Podróżowanie z dziećmi #wychowanie
Mamo, tato, chcę zwierzaka!
Zwierzęta nieustannie są na szczycie dziecięcych marzeń i nie przesadzę, jeśli powiem, że każdy z nas rodziców usłyszy w pewnym momencie: „Mamo, tato, chcę zwierzaka!”. Od Twoich przekonań, doświadczeń wyniesionych z rodzinnego domu (np. że pies wciąż brudzi, a kot wszystko niszczy) zależy, czy i jak szybko pupil pojawi się w Twoim domu.
Korzyści płynące z obecności zwierzęcia w domu
Pewnie wielu rodziców bez zająknięcia wymieni kłopoty, jakie wiążą się z obecnością zwierzęcia w domu. Ale kot czy pies w domu to przede wszystkim dla Twojego dziecka korzyści, głównie emocjonalne.Pupil to nie tylko przyjaciel, ale też nauczyciel i towarzysz. Zwierzę w domu wspiera rozwój dziecka.
- Uczy empatii, czułości i troski – psy i koty w sposób naturalny pokazują, jak rozpoznać, czy ktoś jest smutny, w jaki sposób go pocieszyć, jak zareagować, gdy przyjaciel potrzebuje bliskości albo opieki. To swego rodzaju trening umiejętności społecznych dla dziecka, zmniejszający ryzyko problemów w interakcji z rówieśnikami czy zachowań aspołecznych.
- Pokazuje, jak budować długotrwałe relacje – dziecko, które wychowuje od małego szczeniaka czy kociaka jest świadkiem, jak zwierzę się zmienia, starzeje, czasami choruje. Uczy się, że to są naturalne procesy życiowe, oswaja się z nimi (choć nie oszukujmy się, nie przychodzi to zawsze bezboleśnie, szczególnie jeśli dziecko musi pożegnać pupila!).
- Wymaga odpowiedzialności – dziecko, które zostało dobrze wdrożone do opieki nad psem czy kotem wie, że obowiązki związane ze zwierzęciem to priorytet. Nawet jeśli ma w danym momencie ochotę grać na komputerze – musi nakarmić pupila, inaczej będzie głodny, może zachorować, będzie czuł dyskomfort itd.
- Może nieść pocieszenie i być powiernikiem tajemnic – czasami relacja ze zwierzęciem stanowi jedyny wentyl bezpieczeństwa dla dziecka, które przechodzi trudny okres w życiu (np. rozwód rodziców). Pewna dziewczynka powiedziała mi, że „to zwierzę jest tym, co trzyma ją przy życiu, bo ono by sobie bez niej nie poradziło”. Inny chłopiec wypłakiwał emocje w futro swojego psa, bo nie mógł się pogodzić z chorobą bliskiej osoby w rodzinie, a był zbyt mały, by zwerbalizować to, co przeżywa. Powiedział mi, że po „rozmowie” z psem jest mu łatwiej.
- Wspiera aktywność fizyczną – poprzez konieczność wychodzenia na spacery (psy) czy zabaw (koty, chomiki, króliki).
Czy dziecko jest gotowe na zwierzę w domu
Kiedy możemy przypuszczać, że nasze dziecko jest wystarczająco dojrzałe, żeby wziąć odpowiedzialność za czworonoga?- Widzimy, że dziecko naprawdę interesuje się zwierzętami. Czyta na ten temat książki czy specjalistyczne artykuły, zgłasza się do pomocy np. w wyprowadzaniu psa sąsiadce, odwiedza weterynarza itd.
- Nie nudzi się szybko. Jeśli Twoja pociecha potrafi zająć się dłużej jakimś tematem, nawiązuje trwałe relacje i przyjaźnie, jest wytrwała w postanowieniach – możesz przypuszczać, że zwierzę nie jest tylko chwilowym kaprysem.
- Jest gotowe partycypować w wydatkach na czworonoga. Nie oszukujmy się, zwierzę kosztuje – a im jest ono większe, tym te kwoty są wyższe. Wizyty u weterynarza, wyposażenie niezbędne pupilowi, karma – to wszystko kosztuje. Jeśli Twoje dziecko stwierdza, że jest w stanie przeznaczyć część kieszonkowego na utrzymanie zwierzaka – to może być ten moment, kiedy naprawdę jest na niego gotowe.
- Potrafi realnie powiedzieć, kiedy i w jaki sposób będzie zajmowało się pupilem. Czy dziecko zgłasza się do codziennych spacerów z psem? Czy trzy razy w tygodniu będzie czyściło kuwetę kota? Czy po szkole przez pół godziny dziennie będzie się bawiło z futrzakiem? Czy jego dotychczasowy plan zajęć na to pozwoli? Jeśli odpowiedź na te pytania brzmi „tak” – może to jest właściwa chwila na zwierzaka w Waszym domu.
- Jest słowne i odpowiedzialne. To najważniejsze. Wszyscy domownicy muszą mieć świadomość, że zwierzę nie jest rzeczą, a decyzja o przyjęciu go pod dach jest zobowiązaniem na całe życie.
Co jeśli mimo najszczerszych chęci obiektywne warunki np. alergia na sierść czy przyczyny mieszkaniowe, nie pozwalają Ci spełnić marzenia dziecka i wziąć psa czy kota? Zachęcam, aby szczerze porozmawiać o tym z dzieckiem. Jeśli potraktujesz syna czy córkę jak dojrzałą osobę – to tak się zachowa.
Znam rodziców, którzy w takiej sytuacji odwlekają decyzję o psie czy kocie w nieskończoność, a w prywatnych rozmowach między dorosłymi mówią wprost, że nie zamierzają spełniać życzenia dziecka, „bo zwierzę to za dużo roboty”. Może się zdarzyć, że dziecko „wyrośnie” z tego marzenia i przestanie wspominać, że chciałoby mieć „kogoś do kochania”. Ale takie podejście do tematu nie wpływa dobrze na relacje w rodzinie. Żal może pozostać.
Dlatego zachęcam do szczerego przedstawiania swoich argumentów, choć to bywa bardzo niekomfortowe (wiem, bo sama przez to przechodziłam). Teraz mam w domu kota i jestem z tego bardzo zadowolona, choć nie udało się ocalić kanapy przed jego pazurkami. Powiedz dziecku, co stoi za Twoją decyzją. To znacznie lepsze wyjście niż chowanie głowy w piasek i odkładanie decyzji na „wieczne nigdy”. Zawsze można też zachęcić dziecko do realizowania swojej pasji poza domem. Czasami rodzice decydują się na podjęcie z dzieckiem wolontariatu w schronisku albo umawiają się z sąsiadką czy sąsiadem, że syn czy córka będą mogli od czasu do czasu zostać z ich kotem. Jakiejkolwiek drogi nie obierzesz, przemyśl ją dobrze. Twoje postępowanie modeluje zachowania dziecka, a stosunek do zwierząt jest miarą naszego człowieczeństwa.
Lilka Poncyliusz – Guranowska
Autorka jest anglistką, nauczycielem dyplomowanym, egzaminatorką i autorką wielu pozycji (w tym czterech książek) z zakresu metodyki nauczania języka angielskiego i komunikacji międzyludzkiej. W marcu 2023r. ukazała się jej nowa książka, poradnik dla nastolatków z zakresu komunikacji społecznej – „Być nastolatekiem i przetrwać. Psychologia komunikacji”. Prywatnie jest mamą siedemnastolatki i czternastolatka.
Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również: