Skandynawska literatura dla dzieci i młodzieży: dlaczego te książki trzeba mieć na swojej półce

Co dziesiąta książka wydana w Szwecji to książka dla dzieci. Najwyższa nagroda dla autorów literatury dziecięcej i młodzieżowej (im. Astrid Lindgren), przyznawana jest przez szwedzki rząd. Skandynawscy pisarze mają więc znakomite warunki do rozwoju swojej twórczości. I robią to tak, że ich książki od wielu lat czyta cały świat. W czym tkwi ich fenomen?

Skandynawska literatura dziecięca ma w Polsce długą tradycję. „Dzieci z Bullerbyn”, „Pippi Pończoszanka”, „Muminki” – kto z nas nie zna tych tytułów? Choć powstały w latach 40. XX wieku, a do Polski trafiły odpowiednio w 1957, 1961 i 1964 roku, z przyjemnością czytamy je razem z naszymi dziećmi do dzisiaj. Ale serca najmłodszych czytelników podbijają też współcześni szwedzcy i norwescy autorzy: Martin Widmark, Pija Lindenbaum, Moni Nilsson, Gunilla Bergström czy Gro Dhale. Według danych Biblioteki Narodowej w 2016 roku w Polsce wydano 2555 książek dla dzieci, z czego 37% stanowiły pozycje autorów zagranicznych. Wśród nich znalazło się 38 tytułów tłumaczonych z języka szwedzkiego. To czwarty, po angielskim, włoskim i francuskim język, z którego najchętniej przekładano literaturę dziecięcą. Skąd taka popularność szwedzkich autorów w Polsce?

Prosto o trudnych tematach

Śmierć, przemoc, seks, ale także miłość i tolerancja – to tematy, których polscy rodzice często się boją. Ponieważ nie wiedzą, jak o nich rozmawiać, wolą po prostu przemilczeć. Zdaniem Skandynawów dla dzieci żadne tematy nie są zbyt trudne i należy mówić o nich wprost.  Dowodem na to jest „Mała książka o śmierci” autorstwa Pernilla Stalfelt. Jak wygląda martwy człowiek? Co się z nami dzieje po śmierci? To tylko niektóre pytania, na które autorka odpowiada z wyczuciem i powagą, ale także w sposób niepozbawiony humoru, uświadamiając najmłodszym, że wcześniej czy później każde żywe stworzenie umiera. 

W Skandynawii nie ma tematów tabu, jeżeli chodzi o pisanie dla dzieci i młodzieży – tłumaczyła w „The Guardian” norweska pisarka Ingelin Røssland – Książki dla nastolatków, które o seksualności mówią wprost, nie są cenzurowane. Nie ma niczego, o czym nie mogłabym napisać i wiem, że mój wydawca zawsze stanie po mojej stronie - dodawała. „Wielka księga siusiaków”, „Wielka księga cipek”, „Mała książką o miesiączce”, „Mała książka o kupie” – choć te tytuły mogą szokować niektórych rodziców, przyciągają uwagę dzieci. Odpowiadają na naturalne dla nich pytania, które niektórych dorosłych po prostu zawstydzają. A do tego robią to w sposób prosty i niepozbawiony humoru.

grafika_artykul_literatura_skandynawska.jpg

Kryminały jak czytanka

Literatura skandynawska dorosłym kojarzy się przede wszystkimi z takimi nazwiskami jak Jo Nesbø, Henning Makell czy Stieg Larsson. Ich kryminały podbijają listy bestsellerów na całym świecie. Mają oni swój odpowiednik w literaturze młodzieżowej. Martin Widmark autor „Biura detektywistycznego Lasse i Mai” w 2011 roku był najpopularniejszym pisarzem w Szwecji. Jego książki ze szkolnych bibliotek zostały wypożyczone w sumie 1,5 mln razy. Przetłumaczono je na 20 języków, w tym polski. – Jestem nauczycielem, zauważyłem pedagogiczne zwycięstwo powieści kryminalnej. W każdej jest wewnętrzna dramaturgia, która przemawia do dzieci. Pojawia się przestępca, który zostaje ukarany, dzięki temu mały czytelnik poznaje społeczne normy – tak Windmark tłumaczył powodzenie swoich książek w wywiadzie dla dwutygodnik.com, internetowego magazynu poświęconego kulturze.  – Zauważyłem też, że dzieciom bardzo podoba się, gdy wydarzenia, które opisuje się w książce, są dorosłe i całkiem poważne. Dzieci lubią być poważnie traktowane – dodaje. Walor edukacyjny jest jeszcze inny – to właśnie na książkach, w których zawarte są kryminalne zagadki i tajemnice dzieci najchętniej uczą się czytać.  - Moim zdaniem to właśnie dzięki strukturze kryminału – dziecko chce wiedzieć, co się dalej wydarzy i nawet nie wie, kiedy uczy się czytać – wyjaśnia pisarz. 

Siła obrazu

Skandynawscy autorzy piszą do dzieci prostymi, krótkimi zdaniami. – Tekst ma nieść opowiadanie (…). Całej reszty nie muszę opisywać, w książce dla dzieci całą masę rzeczy można opowiedzieć dzięki obrazowi – mówi Widmark. To także w świetnych ilustracjach tkwi siła skandynawskiej literatury dziecięcej. Autor „Biura detektywistycznego Lasse i Mai” współpracuje ze znakomitą ilustratorką Heleną Willis. Pija Lindenbaum, która swoje książki adresuje do dzieci w wieku od 3 do 9 lat, sama je ilustruje. Svein Nygus tworzy ilustracje do książek Gro Dahle, a jego nazwisko, jako współautora pojawia się na okładce. Przyznaje, że zdaje sobie sprawę, że książki, które ilustruje czytają nie tylko dzieci, ale także ich rodzice, dlatego tworzy obrazki o podwójnym dnie, które każdy może odczytać na swój sposób. Artystyczna ilustracja w książkach dla dzieci ma, szczególnie w Szwecji, długą tradycję, a zapoczątkowała ją pod koniec XIX w. Elsa Beskow. Jej książki, takie jak „Słoneczne jajo” czy „Zimowa wyprawa Ollego” do dziś znajdziemy na półkach księgarni obok pozycji Astrid Lindgren czy Tove Jonson. 

źródła:
  • „Ruch wydawniczy w liczbach 2016. Książki”, Bibliotek Narodowa, 2016
  • Dorota Karaś, „Dajmy dzieciom spokój. Rozmowa z Martinem Widmarkiem”, dwutygodnik.com, 05/2012
  • Ingelin Røssland, „Why there are no taboos in Scandinavian children’s book”, theguardian.com, 08/2015
  • „Szwecja, czyli kraj, gdzie książki i dzieci są ważne”, natuli.pl


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: