Librus

Oficjalna aplikacja Librus

Zajęcia dodatkowe – wybieraj mądrze!

Kółka przedmiotowe, dodatkowe lekcje języka angielskiego, basen, szkoła tańca albo szkółka piłkarska, nauka szybkiego czytania, programowanie, robotyka, modelarstwo... Od wczesnego dzieciństwa placówki oświatowe proponują szeroki wachlarz zajęć dodatkowych. Rodzice chętnie z tej oferty korzystają. A jak wygląda podejście dzieci?

Im więcej, tym lepiej?

Znajoma babcia opowiadała mi historię z przedszkola, do którego uczęszcza jej czteroletni wnuczek. Oferta zajęć dodatkowych pojawiła się na początku roku szkolnego. W październiku okazało się, że jej wnuczek jest jedynym dzieckiem, które zostało zapisane tylko na jedną formę aktywności (łączącą elementy zajęć sportowych, plastycznych, rytmicznych i językowych). Pozostałe dzieci z grupy codziennie wychodzą na dodatkowe zajęcia, większość rodziców zapisała je na wszystkie, które są dostępne. Niektóre z płaczem idą na basen, odmawiają ćwiczeń na macie, protestują w czasie zajęć tanecznych... Jakie argumenty mają rodzice? Zazwyczaj brzmią one tak: dziecko ma szansę na wszechstronny rozwój, lepsze przygotowanie do kariery zawodowej, odpowiednie zagospodarowanie czasu wolnego... Czy na pewno te życzenia rodziców się spełniają?

Czas edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej to nieustające odkrywanie świata, jego zawiłości, złożoności, piękna... To moment nabywania podstawowej wiedzy w uporządkowany i systematyczny sposób. Odbywa się to pod okiem nauczycieli-specjalistów. Jednak najpierw dziecko musi posiadać jakieś rozeznanie, więc dostarcza mu się różnorodnej wiedzy, aby miało co porządkować i systematyzować. Podobnie rzecz ma się z zainteresowaniami. Dostarczanie dziecku możliwości doświadczenia różnych form aktywności pozwala mu ocenić, co rzeczywiście jest w obszarze jego zainteresowań, co chciałoby pogłębiać. Czy więc zasada “im więcej, tym lepiej” jest właściwa? Niekoniecznie.

Naturalna ciekawość dzieci pcha je do poszukiwania różnych aktywności. Kiedy obserwujemy maluchy podczas swobodnych zabaw, ich uwaga przenosi się co kilka (u starszych - kilkanaście) minut na inną atrakcję. Od zabawy w chowanego przechodzą do budowania wieży z klocków, potem rysują lub malują, aby za chwilę domagać się czytania książeczek lub układania puzzli, przygotowania kanapek, sałatki owocowej albo innych rozrywek kulinarnych. Ich aktywność jest regulowana nastrojem, czasem koncentracją na zadaniu, zaciekawieniem nowością i cechami charakteru. Podejmują działania dobrowolnie i czerpią z tego radość.

A co się dzieje, kiedy dziecko zostaje postawione przez dorosłych przed nowym wyzwaniem? Jedne z ciekawością podejmują próby, inne natychmiast się wycofują, jeszcze inne reagują lękiem lub wprost odmawiają współpracy. Rolą nauczyciela (rodzica) będzie oswojenie wyzwania, pokazanie możliwości, zaakcentowanie przyjemności, jaką mogą czerpać z tej aktywności. Ale to nie jest gwarancją, że dziecko z radością przyjmie wyzwanie. Do niektórych aktywności musi dorosnąć i zbyt wczesna próba sił może je skutecznie zniechęcić do podejmowania prób, a co gorsza może utrwalić w nim przekonanie, że się do czegoś nie nadaje. Jeśli widzimy, że dziecko np. nie chce chodzić na basen, lepiej pozwolić mu zrezygnować zamiast ryzykować, że basen już zawsze będzie mu się kojarzył z czymś przykrym. Może lepiej wybrać się na pływalnie razem z nim? Pozwolić mu taplać się w ciepłym brodziku, od czasu do czasu proponując wizytę w dużym basenie. Poczucie swobody wyboru może skłonić dziecko do podjęcia próby. Przymuszanie, utrwali w nim niechęć.

Jakie zajęcia wybierać?

Odpowiadając konkretnie: takie, jakie wybiera dziecko (dopuszczając możliwość rezygnacji po określonym czasie). Wielu rodziców opowiada historie z dzieciństwa swoich dzieci, dorosłych już dzisiaj, które co kilka tygodni zapisywały się na inne zajęcia i natychmiast domagały się wsparcia rodziców w zakresie profesjonalnego (a jakże!) stroju do zapasów, siatkówki, koszykówki, karate, narciarstwa biegowego, kolarstwa... Ponadto potrzebowały gitary, fletu, skrzypiec, saksofonu... Niezbędne były sztalugi, farby, pastele... A do tego wszystkiego komputer z najnowszym oprogramowaniem! Po latach są to anegdoty opowiadane w czasie rodzinnych spotkań. A ja myślę, że te dzieci dostały dokładnie to, czego potrzebowały: różnorodności w wyborze aktywności, swobody w dokonywaniu wyboru i poczucia wsparcia ze strony osób znaczących. I wcale nie oznacza to, że zawsze dostawały to, czego się domagały: profesjonalny strój sportowy wypożyczony z klubu, instrument z domu kultury a narty z wypożyczalni sprzętu sportowego. Kiedy ich wybór przekształcał się w stałe zainteresowanie (a czasem w pasję), był czas na inwestowanie w rozwój dziecka w konkretnym obszarze. Jeśli nasze dziecko jest na etapie poszukiwań, możemy umówić się z nim, że czas uczęszczania na kolejne zajęcia nie może być krótszy niż np. trzy miesiące. To nie ogranicza swobody młodego człowieka, a nam daje możliwość zaobserwowania jego zaangażowania, tempa nabywania umiejętności, konsekwencji i samodyscypliny.

a_zajecia_dodatkowe_od_dziecka_LR_graf.jpg

Czego unikać?

  1. Podejmowania decyzji za dziecko (nawet kilkuletnie) i zmuszanie go do chodzenia na konkretne zajęcia. Obserwując rozwój własnego dziecka, widzimy, czym lubi się otaczać, jakie zabawy sprawiają mu przyjemność, co je pobudza do wysiłku intelektualnego czy fizycznego. Dobrze dobrane zajęcia powinny być dopasowane do jego potrzeb i możliwości. Już z przedszkolakiem można podjąć rozmowę o planowanych zapisach. Pokazać specyfikę zajęć, opowiedzieć, czego dziecko może się spodziewać i zawęzić wybór do jednej lub dwóch form. Podobnie z dzieckiem w wieku wczesnoszkolnym, ale swoboda wyboru powinna być wtedy większa.

  2. Lekceważenia emocji związanych z zajęciami. Sprawa zajęć nie kończy się z chwilą zapisania, wtedy dopiero się rozpoczyna. Jeśli chcemy wspierać zaangażowanie dziecka, powinniśmy regularnie pytać o przebieg zajęć (Co ciekawego było na zajęciach? Czego się dowiedziałeś? Czego się nauczyłeś? Podobało Ci się?). Takie zainteresowanie postępami dziecka pokazuje, że dla nas ważny jest jego rozwój i satysfakcja z osiągnięć. To motywuje je do zaangażowania, bo czuje, że to co robi, jest ważne dla jego rodziców. 

  3. Formułowania oczekiwań (no, bo przecież płacę za te zajęcia!). Najczęściej pojawia się w sytuacji, kiedy dziecko oznajmia, że nie chce już chodzić na te lub inne zajęcia. Dobrze jest się na taką chwilę przygotować. Co powiem? Jakich argumentów użyję? (np. Umówilismy się, że zapisujesz się na min. trzy miesiące. Chciałabym, żebyś wytrwał w tym postanowieniu. Po tym czasie nie będę się upierać przy tych zajęciach.) Oczekiwanie, że zmobilizujemy dziecko do zaangażowania w nielubiane aktywności, argumentem, że za nie płacimy, skazuje nas na porażkę i może wpłynąć negatywnie na nasze relacje. 

Podsumowując

Zajęcia dodatkowe to szansa na rozwój naszego dziecka, ale warunkiem jest dobrowolność udziału i radość z podejmowanych aktywności. Nadmiar może powodować zniechęcenie, bo zmęczone dziecko, które nie może swobodnie planować swojego czasu, nie tylko zacznie odmawiać udziału w zajęciach, ale - co gorsza - zacznie w sobie utrwalać negatywny stosunek do wszelkich zajęć dodatkowych. Tak więc: zajęcia dodatkowe? Tak, ale wybrane przez dziecko i na tak długo, jak sprawiają radość. To może zaowocować w przyszłości większym zaangażowaniem nastolatka w różne aktywności, bo skojarzenia z przyjemnością pozostają w naszych głowach na długo.





Maria Tuchowska
Nauczyciel dyplomowany, polonista i teolog. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą w placówkach integracyjnych różnego poziomu, edukator, coach, przeprowadziła ok. 600 szkoleń z zakresu kompetencji psychospołecznych nauczycieli, prawa oświatowego, pracy z dziećmi i młodzieżą z różnego typu zaburzeniami. Specjalizuje się również w tematyce dotyczącej zagadnień związanych z obecnością rodziców w szkole.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: