i czasu może poświęcić tym zajęciom, przy równoczesnym dbaniu o obowiązki szkolne.

Niestety najczęstszym powodem, dla którego rodzice opłacają korepetycje, są rzeczywiste (lub subiektywne) kłopoty dziecka z opanowaniem wiedzy i umiejętności programowych. Jeśli dotyczy to dziecka z różnymi problemami rozwojowymi, któremu szkoła rzeczywiście nie umie pomóc, a rodzic czuje się bezradny, to indywidualne wsparcie korepetytora może rzeczywiście być pomocne. Jednak bardzo wielu uczniów chodzi na korepetycje, aby odrabiać zadania domowe, utrwalać wiedzę, która była omawiana w szkole i na którą poświęcono wystarczająco wiele czasu, ale dziecko – z różnych przyczyn – nie przyswoiło sobie tej wiedzy. Tak zorganizowane korepetycje powodują, że już wypracowana niesamodzielność zostaje jeszcze bardziej utrwalona. Rozwiązaniem może być wtedy indywidualny korepetytor, który stopniowo oswoi dziecko z przejmowaniem odpowiedzialności. Ale nie to jest rolą korepetytora. To rola rodzica. Jeśli dziecko ma kłopoty w szkole, może trzeba zacząć od wspólnej z nim analizy obciążeń w tygodniu? Może trzeba na jakiś czas odłożyć te zajęcia, które są wprawdzie rozwijające i przyjemne (piłka nożna, gra na instrumencie, zajęcia artystyczne w domu kultury itd.), ale zabierają czas, który jest potrzebny na sprostaniu wymaganiom szkolnym. 

Decyzje bywają bardzo trudne. Jednak zanim opłacimy korepetycje, może trzeba zasięgnąć opinii nauczycieli uczących, porozmawiać z pedagogiem lub psychologiem szkolnym, z wychowawcą? A przede wszystkim z własnym dzieckiem.





Maria Tuchowska
Nauczyciel dyplomowany, polonista i teolog. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą w placówkach integracyjnych różnego poziomu, edukator, coach, przeprowadziła ok. 600 szkoleń z zakresu kompetencji psychospołecznych nauczycieli, prawa oświatowego, pracy z dziećmi i młodzieżą z różnego typu zaburzeniami. Specjalizuje się również w tematyce dotyczącej zagadnień związanych z obecnością rodziców w szkole.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: