Librus

Oficjalna aplikacja Librus

UBONGO – znaczy mózg

Artykuł sponsorowany
Z pewnością zgodzicie się ze mną, że czas spędzony z bliskimi jest czasem najcenniejszym. Mam tu na myśli te wszystkie miłe chwile, gdy możemy podzielić się radościami i smutkami, gdy dajemy sobie uwagę i poczucie bezpieczeństwa oraz wspólnoty. To te chwile, gdy jesteśmy tu i teraz, wyłącznie dla siebie nawzajem.

Niestety w codziennej gonitwie, pomiędzy pracą a domem, a później już w domu, krzątając się między kuchnią a salonem, wciąż nam tego czasu brak. Obowiązki, terminy, sprawunki, prace domowe, że o przygotowywaniu jedzenia nie wspomnę, kradną nam cenne godziny. Jak zatem wyczarować czas dla rodziny?

Czas z bliskimi w codziennym kalendarzu

Zwykle jeśli coś mamy zaplanowane, to tego dotrzymujemy. Prawda? Jeśli mamy wpisane do kalendarza zajęcia pozalekcyjne naszych dzieci czy wizytę u lekarza, to pamiętamy o tym. Pilnujemy tych terminów i tak układamy nasz dzienny harmonogram, by czas na te aktywności zarezerwować. Dokładnie tak samo powinniśmy zaplanować czas spędzany z rodziną. Znajdźcie dzień, kiedy popołudniu jesteście wszyscy w domu, bez zajęć dodatkowych i spróbujcie ten moment nazwać „CZASEM DLA RODZINY”. Wpiszcie go na stałe do kalendarza. Może to będzie na przykład środa lub czwartek. Zanotujcie go w swoim notesie lub smartfonie, zaznaczcie kolorem w kalendarzu ściennym. Poproście o to samo domowników. Niech każdy wpisze na stałe ten termin do swojego telefonu. Najlepiej z alarmem, który rano przypomni, że wieczorem macie swój czas dla rodziny. Tak, zgadzam się z tym, co teraz sobie pomyśleliście, że to wcale nie jest łatwe. Oczywiście, że to nie jest łatwe, ale zdecydowanie warte włożonego wysiłku.

a_egmont_LR_graf1.png

Żeby nie było nudno…

Zanim jednak o korzyściach, znajdźmy pomysły na to, co w tym czasie, kiedy go już wygospodarujecie, możecie robić. Oczywiście, ile rodzin, tyle będzie pomysłów. A nawet w jednej rodzinie dobrze, aby były to różne aktywności. Trochę sportu – może rowerowa wycieczka? Nieco aktywności kulturalnych – może zajęcia plastyczne, a może wspólne gotowanie? Poproście dzieci, by znajdowały pomysły. Lubią szperać w Internecie? Dajcie im zadanie znalezienia wydarzeń kulturalnych, które są dostępne za darmo. Jeśli same znajdą pomysł, tym chętniej z niego skorzystają. Spisujcie swoje pomysły i co tydzień realizujcie jeden z nich.

W moim domu takim dniem jest środa, a u moje przyjaciółki Małgosi piątek. Ale aktywności, które wtedy realizujemy są podobne. Najpierw kuchnia. Wspólnie z bliskimi szykujemy dobre jedzenie – domową pizzę, zdrowe burgery czy tortille. I oczywiście wyciągamy planszówki. Dlaczego warto? Przy planszy wszyscy jesteśmy równi. Każdy z nas ma takie same szanse na wygraną. Zasady są takie same dla wszystkich.

Obecne na rynku planszówki przeznaczone są dla graczy w każdym niemal wieku – zapewniają wspaniałą rozrywkę dzieciom, młodzieży oraz dorosłym. Zdarzają się sytuacje, gdy najlepiej wypracowane strategie najtęższych umysłów nie na wiele się zdają, gdy do gry siadają najmłodsi z otwartym umysłem i najprostszymi strategiami.

a_egmont_LR_graf3.png

Jak właściwie dopasować grę do wieku dziecka?

Najmłodszym można podsuwać gry klasyczne – domino czy memo, ale już trzylatkom można zaproponować coś nieco bardziej skomplikowanego – „Przyjaciele” czy „Nogi stonogi”.

Producenci zazwyczaj zamieszczają na opakowaniu dokładne dane dotyczące wieku. Jednak to rodzic najlepiej zna swoje dziecko. Wie, jak długo potrafi skupić uwagę, jaki ma zakres słownictwa, czy odróżnia kolory, czy zna nazwy zwierząt. Rodzic zna jego preferencje, umiejętności i potrzeby. Dla młodszych dzieci warto wybrać grę z mniejszą  liczbą elementów, większymi obrazkami, o prostych zasadach. Dla dzieci w wieku szkolnym gra powinna być bardziej stymulująca. Zanim dokonamy zakupu gry należy wiedzieć przede wszystkim, ile osób będzie chętnych do grania i w jakim są one wieku. Warto również zastanowić się, ile czasu możemy przeznaczyć na wspólną zabawę – dobieramy grę dopasowując czas jej trwania do naszych możliwości.

a_egmont_LR_graf7.png

Więcej niż tylko przyjemność

Gry planszowe są cenione przez nauczycieli i psychologów, ponieważ właściwie dobrane mogą mieć istotne znaczenie w wychowaniu i nauczaniu.

  • Pełnią rolę wychowawczą – uczą kontrolować emocje, łapać dystans wobec porażek, uczą jak przeżywać radość zwycięstwa tak, aby nie pogrążać w rozpaczy i tak pokonanego przeciwnika.
  • Wspomagają proces kształcenia - usprawniają myślenie strategiczne, rozwijają spostrzegawczość, koncentrację uwagi, pamięć, wyobraźnię, wyrabiają orientację i refleks.
  • Umożliwiają poznawanie kształtów, kolorów, wielkości, elementów natury.
  • Wspierają sferę motywacyjną – zachęcają do pracy, szczególnie dzieci nieśmiałe lub przekonane o swoim braku zdolności. Dziecko kontaktuje się ze swoim kolegą czy rodzicem jako równorzędnym partnerem, co ogranicza stres i lęk. Gra planszowa kojarzy się z pewnymi elementami luzu, zabawy, co przez odpowiednie zaangażowanie emocjonalne pozwala przezwyciężyć obawy przed włączeniem się do wspólnego działania.
  • Mają funkcję terapeutyczną (korekcyjną) – uwalniają od napięć i negatywnych emocji, pokazują, jak odczytywać i wyrażać uczucia, uczą rozwiązywać problemy.
  • Pełnią funkcję projekcyjną – stwarzają okazję do wykonywania zadań, pełnienia różnych ról.

a_egmont_LR_graf5.png

Różny wiek – różne pomysły

Często zastanawiamy się, kiedy możemy sięgnąć po planszówki dla naszego malucha? Pojawiły się już gry nawet dla dwulatków, do których maluch nie musi umieć liczyć ani znać cyfr czy liter. Jedną z nich jest gra „Przyjaciele” z serii Akademia Mądrego Dziecka. Jest to w pełni grywalna planszówka dla najmłodszych, którzy potrafią rozpoznawać zwierzątka. Może w niej uczestniczyć od 2 do 4 osób. Jedna rozgrywka trwa ok. 15 minut, czyli idealnie, by maluch utrzymał koncentrację i dobrze się bawił. Gra polega na rzucaniu przez graczy kostką ze strzałkami, wskazującymi żeton zwierzątka, który można zebrać. Żetony możemy zbierać lub przekazywać innemu uczestnikowi gry, który ma choć 1 żeton danego zwierzątka. Gra ma dwa poziomy trudności, które pozwalają dostosowywać rozgrywkę do wieku i umiejętności graczy.

Przedszkolaki bez problemu opanowują proste zasady i angażują się w gry planszowe i karciane. Trzy- czy czterolatek przy okazji uczestniczenia w grze uczy się tego, że czasem należy poczekać na swoją kolej i że lepiej nie oszukiwać. Trenuje także zręczność i spostrzegawczość oraz zjawisko zależności. Jedną z ulubionych gier czterolatków jest gra „Basia w zoo”. Planszówka powstała na podstawie popularnej serii książek o Basi. Gra polega na odkrywaniu przez graczy kafelków ze zwierzętami, jednak nie jest to klasyczne memory, a gra wymagająca niezłej spostrzegawczości i koncentracji. Gra „Basia w zoo” ma trzy poziomy trudności, co pozwala wybrać poziom w zależności od wieku i umiejętności osób biorących udział w rozgrywce. 

a_egmont_LR_graf4.png

Dzieciaki w początkowych klasach szkolnych są już w stanie opanować całkiem skomplikowane zasady gier. Potrafią skupić uwagę przez dłuższy czas, co sprawia, że jedna rozgrywka to często za mało. Gry planszowe stają się jednym z pierwszych wyzwań, a dzieci zachęcone sukcesami i dobą zabawą szukają okazji, by ponownie zagrać w ulubioną grę.

Ośmiolatkom podsuńmy jedną z gier serii „Ubongo”. Gry sygnowane nazwiskiem genialnego informatyka, Grzegorza Rejchtmana – to jedna z popularniejszych serii świata. Swój spektakularny sukces zawdzięcza prostym zasadom i niepowtarzalności rozgrywek. W Polsce gra również ma rzesze fanów, dlatego wydawnictwo Egmont regularnie poszerza ofertę „Ubongo” o kolejne wersje, które choć na pozór są do siebie podobne, to dostarczają zupełnie nowej rozrywki graczom w różnym wieku. 

Fenomen „Ubongo”

„Ubagno” to gra rodzinno-imprezowa polegająca na układaniu kolorowych kafelków tak, by zapełnić pola widoczne na planszetce. W zabawie istotny jest czas, jednak nawet wolniejsi gracze mają szansę na ukończenie zadania. Jedna kartka instrukcji mówi sama za siebie. „Ubongo” ma niewiele zasad, a wszystkie są proste i zrozumiałe. Dzięki temu tytuł nadaje się zarówno dla całkiem zielonych planszówkowiczów, jak i dla doświadczonych graczy. Samo zdobywanie punktów jest tutaj czymś trochę pobocznym, bo liczy się przede wszystkim dobra zabawa, jaką jest układanie płytek. To coś w sam raz dla fanów tetrisa, puzzli i łamigłówek.

Wydawałoby się, że to łatwizna. Wszak kolorową mozaikę mamy stworzyć z zaledwie 3, 4, ba!, w wersji Trigo czasem nawet tylko z dwóch elementów. Mimo to gracze nierzadko muszą naprawdę nieźle kombinować i używać swoich szarych komórek, by wygrać. Nazwa serii doskonale oddaje charakter gry. „Ubongo” w języku suahili oznacza „mózg”. Gra doskonale trenuje spostrzegawczość i wyobraźnię przestrzenną.

Rzadko wspominanym, a jakże ważnym aspektem całej serii „Ubongo” jest to, że gra może mieć tryb solo. Nie potrzebujemy współgraczy. Jeśli mamy ochotę poćwiczyć umysł, wystarczy wyjąć z pudełka klocki i planszetki i zacząć układać kolorowe mozaiki. To doskonała zabawa dla miłośników krzyżówek i sudoku.

Seria gier „Ubongo” jest chyba jedną z najpopularniejszych w Polsce, jeśli nie na świecie. Nie mam prawie znajomych, u których na półce nie stałaby któraś z wersji „Ubongo” – czy to podstawowa, czy 3D czy Junior. Wcale mnie to nie dziwi – to gra o prostych zasadach, wciągająca i idealna zarówno na wieczory ze znajomymi, jak i na rodzinne granie. „Ubongo” to gra, którą się po prostu ma, bo zawsze jest dobry moment, żeby zagraćtak o fenomenie „Ubongo” pisze Katarzyna Czajka-Kominiarczuk z bloga zpopk.pl, znana jako Zwierz PopkulturalnyJednocześnie – olbrzymim plusem „Ubongo” jest rosnąca oferta gier z serii, gdzie co chwilę pojawia się coś nowego. Dzięki czemu można albo zacząć swoją kolekcję, albo zdobyć nowy wariant znanej gry, jeśli ten, który mamy w domu, wydaje się nam już zbyt znajomy. Ubongo Lines” to najnowsze dziecko w tej rodzinie. Pozornie zasady nie zmieniają się bardzo – wciąż musimy ułożyć wzór z elementów. W istocie jednak – rozgrywka jest moim zdaniem jeszcze bardziej wciągająca – dodaje.

Dziś w ofercie wydawnictwa Egmont znajdziemy aż 7 tytułów sygnowanych marką „Ubongo”. Każda z nich, mimo że podobna, to jednak jest zupełnie unikatowa.

a_egmont_LR_graf8.png

Nawet nie ma co się zastanawiać – „Ubongo” w każdym kochającym planszówki domu musi być  – tak o serii napisała Agnieszka "Scheherazade" Weidemann na blogu ZnadPlanszy.pl – i trudno się z nią nie zgodzić, gdyż wyniki sprzedaży serii Ubongo wskazują na ogromną sympatię, jak rodzice i dzieci darzą tę kolorowa układankę.

Mówiąc o grach, takich jak „Ubongo”, w których do rozgrywki potrzebnych jest kilku graczy, nie do przecenienia jest fakt rodzinnie spędzonego czasu. Dziś, kiedy nawał obowiązków (zarówno dorosłych, jak i dzieci i młodzieży) mocno ogranicza nam możliwość wspólnego spędzania czasu, gra, która przyciągnie i skupi w jednym czasie całą rodzinę, to skarb. Należy jednak pamiętać, aby wykorzystać ten czas na 100%. W tym celu odłóżmy telefony i piloty do telewizora. Skupmy się na rozgrywce i na sobie nawzajem. Jeśli damy dziecku pełną uwagę, to z pewnością zaprocentuje w przyszłości. Dodatkowo, pełna rozgrywka, zrealizowana bez rozpraszaczy, pozwala na ćwiczenie koncentracji u dziecka, stopniowo wydłużając czas skupieniatak zalety grania w planszówki wylicza Ewa Sękowska-Molga - psycholog dzieci i młodzieży, mama trzech synów, autorka profilu @mama_psycholog_dzieciecy – „Ubongo”, jak wszystkie gry planszowe, to świetny sposób na „odłączenie”. W dzisiejszych czasach jesteśmy online niemal 24 godziny na dobę. Brak technologii niezbędnej do realizowania rozgrywki, powoduje, że planszówki powinny być jednymi z najbardziej pożądanych rozrywek w każdym domu. Są prostym, zabawnym i interesującym sposobem na spędzenie z dziećmi czasu wolnego od ekranu telewizyjnego i komputera. Dla wielu z nas może być zaskakujące, że tego typu gry z powodzeniem mogą zastąpić tablet czy konsolę.  Dodatkowym atutem „Ubongo” jest jego lekka, rozrywkowa formuła i krótki czas rozgrywki, z których każda jest niepowtarzalna.

a_egmont_LR_graf2.png

Nowe w rodzinie!

Ubongo Lines” wprowadza ważne zupełnie nowe zasady, wyróżniające tę konkretną grę od pozostałych z serii. Po raz pierwszy gracz ma do dyspozycji klocki wyłącznie jednego koloru. Wszystkie klocki mają kształty dłuższych i krótszych ponumerowanych linii. Po drugie, wszyscy gracze korzystają z tej samej planszetki podczas rundy. Tym razem swoją konstrukcję budujemy poza planszetką. Poziom skomplikowania zadań zdaniem wielu przewyższa Ubongo 3D, co plasuje ten tytuł na szczycie piramidy trudności.

Z kolei „Ubongo 3D Junior” to ukłon w kierunku młodszych graczy. Tytuł kierowany jest już do pięciolatków. Szybko! Prosto! Ubongo! Te hasła doskonale opisują tę kolorową łamigłówkę 3D dla dzieci. Gra ma łatwe zasady rozwijające spostrzegawczość, logiczne myślenie oraz zdolności manualne. Można w nią zagrać także w połączeniu z „Ubongo 3D”, aby zrównoważyć szanse młodszych i starszych graczy. Gracze, tak jak w przypadku poprzednich wersji Ubongo, na czas muszą zapełnić klockami 3D wzór wskazany im przez wylosowaną kartę. Następnie z pozostałych klocków układają jak najwyższą wieżę, którą zmierzą linijką w kształcie żyrafy. Im wyższa wieża, tym więcej punktów otrzymają. „Ubongo 3D Junior” to doskonała gra dla najmłodszych fanów gier planszowych!





Beata Sawoń
Z zawodu psycholog zdrowia, wychowania i nauczania, od lat zawodowo związana z branżą wydawniczą. Autorka artykułów dotyczących wychowania w prasie parentingowej i na portalach dla rodziców. Prywatnie prezeska Fundacji "Marecki Klub Kobiet z Pasją", miłośniczka dobrych książek i rękodzieła.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: