Librus

Oficjalna aplikacja Librus

Nie rozumiemy instrukcji, ulotek i umów – czy w Polsce odradza się analfabetyzm?

Sylabizują i składają po cichu litery. Uczniowie pierwszej klasy szkoły podstawowej? Nie! Dorośli i młodzież, którzy powinni przecież biegle czytać i do tego rozumieć, co przeczytali. I nie jest to sytuacja z XIX lub początku XX wieku. Według badań międzynarodowych organizacji PISA (Międzynarodowego Programu Oceny Umiejętności Uczniów) i OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) trzy czwarte Polaków nie rozumie tego, co czyta.

Analfabetyzm XXI wieku

Analfabetyzm to brak umiejętności czytania i pisania u osób, które osiągnęły określony wiek (w Polsce od 10 roku życia, wg ustaleń UNESCO – powyżej 15 roku życia). Jednak plagą współczesnego społeczeństwa cyfrowego stają się jego odmiany – analfabetyzm wtórny i funkcjonalny. Na czym polegają? Analfabetyzm wtórny to po prostu zanik umiejętności pisania i czytania u osób, które je kiedyś posiadały. Natomiast osoby dotknięte analfabetyzmem funkcjonalnym nie rozumieją tekstów pisanych – potrafią połączyć litery w słowa, a te następnie w całe zdania, ale nie rozumieją ich przekazu. Co ciekawe, sytuacja ta dotyczy również osób wykształconych.

Czyta, ale nie rozumie

Z badań przeprowadzonych przez PISA i OECD wynika, że co szósty polski magister to analfabeta funkcjonalny. Pozostałe wyniki również nie napawają optymizmem.  Okazuje się, że 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rodaków rozumie, ale w niewielkim stopniu. Oznacza to, że mają problem m.in. z odczytaniem rozkładu jazdy pociągów czy mapki pogodowej. Osoby dotknięte analfabetyzmem funkcjonalnym zwykle mają kłopot ze zrozumieniem instrukcji obsługi, odczytaniem wykresów i diagramów, nie potrafią wypełnić najprostszych druków urzędowych i formularzy, a nawet obliczyć reszty w sklepie. Mimo posiadanego wykształcenia, nie potrafią wykorzystać wiedzy do tego, by sprawnie funkcjonować w codziennym życiu. Zatem wydawać by się mogło, że takie osoby nie będą w stanie sobie poradzić i będą żyły odizolowane od reszty społeczeństwa. Tak się jednak nie dzieje.

Analfabetyzm wpędza w kłopoty

Dzisiejsza technologia sprawia, że nie musimy umieć czytać i pisać. Żeby skontaktować się z kimś, nie musimy już napisać listu – wystarczy, że zadzwonimy lub połączymy się za pomocą komunikatora, który pozwoli nam na rozmowę, często z przekazem wideo. Nawet wyszukanie kontaktu lub informacji na smartfonie możliwe jest za pomocą polecenia głosowego. Informacje ze świata czerpiemy z telewizji i radia, coraz częściej także z filmów zamieszczanych w Internecie. Tam zresztą rządzą wiadomości obrazkowe i wszechobecne memy. Banki i inne instytucje w odpowiedzi na potrzeby swoich klientów zleciły wypełnianie druków swoim pracownikom. Czy można z tego wywnioskować, że umiejętności czytania i pisania nie są potrzebne do normalnego życia? Nic bardziej mylnego. Ich brak może wpędzić w kłopoty, a czasem nawet zagrozić zdrowiu. Analfabeci nie czytają umów lub ich po prostu nie rozumieją, więc często podpisują je, opierając się wyłącznie na informacjach usłyszanych od pracownika banku lub w reklamie. Niebezpieczne może okazać się też przyjmowanie leków, gdy nie zrozumie się treści ulotki.

grafika_artykul_analfabetyzm.jpg

Leniwy analfabeta

Analfabetyzm w swoim podstawowym znaczeniu praktycznie nie występuje w rozwiniętych państwach. Jednak jego odmiany – wtórna i funkcjonalna – najdynamiczniej rozwijają się w krajach uznawanych za zamożne. Jakie są tego powody? Przede wszystkim brak rozwoju po ukończeniu szkoły. Wiele osób po zakończeniu edukacji w ogóle nie ma do czynienia ze słowem pisanym. Fakt ten potwierdzają badania przeprowadzane co roku przez Bibliotekę Narodową. Według ostatniego raportu 62% Polaków nie przeczytało w 2017 roku ani jednej książki. Nawyk czytania zanika, a coraz więcej osób wybiera bezrefleksyjne oglądanie telewizji. Winę za to możemy zrzucić na najzwyklejsze lenistwo. To również ono sprawia, że często zamiast przeczytać instrukcję czy poszukać informacji w tekście, wolimy posłużyć się radą osoby, która „może to wiedzieć”.

Uczniowie idą na łatwiznę

Skoro rodzice nie czytają – nie robią tego także ich dzieci, więc i u nich zaczynają się problemy z rozumieniem tekstów. A co z lekturami czy materiałami ze szkoły? Uczniowie niestety coraz częściej wybierają opracowania lektur, w których dostają gotową interpretację utworów literackich. Nie dziwi więc fakt, że powoli tracą umiejętność czytania ze zrozumieniem. Rozwój analfabetyzmu funkcjonalnego wspierają też metody, które miały w nauce pomagać. Uczniowie i studenci często nie robią notatek na zajęciach, bo wszystko mają przedstawione na slajdach. Popularne stały się egzaminy przeprowadzane w formie testów wyboru, zastępując dłuższe wypowiedzi pisemne lub ustne. Niejednokrotnie lenistwo młodzieży wspierają nauczyciele i wykładowcy, którzy wysyłają gotowe materiały, zamiast polecić uczniom i ich starszym kolegom przygotowanie notatek i naukę w bibliotece – zajęcia może żmudne, ale dużo bardziej rozwijające.

Internet nie taki zły

Tylko po co na naukę poświęcać tyle czasu, skoro potrzebne informacje można znaleźć nawet za pomocą smartfona i to w dużo wygodniejszej, bo graficznej lub dźwiękowej formie? Właśnie łatwy dostęp do informacji przez Internet jest często postrzegany jako jeden z powodów analfabetyzmu funkcjonalnego. Zresztą w Internecie rażące błędy ortograficzne są na porządku dziennym. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę słowo celowo z błędem, żeby się przekonać, ilu internautów popełniło gafy, np. na forach internetowych. Oprucz – 109 000 haseł, wogule – 397 000 wyświetleń, zkąd – 586 000 wyników, poszłem – 9 500 000 (!) haseł. Ale Internet ma też swoje dobre strony. Słowo pisane jest w nim obecne pod postacią artykułów na portalach lub blogach. Wiele osób zaczyna prowadzić blogi, tym samym ćwicząc swoją umiejętność pisania. Robią to także pisząc komentarz, e-mail lub wiadomość w komunikatorze.

Dobre praktyki

Jeżeli nie chcemy któregoś dnia obudzić się w kraju wtórnych analfabetów, musimy przeciwdziałać zanikowi umiejętności pisania i czytania. Skutecznym sposobem zahamowania analfabetyzmu wtórnego i funkcjonalnego jest uczestnictwo w kulturze. Wiele dobrego robią też akcje popularyzujące czytelnictwo, które skierowane są już do najmłodszych dzieci. Ale żadna akcja nie pomoże, jeżeli nie pokonamy lenistwa, które sprawia, że łatwiej nam spojrzeć na obrazek, niż przeczytać tekst. Pierwszy krok powinni zrobić dorośli, dając przykład swoim dzieciom. Pokazać im, że warto sięgnąć po książkę lub odwiedzić bibliotekę, bo mimo że teraz można wszystko sprawdzić na smartfonie, nie oznacza to, że nie należy tego po postu wiedzieć.



Źródła:
  1. https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/analfabetyzm;3869021.html
  2. https://www.ibe.edu.pl/download/PISA_2015-20lipca_final.pdf
  3. https://www.bn.org.pl/download/document/1529572435.pdf 
  4. https://www.tygodnikprzeglad.pl/kraj-wtornych-analfabetow/
  5. http://www.pomorska.pl/styl-zycia/rozmaitosci/art/7217740,w-polsce-odradza-sie-analfabetyzm,id,t.html


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: