Jak radzić sobie z własną złością Cz. 1

Złość to emocja, którą przeżywamy od dzieciństwa. Szczególnie daje o sobie znać, gdy nasze potrzeby są niezauważone, niezaspokojone lub gdy nasze granice są naruszane. Dotyka ludzi w każdym wieku i sytuacji życiowej – również rodziców. Jak sobie radzić ze złością, aby nie ranić członków rodziny?

Dlaczego przeżywamy złość

Żeby odpowiedzieć na pytanie, jak radzić sobie ze złością, warto wiedzieć, dlaczego w ogóle ją przeżywamy. Złość definiuje się jako emocję alarmową. Pojawiając się, informuje nas, że dzieje się coś ważnego, np.

  • nasze potrzeby domagają się zaspokojenia, bo zbyt długo je lekceważyliśmy,
  • pozwoliliśmy na to, żeby ktoś naruszył nasze granice – fizyczne lub emocjonalne,
  • ktoś inny lub my sami postąpiliśmy wbrew wyznawanym wartościom.
Złości nie da się nie przeżywać. Nie będzie w naszym życiu takich sytuacji, gdy wszystkie nasze potrzeby będą zaspokojone, a nasze granice będą przez wszystkich szanowane. Emocja ta daje nam energię, aby walczyć o swoje lub zmieniać niekorzystną dla nas sytuację. Dlatego jest nam potrzebna w codziennym życiu.

Dlaczego możemy nie akceptować złości

Gdy się złościmy, bardzo często zachowujemy się agresywnie:

  • krzyczymy,
  • bijemy,
  • popychamy,
  • straszymy, grozimy odebraniem przywilejów, karzemy,
  • ośmieszamy, deprecjonujemy czy zawstydzamy.
Kiedy pytam rodziców, jak najczęściej zachowują się, gdy przeżywają złość, to w odpowiedzi słyszę, że krzyczą. Jak pisze Ewa Tyralik-Kulpa: „każdemu z nas zdarza się krzyknąć”. Pytanie, jaka za tym krzykiem stoi intencja. Czasami podnosimy głos z bezradności albo kiedy na czymś bardzo nam zależy i chcemy być wysłuchani. Zdarza się też, że krzyczymy z intencją obrażenia kogoś, chcemy kogoś przestraszyć czy też obwinić o to, że wywołuje w nas złość.

Niektórzy z nas złoszczą się po cichu:

  • Ignorują drugą osobę, nie odzywają się do niej, unikają z nią kontaktu, nawet jeśli ona bardzo tego chce.
  • Zaprzeczają, że czują złość. Na zewnątrz udają miłych i spokojnych, a w środku aż kipią z emocji – mają tzw. „pokerową twarz”.
  • Karzą innych, nie dotrzymując obietnic, zgodnie z powiedzeniem: „Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”.
Złość to emocja, a złoszczenie się to zachowanie i działanie pod jej wpływem. Pomiędzy złością a złoszczeniem się jest pewna przestrzeń, którą warto wykorzystać na refleksję i zadanie sobie pytań:

  • Co się dzieje, o co mi tak naprawdę chodzi, co chcę uzyskać i dlaczego właśnie to?
  • Co się dzieje z moim ciałem?
  • Jak, to co się dzieje wpływa na mnie?
  • Co innego mogą zrobić niż krzyczeć?

Dlaczego warto wyrażać złość

Być może niektórzy z Was zdziwią się, że zachęcam do czucia i wyrażania złości. Przecież zewsząd słyszymy, że należy panować nad tą emocją. Nieokazywanie złości kosztuje nas bardzo dużo energii i skłania do zakładania tzw. maski. Doświadczamy wtedy stanów i zachowań, które przeżywamy niejako w zastępstwie złości:

  • nerwicy, wewnętrznego lęku, rozbicia,
  • obniżonego nastroju, stanu depresyjnego czy depresji,
  • poczucia winy,
  • zachowań kompulsywnych, np. objadania się, głodzenia,
  • bezsenności lub ucieczki w sen,
  • zachowań autodestrukcyjnych (od tak niewinnych z pozoru jak obgryzanie paznokci po wyrywanie sobie włosów),
  • chorób psychosomatycznych: migreny, bóle głowy, bóle brzucha czy bardzo niebezpieczne choroby autoimmunologiczne,
  • subtelnego sabotażu np. spóźniania się, gubienia rzeczy, niedotrzymywania terminu czy umów,
  • autosabotażu np. popadania w nałogi, skłonności do brawurowej jazdy samochodem.
Często, kiedy przeżywamy wymienione powyżej stany i zachowania, nawet nie uświadamiamy sobie, że za ich pośrednictwem wyrażamy złość. Pamiętajmy jednak, że nie powinniśmy blokować w sobie tego uczucia – jest to niezdrowe dla naszego ciała i zdrowia.

a_wlasna_zlosc_LR_graf.jpg

Jak przeżywać złość

Intensywność przeżywania złości jest uzależniona od naszego wychowania, ale też charakteru czy osobowości. Czy jak byliśmy dziećmi, to mogliśmy okazywać złość? W jaki sposób to robiliśmy? Jak na to reagowali nasi rodzice? Jak dorośli z naszego najbliższego otoczenia przeżywali złość? Czy ich złość była dla nas raniąca? Jako dzieci nauczyliśmy się radzić sobie ze złością tak, jak potrafiliśmy najlepiej na dany moment. Te wypracowane w dzieciństwie strategie służyły nam wiele lat. Pytanie, czy nadal chcemy z nich korzystać, czy czujemy potrzebę wypracowania nowych.

Jedni dają się owładnąć złości i swoim zachowaniem ranią innych. Drudzy nie dają sobie prawa do jej przeżywanie. Żaden z tych wzorców nam nie służy, choć są one w nas zakorzenione i często odtwarzane na autopilocie. Zdarza się, że gdy pozwalam sobie na złość, to wściekamy się do granic możliwości, a potem mamy wyrzuty sumienia i poczucie, że nie jesteśmy dobrymi, kochającymi rodzicami. To prawda, że sami jesteśmy odpowiedzialni za swoją złość i nie mamy prawa zwalać winy na innych, mówiąc: „gdyby nie on, gdyby ona zachowała się inaczej, powiedziała to inaczej” itd. To nie inni nas złoszczą – to my złościmy się sami.

Złość ma wiele odsłon. Na początku czujemy zaledwie rozdrażnienie i irytację. Warto je u siebie rozpoznać i odpowiednio reagować, aby nie doszło do ataku furii, w trakcie którego nie tylko tracimy kontakt z rzeczywistością, ale z samym sobą. Kiedy zorientujemy się, że coś się z nami dzieje – wpadliśmy w furię – to niestety nie uda nam się zawrócić z drogi złości bez ranienia innych.

Przejdź do drugiej części artykułu i poznaj praktyczne sposoby radzenia sobie ze złością.






Źródło:
Uwaga złość. Ewa Tyralik-Kulpa. Wydawnictwo Natuli. Szczecin 2021.


Marzena Jasińska
Trener, dyplomowany coach, doradca rodzinny. Od lat wspiera rodziców w konsultacjach indywidualnych oraz warsztatach psychoedukacyjnych. Swoją pracę opiera na filozofii Jespera Juula, założeniach Rodzicielstwa Bliskości oraz Porozumienia Bez Przemocy. Specjalizuje się w zakresie neurodydaktyki oraz uczenia się uczniów. Ekspert rozwoju osobistego, komunikacji, negocjacji. W swojej pracy zajmuje się także tematyką mediacji szkolnych, procesów grupowych, zarządzania zmianą w organizacji i zarządzania zespołem. Prywatnie mama dwóch dorosłych synów.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: