Za dużo, za szybko, za głośno #wychowanie
Wychować bez kar… Ale jak?
Czy bezkarne dziecko zrozumie, że są działania, które szkodzą, krzywdzą? Wychowanie bez kar stawia na zasady. To zasady porządkują życie i tylko ich łamanie usprawiedliwia stosowanie... no właśnie. Kar? Czy też naturalnych konsekwencji? Ale po kolei.
Granice i zasady
Ustalenie (a właściwie: ustalanie) zasad jest kluczowym mechanizmem wychowawczym. Dla młodszego dziecka informacja o tym, co wolno, a co nie, jest zrozumiała. Rodzic, który dla małego człowieka jest bezdyskusyjnie autorytetem i wzorem, wyznacza normy, z którymi się nie dyskutuje. Oczywiście do czasu, ale o tym poniżej.Korzyści ze stawiania granic:
- wzrasta odpowiedzialność dziecka;
- stajemy się dla niego autorytetem;
- dziecko chce podejmować z nami współpracę;
- rozumie zasady i oczekiwania;
- rzadziej testuje granice;
- rozumie, że „nie” oznacza „nie”;
- wie, że reguły dotyczą także jego.
Kary
To, że dzieci testują granice i łamią zasady, jest oczywistą prawidłowością rozwojową. Pcha je do tego ciekawość świata, brak wiedzy o zagrożeniach, impulsywność i dziecięcy egoizm. Stosujemy kary, żeby dziecko zapamiętało, że czegoś nie wolno, nie powinno, że zrobiło nam przykrość, zawiodło nasze oczekiwania… Najczęściej kary są ogłaszane z pozycji tego, który ma władzę: Nie będę się z Tobą dzisiaj bawił. Masz zakaz oglądania telewizji! Zero komputera! Żadnych wyjść do koleżanek! Czego uczymy dziecko? Dorosły ma rację, bo jest większy. Nie pyta mnie o to, co się naprawdę wydarzyło, nie jest zainteresowany, dlaczego to zrobiłam, chce pokazać swoją siłę… A przecież przyczyn „złego” zachowania mogło być bardzo wiele. Kary, nawet najbardziej dotkliwe, nie wyjaśniają sytuacji, nie wspierają rozwoju empatii, nie uczą życia zgodnego z zasadami.Konsekwencje
Konsekwencje różnią się od kar przede wszystkim tym, że są przewidywalne. Nie są wynikiem emocji, ale wyrazem troski i zasadniczości wychowawczej. O konsekwencjach mówimy wtedy, gdy dziecko zna zasadę i świadomie decyduje się ją złamać. Jeśli podejmuje decyzję świadomie, wybiera również poniesienie określonych konsekwencji albo podjęcie działań dla naprawienia szkody lub krzywdy. Np. zasada brzmi: Kłamstwo jest złe, więc nie kłamiemy. Konsekwencją kłamstwa może być konieczność powiedzenia prawdy (w tym samym gronie osób, w którym wcześniej padło kłamstwo) i przeprosiny lub wynagrodzenie przykrości poprzez sprawienie okłamanej osobie jakiejś przyjemności. Takie konsekwencje są duże trudniejsze do poniesienia niż dzień bez telewizora. Uczą odpowiedzialności za swoje słowa, pokazują, że słowo ma moc, ale też – poprzez naturalny mechanizm wstydu – powodują, że zanim dziecko znowu skłamie, dobrze się zastanowi. Opisana sytuacja jest dość klarowna i jednoznaczna. Ale nie zawsze tak bywa. Jakie są konsekwencje np. uderzenia koleżanki? Przeprosiny – na pewno. Ale to nie jest wystarczające. Trzeba wynagrodzić krzywdę. I tutaj już nie mam zasady, co to znaczy. Jeśli to dorosły wskaże dziecku sposób zadośćuczynienia, pozbawia dziecko możliwości zmierzenia się z odpowiedzialnością za swoje czyny. Może więc lepiej zapytać: Jaki masz pomysł na wynagrodzenie koleżance tamtej przykrość? A kiedy dziecko wymyśli sposób, dorosły go wesprze, a na pewno pochwali.Jak to może wyglądać? Gdy dziecko łamie zasadę, siadam obok niego (lub kucam, żeby moje oczy były na wysokości jego oczu), mówię spokojnie: Zasada brzmi:… Jakie są konsekwencje? Jeśli dziecko nie chce z nami współpracować (bo np. jest bardzo rozdrażnione, pobudzone), pozwalam mu „odparować” z emocji i znowu wracam do rozmowy. Starsze dzieci można spytać: Możemy porozmawiać czy potrzebujesz czasu na przemyślenie sytuacji? I tak do skutku.
Pochwały
To trzeci element wychowania bez karania. Chwalenie dzieci jest obowiązkiem dorosłych. To dorośli wiedzą więcej o świecie i ludziach, więc to oni w oczach dziecka są autorytetem w sprawach tego, co dobre, a co złe. Jeśli mały człowiek wcale lub rzadko bywa chwalony, za to z precyzją szwajcarskiego zegarka wypomina mu się błędy i łamanie zasad, zaczyna myśleć o sobie źle. Kiedy chwalić? Zawsze, gdy dziecko robi coś dobrze. Małe dzieci za odpowiednie zachowanie w konkretnej sytuacji, za stosowanie się do reguł, za nowe umiejętności czy postawy wobec innych. Starsze za konkretne działania, osiągnięcia, wypełnianie obowiązków domowych, wspieranie kolegów i koleżanek lub rodziców w codziennych domowych obowiązkach. Chwalenie to ważna czynność, więc należy temu poświęcić należytą uwagę. Nie chwalimy mimochodem, przy okazji, przed telewizorem – powinniśmy się na tym skoncentrować.Kiedy zacząć?
Natychmiast! Oczywiście, że najlepiej zacząć od początku życia dziecka, stawiając granice, a potem formułując zasady na miarę jego możliwości rozumienia. Jeśli jednak tego nie zrobiliśmy, to zacząć można w każdym momencie. Ważne, aby konsekwentnie realizować podjęte działania. Każda niekonsekwencja osłabia naszą pozycję rodzica-wychowawcy. Każda kara– wyznaczona pod wpływem emocji, niewspółmierna do przewinienia, niezrozumiała i budząca sprzeciw, osłabia naszą pozycję wychowawczą. Tak więc cierpliwie, spokojnie, ze zrozumieniem dla trudności, jakie musi pokonać dziecko, pozwalamy mu poprawiać zachowanie i naprawiać szkody. Rozmawiamy, wyjaśniamy i chwalimy za każde dobre, odpowiedzialne działanie. Jedna z mądrych mam napisała kiedyś do swojego nastoletniego syna: Synku, wiesz, że w naszym domu miejsce na poprawę zajmuje najwięcej przestrzeni. Nie ma idealnych rodziców, ale są i mogą być dobrzy i odpowiedzialni, którzy pozwolą dziecku nauczyć się być takim (a może lepszym?) jak oni.Maria Tuchowska
Nauczyciel dyplomowany, polonista i teolog. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą w placówkach integracyjnych różnego poziomu, edukator, coach, przeprowadziła ok. 600 szkoleń z zakresu kompetencji psychospołecznych nauczycieli, prawa oświatowego, pracy z dziećmi i młodzieżą z różnego typu zaburzeniami. Specjalizuje się również w tematyce dotyczącej zagadnień związanych z obecnością rodziców w szkole.
Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również: