Nauczycielu, pamiętaj o sobie!

Skoro czytasz ten tekst – zapewne jesteś nauczycielem lub nauczycielką. Osobą, która wybrała zawód trudny i pełen wyzwań, ale też dający satysfakcję i możliwość wpływu na młodzież. Być może jesteś na początku swojej drogi zawodowej i zastanawiasz się, jak wspierać swoich uczniów i wychowanków. Może pracujesz w szkole już jakiś czas i nierzadko czujesz zmęczenie, a nawet wypalenie lub frustrację, a może Twoja sytuacja jest zupełnie inna. Jakakolwiek jest – chciałabym na kilka minut zachęcić Cię do zatrzymania się w szkolnym pędzie, spojrzenia na swoją pracę z dystansu i do chwili skupienia na sobie.

Piszę te słowa jako konsultantka 116 111 – telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży. Pracuję również jako psycholożka w szkole, mam też kilka innych szkolnych doświadczeń jako nauczycielka – myślę więc, że rozumiem nie tylko dzieciaki i chęć ich wspierania, ale też to, jak wiele trudu wymaga to wspieranie, kiedy pracuje się w szkole. Domyślam się, że Ty też to wiesz i że wiele pięknych i wiele trudnych szkolnych historii możesz opowiedzieć.

Ciekawi mnie jednak to, od czego u Ciebie zaczęła się droga do bycia nauczycielem? Czy był to zupełny przypadek, czy też marzenie z dzieciństwa? Czy Ciebie też poruszały historie młodych ludzi, którzy potrzebują wsparcia dorosłych? A może chciałeś lub chciałaś przekazywać młodemu pokoleniu wiedzę lub umiejętności z dziedziny, którą kochasz? Przypomnij sobie przez chwilę – od czego to się zaczęło? Co sprawiło, że pierwszy raz pojawiła się w Twoich oczach iskierka na myśl o nauczaniu? Wyobrażam sobie, że może to być piękne wspomnienie. Przypuszczam też, że przypomnienie sobie o nim może dodawać otuchy w trudnych chwilach albo chociaż wywoływać uśmiech na twarzy na myśl o tym, że szkolna rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

Bo myślę, że dla wielu z nas okazała się inna! Mnóstwo dokumentów, mało czasu na odpoczynek, sprawdzanie prac uczniów, nie zawsze przyjemna atmosfera w szkole – no i mierzenie się codziennie z trudnymi zachowaniami dzieci lub nastolatków. To wszystko wymaga ogromnej ilości energii! I przecież dobrze wiemy, że po tych „kilkunastu” godzinach pracy z klasami – praca wcale się nie kończy. Z czasem przyzwyczajamy się do wielu zadań, które nauczyciele muszą wykonywać – ale, czy to oznacza, że te zadania nas nie męczą?

Nauczycielu, Nauczycielko! Chcę Ci dziś powiedzieć coś, co może jest oczywiste, ale widzę, jak często nauczyciele o tym zapominają: to zrozumiałe, że Twoja praca męczy! Nie jest niczym dziwnym, że trudno jest zdążyć ze wszystkim, kiedy obowiązków jest tak dużo i kiedy tak wiele z nich musisz wykonywać w domu (i to wcale nie dlatego, że na świecie panuje wirus, ale dlatego, że takie są warunki w naszych szkołach). Już samo przebywanie z dziećmi i nastolatkami jest po prostu męczące, choćby ze względu na hałas i liczbę bodźców, które do nas docierają. Te wszystkie pytania, dziecięce smutki, często złośliwości… One są naturalne dla dzieci i nasi uczniowie mają prawo zachowywać się po prostu jak dzieci – ale niektóre ich zachowania, nawet jeśli naturalne na tym etapie rozwojowym, bywają trudne i obciążające.

Dlatego myślę, że jedną z najważniejszych umiejętności nauczyciela jest… zadbanie o siebie! O swoje emocje. O to, żeby mieć kogoś, komu można po prostu opowiedzieć o swoich troskach i zmartwieniach! O swój umysł, żeby miał choć chwilę na to, aby nie myśleć o szkole ani o niczym ważnym! O taki zwykły, przyjemny czas dla siebie! Czasem trudno go znaleźć, to prawda. Ale kiedy to się uda, ten czas poświęcany na pracę może być o wiele bardziej efektywny i satysfakcjonujący. Co o tym myślisz?

Jest jeszcze jedna trudność, która spędza sen z oczu wielu nauczycielom, ale też innym osobom, dla których ważne jest pomaganie innym. Bezradność. Tak byśmy chcieli, żeby nasi uczniowie zrozumieli w końcu, czym się różni szerokość i długość geograficzna. Tłumaczymy to godzinami, na wiele sposobów, a niektórym wciąż się to myli! Ile razy możemy prosić naszą klasę o to, żeby choć trochę poważniej traktowała swoje szkolne zadania? I jeszcze te sytuacje uczniów, którym jest naprawdę trudno! Nie dogadują się z rodzicami, cierpią na depresję, okaleczają się… Takich trudności jest coraz więcej. My się staramy, ale czasem już po prostu nic nie możemy zrobić. No właśnie! To bardzo trudne dla kogoś, komu zależy na wspieraniu innych, ale czasem spotykamy się z sytuacjami, na które najzwyczajniej nie mamy wpływu. Oczywiście to ważne, żeby reagować, kiedy widzimy przemoc lub mamy podejrzenie, że dziecku może coś zagrażać. Ale często najlepszym działaniem jest przekazanie informacji odpowiednim służbom, skierowanie dziecka do specjalisty albo po prostu powiedzenie uczniowi, że jesteśmy i że możemy mu towarzyszyć. Częściej, niż byśmy chcieli, zderzamy się z sytuacjami, które są poza zasięgiem naszego wpływu. Bo przecież uczeń ma prawo się nie uczyć i ponosić później tego konsekwencje. Rodzice naszych uczniów mogą nie skorzystać z pomocy specjalistów tak, jakbyśmy chcieli. Uczeń może nie chcieć z nami rozmawiać o tym, co go trapi. Nie jest to łatwe, ale najlepsze, co możemy w takim momencie zrobić, to wykonać to, co do nas należy – ani mniej, ani więcej.

Bo w życiu nauczyciela okazuje się, że scenariusze jak z filmów „Młodzi gniewni” lub „Stowarzyszenie umarłych poetów” zdarzają się rzadziej niż byśmy chcieli. Z drugiej strony dzięki temu łatwiej jest nie poświęcić całego swojego życia na to, żeby żyć życiem uczniów.




Aleksandra Milczarek
Psycholożka, konsultantka 116 111 - telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: