Czytanie – kapitał na całe życie

Jim Trelease, amerykański guru od czytania dzieciom, napisał w jednej ze swoich książek, że gdyby czytanie dzieciom wymagało specjalnego wykształcenia, sprzętu za 5 tys. dolarów i gdyby dzieci go nienawidziły – byłoby obecne w każdej szkole i w każdej klasie. Ponieważ jednak czytanie na głos jest proste i tanie (książki można wypożyczać), a dzieci je uwielbiają, trudno do niego przekonać wielu nauczycieli. Czy można to zmienić?

Nauka kontra rozrywka

Według Trelease’a pokutuje przekonanie, że czytanie przez dorosłych to dla młodych zwykła rozrywka. Rozrywka w szkole? Można – ewentualnie – czytać uczniom dla przyjemności przed zajęciami, na przerwie, w świetlicy, nawet na przystanku, gdy czekają na szkolny autobus. Ale nie na lekcjach! Nie kosztem nauki! 

Część rodziców ma na temat czytania dzieciom podobne zdanie. Skoro to dla nich rozrywka, można ją zapewnić bez angażowania własnego czasu, na przykład sadzając je przed ekranem. 

Taki klimat wokół czytania dzieciom panuje w wielu krajach, także w Polsce. I jednocześnie zewsząd słychać lament nad upadkiem czytelnictwa.

Dobra reputacja

Czytanie – choć statystycznie w odwrocie – ma nadal dobrą reputację. I zasłużenie, gdyż uczy języka i myślenia, rozwija inteligencję emocjonalną, pamięć i wyobraźnię, przynosi wzorce właściwych zachowań, jest jednym z głównych sposobów zdobywania wiedzy. 

Oprócz pożytków rozwojowych czytanie przynosi też wymierne korzyści społeczne i gospodarcze. Ekonomiści amerykańscy wyliczyli, że 1 dolar zainwestowany we wczesną edukację językową i czytelniczą zwraca się 10-krotnie. W coraz bardziej skomplikowanym świecie nieczytanie prowadzi do błędów, strat, zmarnowanych szans, gorszego zdrowia i ciągłych frustracji. Dlatego wymyślane są akcje i konkursy skierowane do dzieci i młodzieży z wyraźnym komunikatem – CZYTAJCIE!  

Według badań amerykańskiej Komisji ds. czytelnictwa, a także badań i doświadczeń naszej Fundacji, na czytelników – czyli ludzi, którzy z pasją przez całe życie czytają i stale się dokształcają, wyrastają dzieci, którym czytano w dzieciństwie. Przede wszystkim w domu! Czytelnictwo jest poniekąd dziedziczne, jest znakiem firmowym rodzin. Nieczytanie niestety też.

Trudno jest wpłynąć na rodziny, by nagle zmieniły nawyki. Ale można skutecznie wychować dzieci na czytelników, czytając im codziennie w szkole!

Czytelnik to osobnik, który pochłania wszelki druk – beletrystykę, książki faktograficzne, czasopisma kulturalne i fachowe itd. Dzięki temu ma szerszą wiedzę, zwykle podejmuje lepsze decyzje, więcej zarabia, żyje zdrowiej i dłużej, lepiej wychowuje dzieci. Nie daje sobą manipulować, jest bardziej samodzielny, twórczy i szczęśliwszy niż nieczytający rodacy. Wynika to z faktu, że czytanie pozwala na lepsze rozumienie zjawisk, procesów społecznych i mechanizmów psychologicznych, co daje poczucie wiary w siebie i kompetencji, w trudnych sytuacjach przynosi potrzebne odpowiedzi, jest zdrową ucieczką przed frustracją i nudą. I to wszystko na własnych warunkach: w wygodnym dla siebie czasie, w doborowym towarzystwie wybranych przez siebie, często wybitnych i niedostępnych inaczej osób – pisarzy, polityków, artystów, filozofów... także tych, którzy już nie żyją. Takiego komfortu kontaktu z dorobkiem intelektualnym i bogactwem duchowym innych ludzi nie daje zwykłe życie. „Kto czyta – żyje wielokrotnie, kto zaś z książkami obcować nie chce, na jeden żywot jest skazany” – pisał awangardowy poeta XX w. Józef Czechowicz. W dodatku życia nie da się przeżyć ponownie i poprawić, bo „nic dwa razy się nie zdarza”. Możemy jednak przeżyć je mądrzej i pełniej, korzystając z przekazanego nam poprzez literaturę zasobu mądrości i talentów innych osób. 

Skoro czytanie jest tak pożyteczne, a większość rodziców nie czyta, wydaje się logiczne, że szkoła powinna robić wszystko, by dzieci swobodnie, chętnie i dużo czytały. Na razie tak się nie dzieje, a kiedy znika szkolny przymus czytania lektur i podręczników – 60% Polaków przestaje czytać w ogóle. 

Zoom na szkołę

Jeśli chcemy zaszczepić u dzieci potrzebę i radość czytania, trzeba zrobić wszystko, by uwielbiały książki i znajdowały w nich sens. Dzieci znajdują go, gdy ktoś im czyta, ponieważ łatwiej wtedy rozumieją lub domyślają się znaczenia słów z kontekstu, mają też kogo zapytać, gdy coś jest niejasne. Poziom rozumienia przy samodzielnym czytaniu dopiero ok. 12-13 roku życia zrównuje się z poziomem rozumienia przy czytaniu im na głos*. Wcześniejsze zmuszanie uczniów do samodzielnego czytania zwykle odbiera im i sens i radość. 

Szkoła utożsamia naukę czytania z uczeniem czytania na głos, czyli z wygłaszaniem liter, słów i zdań. Jeśli uczeń radzi sobie z tym nieźle, uznaje się, że umie czytać – nawet jeśli niewiele rozumie!  Tymczasem istotą czytania jest rozumienie, czyli odkodowanie zawartego w tekście przekazu. A do tego potrzebna jest dobra znajomość języka, nie zaś płynne wygłaszanie słów i zdań. Jeśli ktoś nie rozumie tekstu, trzeba uznać, że nie potrafi czytać. Takie podejście pozwoliłoby od razu zdiagnozować problem, jakim jest słaba znajomość języka. Mem Fox, australijska specjalistka od czytania dzieciom, porównuje naukę czytania do stawiania domu: fundamentem jest bogaty język, który umożliwia rozumienie. Ściany wymagają wiedzy ogólnej i kontekstowej, zdobywanej dzięki książkom, rozmowom, wycieczkom, doświadczeniom, udziałowi w wykładach, wystawach czy wydarzeniach kulturalnych itd., co także służy zrozumieniu. Litery i zasady pisowni stanowią ostatni etap nauki czytania, są „ dachówkami” wieńczącymi dzieło, dają samodzielność w korzystaniu z książek. Gdy zaczynamy konstruować dom od dachu, zaburzamy logiczny proces i podważamy u dzieci poczucie sensu. Bo jaki sens ma dla nich dukanie zdań, których nie rozumieją?

Wprowadzanie w czytanie poprzez głoskowanie i sylabizowanie powoduje utratę kontaktu z tekstem, który staje się dla dziecka nieciekawy. Wyrywanie do czytania na głos peszy i dodatkowo obniża rozumienie, a przy tym utrwala subwokalizację, która hamuje tempo samodzielnego czytania**.  Jak w takim razie sprawdzić, czy dzieci umieją czytać? No jak?!!! –  dopytują nauczyciele.  Wystarczy porozmawiać z nimi o przeczytanym przez nie tekście, by przekonać się, czy i jak go zrozumiały.

Stosujmy to, co działa

Nie musimy wywracać systemu szkolnego, by wykorzystać zasadę: stosujmy to, co dobrze działa.

Skoro współczesne dzieci słabo znają język, pierwszym zadaniem szkoły powinno być nauczenie ich – poprzez czytanie im na głos – bogatego języka, który jest podstawowym narzędziem myślenia, zdobywania wiedzy, kontaktów międzyludzkich i udziału w kulturze.  Kolejny krok to rozbudzenie w uczniach motywacji do czytania. Jej najważniejszą składową jest przyjemność, bo ludzie z własnej woli powtarzają tylko to, co lubią i co ma dla nich sens. Uczniowie polubią czytanie, jeśli książki będą ciekawe, czytanie – nie na stopnie, a coraz lepsza znajomość języka – osiągana dzięki codziennemu słuchaniu lektur – pozwoli na lepsze rozumienie treści i coraz łatwiejsze samodzielne czytanie. Dlatego apel: CZYTAJCIE!, powinien być na etapie szkoły kierowany nie do dzieci, ale do dorosłych i powinien brzmieć: czytajcie dzieciom 20 minut dziennie. Codziennie!

Wprowadzając codzienne czytanie uczniom we wszystkich klasach, szkoła może wesprzeć dzieci, które nie wyniosły z domu doświadczeń czytelniczych, a u pozostałych wzbogacić zainteresowania i gusty literackie.

Nowy rok szkolny

U progu nowego roku szkolnego warto zadać sobie pytanie, czy szkoła jest po to, by odhaczyć realizację kolejnych punktów podstawy programowej czy korzystając z niej, może pomóc uczniom rozwinąć ich potencjał: umiejętności językowe, zdolność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia, zasób wiedzy, pamięć, wyobraźnię, empatię, umiejętność odróżniania dobra od zła? Albo zapytajmy inaczej –  Jaki jest sens przerabiania programu z dziećmi, które słabo znają język, nie mają motywacji do nauki ani zdolności koncentracji, na lekcjach wyłączają się, przeszkadzają?

W tym kontekście warto świadomie przeznaczyć 20 minut wybranej lekcji na czytanie uczniom  ciekawych tekstów. Nie przemycajmy przy tej okazji nudnych lektur, czytajmy artykuły na aktualne i ważne dla nich tematy, książki o wyprawach, sporcie, odkryciach naukowych, ludzkich emocjach i wyborach. Czytanie tekstów, które przykuwają uwagę i poruszają serca, wycisza uczniów, wydłuża ich przedział uwagi, rozwija zdolność refleksji, pamięć, wyobraźnię i empatię, rozbudowuje słownictwo, zwiększa motywację do nauki i samodzielnego czytania, poprawia zachowania, buduje więź z nauczycielem i kolegami. Potwierdziliśmy to badaniami efektów programu „Czytające szkoły”. Jaka inna bezkosztowa inwestycja społeczna przynosi tyle korzyści? 

Co czytać

Książki są pokarmem dla umysłu i duszy dziecka. Przy ich pomocy pomagamy dziecku zbudować obraz świata i stosunek do niego. Dlatego ważne jest, co czytamy – czy są to lektury wartościowe, które podnoszą poziom kultury dziecka i rozwijają jego najlepsze cechy, czy ogłupiają, demoralizują i straszą. Zachęcam do odwiedzenia strony www.calapolskaczytadzieciom.pl i zapoznania się z rekomendowanymi kryteriami wyboru dobrych książek do czytania dzieciom oraz Złotą Listą tytułów polecanych przez Fundację. Warto też zawsze zapoznać się wcześniej z książką lub zdobyć o niej jakieś informacje. Tak jak przed podaniem dziecku jedzenia sprawdzamy jego smak i temperaturę.

Chłopcy często mają problemy z językiem, uwagą i czytaniem. Dlatego warto zapewnić im więcej okazji do słuchania książek, a teksty dla nich powinny być dynamiczne i zbieżne z ich pasjami. Najlepiej zresztą uzgadniać z uczniami „lektury dla przyjemności”.       

I na koniec – jak czytać

Codziennie.
Z zaangażowaniem.
Z przekonaniem i radością, że dajemy dzieciom znakomity kapitał na całe życie! 
Chętne szkoły zapraszamy do udziału w programach Fundacji: „Czytające szkoły” oraz „WYCHOWANIE PRZEZ CZYTANIE”!

NOWY_Grafika_art_2019_14_czytanie.jpg





Źródła:
*Read-Aloud Handbook – Jim Trelease
**Wychowanie przez czytanie  - Irena Koźmińska i Elżbieta Olszewska
Raport z badania efektywności programów „Czytające szkoły” i „Czytające przedszkola” -Fundacja „ABCXXI-Cała Polska czyta dzieciom” (www.calapolskaczytadzieciom.pl/badania)



Irena Koźmińska – założycielka i prezes Fundacji „ABCXXI-Cała Polska czyta dzieciom”


Najbardziej aktualne artykuły: