Nie próbuj – rób. I wierz, że się uda!

Dlaczego jednym się udaje, a innym nie? Dlaczego jednym wszystko przychodzi z łatwością, a inni nie osiągają sukcesu mimo wylanych łez i potu? Dlaczego niektórzy zawsze mają pod górkę, a innym jakby sprzyjał los? Czemu czasem nagle wszystko się układa i idzie jak z płatka, a czasem wali się w zupełnie nieprzewidzianym miejscu? Odpowiedzi szukamy na różny sposób i w wielu miejscach – los, fatum, przeznaczenie, siła wyższa, klątwa, łaska. Często szukamy jej na zewnątrz, a być może najważniejsza odpowiedź jest w nas samych.

Myśl, że potrafisz i że się uda

Często, żeby osiągnąć stawiane przed nami cele, musimy oduczyć się tego, czego się nauczyliśmy, musimy spojrzeć na zadanie czy cel w inny, odmienny sposób, poszukać nowych sposobów, nowych umiejętności, nowych możliwości. A przede wszystkim musimy zmienić swoje podejście i uwierzyć, że się nam uda. Henry Ford, wybitny amerykański przemysłowiec, inżynier oraz założyciel Ford Motor Company, powiedział: „Jeśli myślisz, że potrafisz lub myślisz, że nie potrafisz, zawsze masz rację”. To niezwykła siła naszej podświadomości – nigdy nie chce nas oszukać. Jeśli podświadomie uważamy, że się coś nie uda, to nie uda się na pewno. Jeśli jesteśmy absolutnie pewni, że się uda, mamy wrażenie, że cały wszechświat nam pomaga.

Niebezpieczne słowo - spróbuję

Często słyszymy słowa wypowiadane przez współpracowników, znajomych, a nawet przez nas samych – „No dobrze. Spróbuję”, „Pewnie mi się nie uda, ale mogę spróbować”, „Jak się upierasz, to spróbuję, ale nie licz na to, że się uda”. Jak działa słowo „spróbuję”?  Jak zabezpieczenie przed porażką, taka ubezpieczająca poduszka – nie udało się, ale przecież mówiłem, że tak będzie, ostrzegałem. Podjąłem próbę i więcej już nie będę. „Spróbuję” z góry zakłada możliwość porażki. Jest także wytłumaczeniem dla odkładania na później, na kiedyś. Skoro zakładamy, że zadanie, które mamy wykonać, nie będzie ani łatwe, ani przyjemne, a do tego wiąże się z możliwością porażki, to znajdziemy mnóstwo ważnych, i mniej ważnych powodów, żeby tego nie robić, a przynajmniej żeby odkładać na później. To prokrastynacja. Przez takie odkładanie na kiedyś, na ostatnią chwilę, tracimy mnóstwo czasu, energii i nerwów. Często dużo mniej czasu zajmuje nam w rzeczywistości zrobienie danej czynności, wykonanie nawet nieprzyjemnego zadania, niż wcześniejsze przekładanie i tłumaczenie się przed sobą i przed innymi. Prokrastynacja utrudnia nam nie tylko codzienne życie – wpływa na samoocenę i na nasz wizerunek w oczach innych. Może powodować problemy ze zdrowiem o obniżać nasze wyniki w pracy. Po prostu – wpływa niekorzystnie na komfort naszego życia osobistego i zawodowego.

Jak walczyć z prokrastynacją?

  • Nie odkładać, nie próbować, tylko robić. Nie szukać setek wymówek, pilniejszych zadań na już. Zrobić i mieć to już za sobą. Każde wykonane w czasie i na czas, bez zbędnego odkładania zadanie podnosi naszą pewność siebie i utrwala nowy nawyk.
  • Trzeba jasno wyznaczać cel i formułować go w sposób pozytywny, najlepiej w czasie teraźniejszym. Cele bardzo skomplikowane dobrze rozkładać na mniejsze, łatwiejsze do osiągnięcia. I nagradzać siebie za osiągnięcie poszczególnych etapów. Jeśli z sukcesem zaliczyliśmy poszczególne elementy trudnego zadania, będzie nam łatwiej podjąć następne kroki.
  • Musimy z góry zakładać, że potrafimy, że warto i że się uda. Na zaplanowane zadania musimy też przeznaczy odpowiednią, konkretną ilość czasu. I to czasu z określonym, ale nie za dużym zapasem.
  • Róbmy listy rzeczy do zrobienia na kolejne tygodnie czy dni – odhaczenie kolejnych pozycji z  listy daje satysfakcję, będącą motywacją do zabrania się do kolejnych zadań.
  • I musimy po prostu zacząć – nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Jeśli zaczniemy, to będzie nam żal włożonego już czasu i wysiłku, gdyby przyszło nam do głowy znowu odkładać na później.
  • Chcemy dobrze mówić po angielsku – zacznijmy od najprostszych tekstów i przeznaczmy na naukę 15 minut dziennie, ale codziennie. Szukajmy okazji do mówienia, słuchajmy np. brytyjskich radiowych programów do nauki języka.
  • Chcemy zacząć biegać – wyjdźmy na dwór i zacznijmy. Znajdźmy w okolicy innych biegaczy, żeby nas wspierali, ustalmy stałe dni i godziny ruchowej rekreacji.
  • Do swoich ważnych planów zaangażujmy znajomych i rodzinę – po prostu powiedzmy o tym, co chcemy zrobić. Budujemy w ten sposób swoiste grupy wsparcia, potem będzie nam głupio wycofać się z naszych zobowiązań.
  • Realizujmy swoje plany, dotrzymujmy słowa i zobowiązań – teraz, a nie kiedyś, w nieokreślonej przyszłości. Bo może zabraknąć nam czasu, siły czy po prostu przegapimy najlepszą okazję.

Grafika_artykul_2019__nie_probuj.jpg

Nie próbuj – rób. Albo nie rób. Nie ma próbowania

Czasem pracując z uczniami, studentami czy dorosłymi na zajęciach, omawiam jedną scenę z Gwiezdnych Wojen. To jedna z moich, i nie tylko moich, ulubionych scen – w tym filmie. Trwa tylko 4 minuty 30 sekund – 270 sekund czystej magii. Magii, która trwa od wielu lat i nic nie traci na swojej sile. Mistrzostwo dialogu, genialna muzyka, intrygująca sceneria, tylko trójka bohaterów: Mistrz Yoda, Luke Skywalker i robot naprawczy R2D2. I tych kilka najważniejszych słów Yody:

- Nie próbuj – rób. Albo nie rób. Nie ma próbowania. (Try not. Do. Or do not. There is no try.)

Mistrz Yoda szkoli młodego Luka Skywalkera. Młodego, ale już z pewną wiedzą, której musi się oduczyć. Ta wiedza do oduczenia to nasze nawyki, nasze przekonania, to, czego nas nauczono, co nam wpojono, czasem już we wczesnym dzieciństwie i co blokuje nasz rozwój. Wszystko jest w naszym umyśle. Nie ma różnicy, czy podnosisz kamień czy statek kosmiczny – to nie kwestia wielkości, to kwestia wiary. Nie udaje ci się, bo nie wierzysz. Luke z niedowierzaniem stwierdza: Nie wierzę! (I don't believe it!), patrząc na pojazd wyciągnięty przez Mistrza jakby bez wysiłku. W odpowiedzi słyszy: nie udało ci się, bo nie wierzysz. Emocje bohaterów, mądrość i spokój Yody, wahania Luka i ta moc Jedi, która już wkrótce będzie z nim na stałe, na dobre i na złe, do samego końca.

Wyjść poza strefę bezpieczeństwa

Jeśli czegoś nie robimy, to nie może się nie udać. Jak mówi bohater Paulo Coelho w powieści Zahir „Boję się spróbować, bo jeśli mi się nie uda, to nie wyobrażam sobie reszty mojego życia. Bezpieczniej jest pozostawać w sferze marzeń, niż ryzykować popełnienie błędu”. Bezpieczniej pozostawać w sferze marzeń, pragnień czy po prostu w sferze komfortu. Wtedy jednak nie próbujemy – czegoś nowego, co postawi nas w nowej sytuacji, co może otworzy przed nami mnóstwo nowych możliwości, da nam szansę na nowe doświadczenia, przeżycia czy emocje, a może nawet zmieni nasze życie na lepsze. Lepiej nie bać się próbować, nie bać się nowych wyzwań – nowych smaków, nowych znajomych, nowych podróży. Zawsze lepiej spróbować niż nie spróbować, lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż żałować, że się w ogóle nie spróbowało. Lepiej wyciągnąć z niepowodzeń ważne lekcje, niż tkwić z codziennym marazmie i marudzić, że nie potrafię, nie umiem, na pewno się nie uda.
A najlepiej po prostu coś zrobić. Podjąć działania i osiągnąć zamierzone cele, jeden po drugim. Mimo wszystko!

Jeśli chcecie przypomnieć sobie lub pierwszy raz zobaczyć scenę, o której napisałam, gorąco zachęcam:






Iwona Wanda Grygiel 
Nauczycielka dyplomowana, III stopień specjalizacji w zakresie nauczania języka polskiego, dr nauk humanistycznych, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Bytomiu, edukatorka z listy MEN – szkoli nauczycieli jak lepiej uczyć dzieci, ekspertka do spraw awansu zawodowego, egzaminatorka egzaminów zewnętrznych, członek Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów i Komisji Historycznoliterackiej Polskiej Akademii Nauk, rzeczoznawca do spraw podręczników, moderator w programach Centrum Edukacji Obywatelskiej, były doradca metodyczny języka polskiego.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: