Librus

Oficjalna aplikacja Librus

O dźwiękach ciszy

Czy komora bezechowa to miejsce tortur? Czego szukał w niej pewien amerykański kompozytor? Jak „wyczyścić uszy", żeby słyszeć więcej? Dlaczego cisza jest nam potrzebna? Co ma wspólnego wolność osobista z ciszą i co na to Parlament Europejski?

Tradycją Międzynarodowego Dnia Muzyki, który przypada 1 października jest, obok licznych koncertów i wydarzeń kulturalnych, ogłaszanie przez Instytut Muzyki i Tańca specjalnego przesłania na ten szczególny dzień. Jednym z tekstów, który postanowiono przewrotnie przytoczyć kilka lat temu, było przesłanie „O ciszy” Witolda Lutosławskiego, napisane przez niego w 1969 r.

„(…) nie pomoże zatykanie uszu, a nawet zalepianie ich woskiem, jeśli nie chcemy słyszeć.(…) Słuch nasz jest bezbronny i pod tym względem jesteśmy niewolnikami otaczającego nas świata (…)”.

Lutosławski w swoich rozważaniach sprzeciwiał się bezbronności człowieka wobec przymusu biernego słuchania. Podkreślał jednocześnie, że nie jest wrogiem muzyki lekkiej. Problem widział we wszechobecnej „muzyczce tła”, sączącej się z głośników w sklepach, windach czy restauracjach.
Był również przekonany, że zbyt głośna muzyka ma szkodliwe działanie na organizm ludzki, stanowi potencjalne zagrożenie psychologiczne i wpływa na przytępienie wrażliwości.

Lutosławski, jako wiceprezes Polskiej Rady Muzycznej i członek Międzynarodowej Rady Muzycznej UNESCO, był inicjatorem uchwały przyjętej w 1969 r., potępiającej pogwałcenie wolności osobistej i prawa każdego człowieka do ciszy.

Uchwała przyjęta przez Radę Muzyczną UNESCO była pierwszym krokiem na drodze regulacji prawnych. W wyniku kolejnych, zakrojonych na większą skalę inicjatyw, 28 września 1985 r. Parlament Europejski podjął uchwałę „O prywatności dźwięku i prawie do indywidualnego wyboru muzyki”.

Ekologia akustyczna

To zrozumiałe, że w świecie coraz większego tłoku dźwięków pojawiła się potrzeba zadbania o regulacje prawne i walkę o względny porządek akustyczny. Ekolodzy akustyczni to osoby, które podejmują wyzwania związane z niszczeniem i zanieczyszczaniem środowiska dźwiękowego. Nie chodzi im jednak o zwykłą walkę z hałasem. Zajmują się odgłosami akustycznymi świata. Każde badane środowisko określają mianem pejzażu dźwiękowego (soundscape).

„Początkowo pejzaż tworzyły jedynie odgłosy natury. W miarę rozwoju cywilizacji następowało zagęszczenie dźwięków wytwarzanych przez ludzi. (…) Upowszechnienie urządzeń elektrycznych nasyciło otoczenie taką ilością odgłosów – często hałaśliwych, że stały się one szkodliwe dla zdrowia”.

R. Murray Schafer, kanadyjski kompozytor i myśliciel, skupił się na problemie świadomości człowieka i wrażliwości na otaczające odgłosy akustyczne. Wypracował między innymi autorską metodę edukacyjną „czyszczenie uszu”, polegającą na treningu uważnego słuchania. Głównym celem tego treningu jest odzyskanie wrażliwości dźwiękowej utraconej w wyniku narastającego hałasu otoczenia. Zależało mu na zwróceniu uwagi na odpowiedzialność za generowane zanieczyszczenia, szacunek do przyrody i drugiego człowieka.

Komora bezechowa i poszukiwanie ciszy całkowitej

W Laboratorium Orfielda w Minneapolis w USA znajduje się pomieszczenie, które według zapisu z Księgi Rekordów Guinnessa, pochłania 99,9%. dźwięków, stanowiąc najcichsze miejsce na Ziemi. Umożliwia to specjalna konstrukcja ścian, podłogi i sufitu, która wygłusza dźwięki oraz pochłania promieniowanie elektromagnetyczne.

Co się dzieje z człowiekiem w ciszy prawie absolutnej? Po kilku minutach przebywania wewnątrz takiej komory, słuch adaptuje się do ciszy. Jednak brak możliwości skupienia uwagi na jakimkolwiek dźwięku jest dla mózgu sytuacją nienormalną, człowiek zaczyna być rozdrażniony. Słyszy bicie własnego serca, pracę płuc, zaczyna wpadać w panikę. Rekord świata przebywania w komorze wynosi 45 minut. Co ciekawe, panują w niej podobne warunki akustyczne jak w kosmosie, dlatego często badani są tam astronauci.

Amerykański kompozytor John Cage rok przed napisaniem słynnego utworu 4’33’’ wszedł do podobnej komory bezechowej na Uniwersytecie Harvarda. Poszukiwał ciszy całkowitej, jednak ze zdziwieniem stwierdził, że nadal coś słyszy. Towarzyszyły mu wysokie i niskie uporczywe dźwięki generowane przez jego układ nerwowy i serce. To odkrycie utwierdziło go w przekonaniu, że „Cisza nie istnieje – wszystko jest muzyką”.

Prapremiera utworu Four minutes, thirty-three seconds odbyła się w piątek 29 sierpnia 1952 r. Młody pianista David Tudor zasiadł do fortepianu i obok rozłożonego manuskryptu położył stoper, aby dokładnie odmierzać części kompozycji. Opuszczając i odpowiednio podnosząc klapę fortepianu. sygnalizował koniec i początek każdej z nich. Kiedy zakończył i wstał, zamiast oklasków rozległa się wrzawa niezadowolonej i zirytowanej publiczności, ponieważ fortepian nie zabrzmiał ani razu. Zadaniem wykonawcy było muzyczne milczenie przez dokładnie określony czas: 4 minuty i 33 sekundy.

„Sądzili, że to cisza, bo nie potrafili słuchać, a przestrzeń była pełna niespodziewanych dźwięków. W pierwszej części można było usłyszeć szum wiatru dochodzący spoza budynku. W drugiej krople deszczu zaczęły bębnić po dachu, a w trzeciej sama publiczność zaczęła wydawać różne interesujące dźwięki, kręcąc się na siedzeniach, szepcząc, a nawet wychodząc” /John Cage/

Co ciekawe, kompozycja Cage’a nie przestaje zaskakiwać. W 2010 roku w Wielkiej Brytanii próbowano wprowadzić 4’33’’ na pierwsze miejsce listy przebojów. Kampania na Facebook’u zyskała kilka tysięcy zwolenników.

5 grudnia 2010 r. ponad dwustu artystów wykonało utwór jednocześnie w różnych miejscach na świecie, popierając akcję „Cage Against the Machine”. Kompozycji nie udało się doprowadzić do pierwszego miejsca na liście przebojów, ale doszła do 21.

Kiedy cisza to spokój

Zamiarem Cage’a było podzielenie się odkryciem brzmienia ciszy. Wskazał konkretny pejzaż dźwiękowy – odgłos sali koncertowej wypełnionej publicznością, skupienie solisty nad fortepianem. Wymagał od publiczności uważnego słuchania.

W dzisiejszym świecie przesłanie Cage’a i działania ekologii akustycznej są coraz bardziej istotne. Cisza powoli staje się luksusem. Odgłosy akustyczne natury: szum wiatru, szum drzew, śpiew ptaków, to środowisko dźwiękowe, które pozwala nam skupić myśli, usłyszeć siebie.

„Nasz mózg rejestruje wszystko, wokół i wewnątrz. Wybiera to, co ważne. Umysł nie potrzebuje tylu dźwięków, ilu na co dzień doświadczamy w miastach. Gdy słuchamy natury, spada poziom stresu, przestajemy być przebodźcowani” /Monika Kotlarek/

Z drugiej strony nie zawsze potrafimy i chcemy wsłuchać się w ciszę. Wydaje nam się obca, ponieważ stale funkcjonujemy w zanieczyszczonym pejzażu dźwiękowym. W restauracjach, kawiarniach i sklepach z głośników płynie wszechobecna muzyka tła. Ucho adaptuje się do uciążliwych odgłosów otoczenia, co nie znaczy, że zgiełk znika. Czujemy się bezpiecznie mimo zagrożeń i negatywnych skutków zdrowotnych. Zapominamy, że mamy wpływ na własne środowisko akustyczne. To dźwięki natury tworzą harmonię i są terapeutyczne. Wystarczy umieć „wyczyścić uszy”, posłuchać uważnie otaczającego nas świata. Zdjąć słuchawki w lesie, wyłączyć telewizor w domu. Pracować w skupieniu i ciszy, a muzyki słuchać tak, żeby ją usłyszeć.





Źródła:
  • https://www.koryfeusz.org.pl/pl/2013/przeslanie
  • https://kadebeem.wordpress.com/2012/10/26/30-lat-ekologii-akustycznej-w-polsce-1982-2012/#_ftn15
  • http://meakultura.pl/artykul/abc-ekologii-akustycznej-477
  • https://tech.wp.pl/to-najokrutniejsze-tortury-na-swiecie-i-to-w-absolutnej-ciszy,6035080862454401g
  • https://www.rp.pl/kultura/art13515971-jedna-z-najslynniejszych-kompozycji-muzyki-wspolczesnej-jest-cisza
  • https://przekroj.pl/spoleczenstwo/wszystkie-dzwieki-ciszy-agnieszka-burton



Anna Szalińska-Zaziębło

Skrzypaczka, kameralistka, pedagog. Absolwentka Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie (obecnie Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina).
Od roku 2004 związana z Kwartetem Polonika, którego jest współzałożycielką i z którym nagrała cztery albumy, otrzymując nominację Polskiej Akademii Fonograficznej do nagrody Fryderyk 2011 za debiut płytowy, oraz nagrodę Fryderyk 2014 za trzeci album płytowy Chagall for Strings w kategorii Muzyka Współczesna. https://www.polonika.art/
Jako kameralistka ma na swoim koncie wiele prawykonań zarówno w Polsce jak i na scenach zagranicznych. Współpracuje z orkiestrami kameralnymi jak i symfonicznymi. Była członkiem kameralnej orkiestry Warszawscy Soliści Concerto Avenna i kwintetu smyczkowego Mariusz Patyra Quintett. Współpracowała z warszawskim Teatrem Współczesnym i Teatrem Rampa. Wielokrotnie uczestniczyła w nagraniach muzyki do spektakli w Teatrze Narodowym w Warszawie, a także wielu komercyjnych sesjach nagraniowych (w tym np. w nagraniu muzyki Tomasza Łuca do filmu Mały Jakub, nagrodzonej na Festiwalu Filmów Polskich w Los Angeles.). Współtworzy spektakl edukacyjny dla dzieci „Operowy Zawrót Głowy”.
Prowadzi klasę skrzypiec w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia nr 2 im. Fryderyka Chopina w Warszawie oraz w Prywatnej Szkole Muzycznej Bartłomieja Budzyńskiego w Józefowie


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: