Librus

Oficjalna aplikacja Librus

Doceniaj wysiłek, a nie tylko sukces

Marta siedzi przy biurku, przed nią leżą książki i zeszyty, w różnych miejscach umieszczone są samoprzylepne karteczki ze wzorami z chemii. Dziewczynka wolno odkleja kolejne notatki i w skupieniu składa je na stosik. Myślami jest zupełnie gdzie indziej: “Trójka… I to byłoby na tyle… Cała moja robota, wysiłek… Trójka…”.

Jest piątek. W domu Marty panuje rozgardiasz, bo jutro odbędą się urodziny mamy. Rodzina szykuje się na przyjazdu dziadków i siostry mamy z krewnymi. Marta lubi te spotkania, także przygotowania do nich, ale dzisiaj nie ma nastroju do radości. Tata z Wojtkiem, starszym bratem Marty, ustawiają krzesła, rozkładają stół w jadalni.

Docenianie wysiłku dziecka  – scenariusz 1

- Marta, pomóż mi proszę z tym ciastem. Ubijesz pianę, a ja zajmę się przygotowaniem formy… – mama zaaferowana kręci się po kuchni – Potem trzeba przygotować krem, galaretka już tężeje na balkonie… – mama kontynuuje, nie zauważając na nastrój córki.
- Dostałam trójkę z chemii na półrocze! – wypala Marta, nie mogąc dłużej tłumić napięcia – Wiem, że was zawiodłam… Jestem do niczego… Ale teraz już nic nie da się zrobić!
- Słucham?! – mama zatrzymuje się gwałtownie przed Martą – Jak to trója? Przecież się uczyłaś… Mówiłaś, że chyba umiesz, że mamy się nie martwić…
- To masz super prezent dla mamy na urodziny… – dokłada tata, stając w drzwiach – Może jednak nie dość się uczyłaś? Przecież każdy chyba wie, czy umie, czy nie umie? To jak to oceniłaś?
- Wiem, że zawiodłam – mówi Marta przez łzy – ale ja naprawdę myślałam, że sobie poradzę… Te zadania na ostatnim sprawdzianie były jakieś inne… Kompletnie się pogubiłam… Poza tym jeszcze tamta jedynka z kartkówki… I teraz mam trójkę na półrocze…
- A jakie masz szanse, żeby na koniec roku mieć lepszą ocenę? Przecież jesteś w ósmej klasie! To nie są żarty! To twoja przyszłość! – teraz rodzice mówią jednocześnie.
- Przepraszam… – duka Marta i wychodzi gwałtownie do swojego pokoju.

Co teraz myśli i czuje Marta

“Zawiodłam ich. Jestem do niczego. Tak się starałam, ale jak zwykle nic to nie dało. Znowu są rozczarowani. Ale ja przecież się uczyłam, Nie nadaję się do chemii i już,. Co jeszcze mam zrobić. Wojtek miał zawsze piątki. Ukochany synek. A ja? Trójka z chemii, wstyd. I jeszcze te urodziny mamy”.

Dlaczego Marta może tak myśleć

Rozmowa i przemyślenia Marty nieustająco oscylują wokół zadowolenia (a raczej braku zadowolenia) rodziców. Dziewczynka mocno przeżywa nie tyle trójkę z chemii (bo wie, że włożyła wiele wysiłku w naukę, ale ma kłopot z tym przedmiotem), ale przede wszystkim rozczarowanie rodziców. W przedstawionej rozmowie zarówno mama, jak i tata, potwierdzają jej przekonanie. Rodzice skupiają się na własnych emocjach, aspiracjach, oczekiwaniach, zupełnie nie reagując na kolejne sygnały świadczące o destrukcyjnym schemacie myślenia córki (powtarzane “Zawiodłam”, “Jestem do niczego”, “Starałam się”). Nie usłyszała od swoich rodziców ani jednego zdania, które mogłoby ją wzmocnić, pozwolić spojrzeć na sytuację, jak na kłopot, a nie dramat życiowy i potwierdzenie swojej nieudolności.

a_docenianie_LR_graf.jpg

Docenianie wysiłku dziecka – scenariusz 2

Marta staje w drzwiach kuchni.
- Marta, pomóż mi proszę z tym ciastem. Ubijesz pianę, a ja zajmę się przygotowaniem formy… – mama zaaferowana kręci się po kuchni – Potem trzeba przygotować krem, galaretka już tężeje na balkonie… – mama kontynuuje, nie zauważając uwagi na nastrój córki.
- Dostałam trójkę z chemii na półrocze! – wypala Marta, nie mogąc dłużej tłumić napięcia – Wiem, że was zawiodłam… Jestem do niczego… Ale teraz już nic nie da się zrobić!
- Co mówisz kochanie? – mama zatrzymuje się gwałtownie przed córką, dostrzega łzy w jej oczach i wyraźne przygnębienie. Podchodzi do dziewczyny, obejmuje ją i prowadzi w stronę krzesła – Jesteś bardzo poruszona, opowiedz, co się stało.
- Bo wiesz, ile czasu siedziałam nad tą głupią chemią, a teraz już nic nie mogę zrobić, decyzja zapadła, będę miała trójkę. Zawiodłam Was… – Marta wypłakuje się na ramieniu mamy.
- Czekaj, córcia, po kolei – mama ociera dziewczynie łzy – Po pierwsze i najważniejsze, nikogo nie zawiodłaś!
- Potwierdzam! – od drzwi mówi tata, który od dłuższej chwili przysłuchiwał się rozmowie.
- Po drugie: kochamy Cię, reszta jest dodatkiem, który w żaden sposób nie wpływa na naszą miłość do Ciebie i na przekonanie, że jesteś cudowną osobą!
- Potwierdzam! – od drzwi ponownie odezwał się tata, uśmiechając się do zapłakanej Marty.
- I po trzecie – podpowiada zdecydowanym tonem mama – Doceniamy i jesteśmy pełni podziwu, ile wysiłku włożyłaś, żeby poprawić wyniki. Rozumiemy i akceptujemy, że chciałaś sama sobie poradzić z tym kłopotem. Jeśli zechcesz, wspólnie poszukamy możliwości, żebyś mogła się pewniej poczuć, ucząc się chemii i na koniec szkoły mieć lepszy stopień. Co o tym myślisz?
- Ale ja jestem za słaba, żeby się tego nauczyć! – przerywa Marta.
- Nie kochanie, masz kłopot z chemią i poszukamy sposobu, abyś mogła sobie z tym utrapieniem poradzić – zdecydowanym tonem odezwał się tata.
- Ale ja tak bardzo chciałam, żebyście byli ze mnie dumni… – Marta znowu ma łzy w oczach.
- Córeczko, przyglądaliśmy się w ostatnich tygodniach, jak zrezygnowałaś z wyjścia z koleżankami, oglądania filmów, zajmowania się ulubionymi czynnościami, bo cały czas walczyłaś z chemią. Doceniamy to! – Rodzice mówią teraz jednocześnie – I chcemy Cię wspierać. Pozwól, że razem poszukamy innych możliwości. Dobrze?
- A teraz myślę, że odpoczynek od tych emocji jest niezbędny. Od poniedziałku zajmiemy się szukaniem rozwiązań Twojego kłopotu. Dobrze? – mama jeszcze raz mocno przytula córkę.
- To od czego zaczynamy? Krem czy piana z białek? – Marta energicznie zrywa się z krzesła, ale jeszcze w przelocie całuje ojca w policzek i uśmiecha się do niego.

Co teraz myśli i czuje Marta

“Może oni faktycznie mają rację? Może to nie jest jeszcze stracona sprawa. Ale najważniejsze, że nie są zawiedzeni tą trójką. A tak się martwiłam. I widzieli, że się uczę. Mogłam jednak z nimi wtedy pogadać, gdy mi proponowali pomoc. Ale nic, w poniedziałek wrócimy do sprawy, może faktycznie coś wymyślą”.

Dlaczego Marta może tak myśleć

Marta, która trójkę z chemii postrzega jak porażkę, ma wyraźny kłopot z przyjęciem właściwej miary wydarzenia. W emocjach skupia się na zadowoleniu rodziców, a nie na swoich odczuciach. Rodzice – uważnie obserwując i słuchając córki – reagują dokładnie tak, jak ona tego potrzebuje. Dają wsparcie, doceniają i akcentują wysiłek, jaki Marta włożyła w naukę. Koncentrują się na rozwiązaniu problemu, a nie na tych aspektach, których już zmienić nie można. Doceniają i wzmacniają córkę, co skutkuje wyciszeniem negatywnych emocji i optymistycznym spojrzeniem w przyszłość.

Dlaczego warto doceniać wysiłek

Dzieciństwo i młodość to czas uczenia się życia. W tym okresie czynnikami warunkującymi zdrowy rozwój są poczucie bezpieczeństwa (bezwarunkowa miłość, akceptacja, poszanowania autonomii oraz wolności wyboru) i wyzwania, które pozwalają ćwiczyć kompetencje niezbędne do poradzenia sobie w dorosłym życiu. Mowa tutaj m.in. o samodzielności, poczuciu własnej wartości i wysokiej samoocenie, radzeniu sobie ze stresem oraz emocjami. W drugiej rozmowie rodzice Marty zadbali o równowagę tych dwóch czynników: dali wsparcie i docenili samodzielność w działaniach, wspierając samoocenę córki.




Maria Tuchowska
Nauczyciel dyplomowany, polonista i teolog. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą w placówkach integracyjnych różnego poziomu, edukator, coach, przeprowadziła ok. 600 szkoleń z zakresu kompetencji psychospołecznych nauczycieli, prawa oświatowego, pracy z dziećmi i młodzieżą z różnego typu zaburzeniami. Specjalizuje się również w tematyce dotyczącej zagadnień związanych z obecnością rodziców w szkole.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: