Środowisko domowe to przestrzeń ważna dla rozwoju dzieci – nie tylko tych najmłodszych. Chaotyczne działania bliskich, nerwowość w relacjach, niespodziewane decyzje dotyczące istotnych wydarzeń w życiu rodziny utrudniają dzieciom i nastolatkom osiągnięcie równowagi wewnętrznej, a także sprawną organizację własnych obowiązków. W jaki sposób my rodzice możemy stworzyć dzieciom bezpieczną przestrzeń? Przeczytaj w artykule, na co warto zwrócić uwagę. Planowanie
Czy warto organizować dzień w rodzinie tak, jak zadania i cele w pracy? Myślę, że nie ma takiej potrzeby. Jeśli życie osobiste stanie się jednym z obszarów planowania spójnego z zadaniami zawodowymi, łatwo może dojść do pomieszania tych przestrzeni. Lepiej je rozdzielić. W terminarzu zadań zawodowych ustalajmy cele, priorytety, terminy. Po zakończonej pracy przejdźmy w „tryb” prywatny, rodzinny. W miarę możliwości – zwolnijmy tempo.
Warto pamiętać, że nie zawsze jest to możliwe. Nie unikniemy dni, w których pojawiają się terminy i zadania do realizacji: zebranie rodziców w szkole, wizyta u dentysty z dzieckiem, awaria pralki czy lodówki.
Dla dzieci i nastolatków dom to bezpieczna przystań, gdzie mogą odpocząć, zyskać wsparcie i zrozumienie. To przestrzeń, w której mogą opowiedzieć o swoich kłopotach i stale wzmacniać w sobie przekonanie, że bliscy akceptują ich i kochają bezwarunkowo, także wtedy, gdy popełniają błędy. W takim środowisku rodzinnym dziecko może się rozwijać zgodnie ze swoim indywidualnym rytmem, nie musi ciągle walczyć o poczucie bezpieczeństwa, które jest fundamentem rozwoju. Jak zatem zorganizować dzień, aby budować atmosferę wsparcia dla wszystkich domowników?
Priorytety
Wspólne ustalenie najważniejszych celów i zadań w danym tygodniu, pozwoli wstępnie określić, co w danym czasie jest niezbędne i musi się pojawić w naszych planach. Będą to na pewno obowiązki związane ze szkołą czy przedszkolem, pracą zawodową rodziców, zajęciami dodatkowymi i innymi, w których obowiązują nas terminy. Ale pozostaje czas „przed”, „po” i „pomiędzy”.
Co tutaj będzie priorytetem? - Wspólne posiłki. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe, szczególnie poranki mogą być trudne. Jeśli jednak przynajmniej jeden z rodziców wychodzi później lub razem z dziećmi, może warto zaplanować 10-15 minut na wspólne, pożywne śniadanie. Taki poranny czas jest też dobrym momentem, żeby przypomnieć o tym, co dzisiaj jest ważne, jakie plany na popołudnie i wieczór mają domownicy. W miarę możliwości warto też zjeść wspólny obiad. Jeśli członkowie rodziny wracają do domu o różnych porach, dołóżmy starań, by siadać razem do kolacji. Takie okazje pomagają budować bliskość i cementować więzi.
- Czas dla dzieci. W te dni, w których mamy mniej obowiązków, dobrze zadbać o dostosowane do wieku dzieci aktywności wykonywane razem: gry planszowe, spacer i zabawy z psem, wyjście na rower, basen czy wspólne kibicowanie drużynom np. siatkarskim. Mogą to być także wspólne pasje: majsterkowanie, obróbka zdjęć samodzielnie wykonanych przez dzieci i rodziców, muzykowanie, pielęgnacja ogrodu itd.
- Indywidualny czas dla dziecka – każdego oddzielnie. Jeśli to maluch (kilkulatek), to idealną okazją do tego będzie towarzyszenie mu podczas wieczornej kąpieli, przebierania i rytuałów związanych zasypianiem, takich jak rozmowy, przytulanie, czytanie książek czy opowiadanie historii. Dla nieco starszych odpowiednie może być asystowanie przy pakowaniu tornistra (szczególnie, gdy dziecko ma jakieś specjalne potrzeby, np. nadpobudliwość, nadruchliwość, kłopoty z koncentracją, spektrum autyzmu itd.) To dobry czas, żeby zerknąć jeszcze do zeszytu (jeśli wcześniej nie było okazji), zapytać o przybory, strój na wf czy galowy, pomoce na plastykę itd. A przede wszystkim to pretekst do rozmowy skupionej na osiągnięciach dziecka, okazja, by chwalić je za wysiłek, za podjęte decyzje czy działania. W przypadku nastolatka, może to być wieczorna rozmowa pod tytułem: „Co słychać?”. Jeśli obserwujemy niepokojące nas zachowanie dziecka, to także dobry moment by zapytać wprost: „Widzę, że coś Cię martwi, mogę Ci jakoś pomóc?“.
- Czas dla siebie samych i czas dla rodziców jako pary. To ładowanie akumulatorów – dobre chwile, w których opiekujemy się sobą i swoją relacją. Może tak być, że w ustalone dni jedno z rodziców wychodzi na basen lub na zajęcia fitness. Ale mogą to też być wspólne wieczory, rozmowy, ulubione wspólne zajęcia (wyjście do kina, słuchanie muzyki, czytanie książek).
Rozpraszacze
Żyjemy szybko. W pracy wszystko toczy się w ogromnym tempie, dzieci i nastolatki przytłoczone są nadmiarem bodźców, mają coraz większe kłopoty z koncentracją, ze snem, z nastrojem. Może dobrze byłoby przyjrzeć się przyzwyczajeniom rodzinnym i zastanowić się, które z elementów można wyeliminować albo zmienić, aby środowisko rodzinne wspierało poczucie bezpieczeństwa dziecka i umożliwiało mu trenowanie kompetencji niezbędnych do osiągania sukcesów, w tym umiejętność skupiania uwagi. Takie działania uspokajające wpłyną także kojąco na samych rodziców.
Co nam w tym przeszkadza? - Zbyt wiele bodźców (hałas, głośna muzyka, ekrany telewizora i komputera). Stale włączony telewizor powoduje, że ciągle ktoś na niego zerka i sprawdza, co się dzieje. Dziecko chce coś powiedzieć, ale widzi, że rodzic patrzy w ekran albo odwrotnie. Słabną więzi, bo przestajemy się słuchać. Podobnie działa stale włączony komputer lub coraz częściej – telefon. Rodzic jest wpatrzony w swój smartfon, a dzieci w tablety – nic dziwnego, że się mijamy. Problemy rosną niezauważone przez nikogo z domowników.
- Chaotyczne i nerwowe poczynania bliskich. Burzą poczucie bezpieczeństwa, powodują bezradność dzieci, co skutkuje ich trudnymi zachowaniami. Zaskoczone kolejną „niespodzianką” mogą trzasnąć drzwiami, wykrzyczeć swoją złość i gniew. Co usłyszą wtedy od rodziców?
- Nieporządek, ciągły ruch (np. nieustająco obecne w mieszkaniu osoby inne niż domownicy). Chaos zewnętrzny utrudnia uporządkowanie rozproszenia wewnętrznego. Goście, przyjaciele, którzy chcą nas odwiedzać powinni być w domu mile widziani, ale nadmiar bodźców szkodzi i utrudnia utrzymanie porządku zarówno w sensie fizycznym, jak i psychicznym.
- Błędy żywieniowe (nadmiar cukru, źle zbilansowana dieta). To co jemy, a szczególnie co jedzą dzieci wpływa na ich funkcjonowanie w domu (krzyki, bieganie, silna reaktywność, drażliwość itd.), jak i w szkole (w tym przypadku dochodzi jeszcze aspekt edukacyjny, ponieważ dzieci nie osiągają sukcesów na miarę swych możliwości).
- Brak wewnętrznej motywacji do podejmowania działań. Leniuchowanie jest bardzo przyjemne. Można z niego uczynić jeden z priorytetów tygodniowych i np. ustalić, że przedpołudnie w sobotę jest „czasem leniuchowania”. Ale na co dzień dobrze pamiętać, że naszym zachowaniem modelujemy postawy swoich dzieci. Chcemy, by były aktywne, pełne entuzjazmu do działania, osiągały sukcesy. Pokażmy, jak można działać z werwą i motywacją. Powodzenia!
Maria Tuchowska Nauczyciel dyplomowany, polonista i teolog. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą w placówkach integracyjnych różnego poziomu, edukator, coach, przeprowadziła ok. 600 szkoleń z zakresu kompetencji psychospołecznych nauczycieli, prawa oświatowego, pracy z dziećmi i młodzieżą z różnego typu zaburzeniami. Specjalizuje się również w tematyce dotyczącej zagadnień związanych z obecnością rodziców w szkole.