Librus

Oficjalna aplikacja Librus

Powody słabych ocen ucznia – czy wynikają tylko z niewiedzy?

Państwo Zielińscy mają wykształcenie wyższe techniczne. On jest inżynierem metalurgiem, ona – inżynierem budownictwa lądowego. Pracują oboje w przemyśle i tam upatrują dla syna pracy w przyszłości. Jednak Wojtek nie interesuje się dziedziną, w której specjalistami są jego rodzice. Obecnie jest uczniem VII klasy i bardzo interesuje się historią, uwielbia książki  filmy o tematyce historycznej – godzinami może opowiadać o ciekawostkach z dziejów Polski i świata.  Chyba, że właśnie rozgrywa mecz piłkarski… To jego druga pasja. Wojtek właśnie wraca ze szkoły. Dostał jedynkę ze sprawdzianu z fizyki. Wie, że rodzice już dostali informację z e-dziennika. Bardzo denerwuje się rozmową, która go czeka. 

Scenariusz rozmowy Wojtka z tatą – wersja 1

W domu jest tylko ojciec, który właśnie prowadzi rozmowę telefoniczną z kolegą z pracy. Omawiają jakiś skomplikowany przypadek awarii maszyny, której od kilku dni nie mogą usunąć.  Na widok syna szybko kończy rozmowę.

- Wojtek, chodź tutaj do mnie. Gratuluję sukcesu z fizyki! Super! Ciekawe, jak się to ma do Twoich zapewnień, że się uczyłeś przed sprawdzianem?

- Ale tato! Ja naprawdę się uczyłem!

- Ale się nie nauczyłeś! Ciągle tylko czytasz te historyczne głupoty albo kopiesz piłkę, a na to, co ważne, nie masz czasu! – zdenerwowany wymachuje rękami, chodząc szybko po pokoju.

- Nienawidzę tej całej fizyki! Nie cierpię się tego uczyć! Fizyka to głupoty! – Wojtek z impetem zatrzasnął drzwi swojego pokoju. W tej właśnie chwili do domu weszła pani Zielińska.

- Znowu się kłócicie?

- No widziałaś go? Krzyczy, trzaska drzwiami, a sam jest winien tej sytuacji. Jakby się nauczył porządnie, to nie byłoby teraz kłopotu… 

Dlaczego taka rozmowa nie wspiera motywacji?

O czym naprawdę rozmawiał ojciec z synem? Jedynka z fizyki to tylko kropla, która przelała czarę. Tato nie chciał słuchać żadnych argumentów, ale i Wojtek niczego nie wyjaśnił. Stworzyli dialog, w którym były niemal wyłącznie reakcje emocjonalne. Wiedząc o zapatrywaniach ojca na przyszłość syna, można wnioskować, że irytację wzbudził fakt, że jedynka dotyczy fizyki. Sam utalentowany w tej dziedzinie, nie chce przyjąć do wiadomości, że Wojtek ma kłopot z tym przedmiotem. 

Wojtek z rozmowy z ojcem dowiedział się, że jego zainteresowania to „głupoty”, że to, co dla niego ważne, nie liczy się, bo ważna jest fizyka (której nie lubi i ma z nią kłopoty). Że jego wysiłek nie tylko został podsumowany na sprawdzianie przez jedynkę, ale tata w ogóle go nie zauważył, bo „gdyby się uczył, to by się nauczył”. Więc wybiega, trzaskając drzwiami.  Poprawianie stopnia ze sprawdzianu jest teraz ostatnią rzeczą, o jakiej może myśleć. Bardziej dokuczliwe są myśli o braku zrozumienia przez ojca, o tym, czy ojciec rzeczywiście go kocha, o własnej nieudolności w dziedzinie, która tak pasjonuje jego rodziców. 

Scenariusz rozmowy Wojtka  z tatą – wersja 2

W domu jest tylko ojciec, który właśnie prowadzi rozmowę telefoniczną z kolegą z pracy. Omawiają jakiś skomplikowany przypadek awarii maszyny, której od kilku dni nie mogą usunąć.  Na widok syna szybko kończy rozmowę.

- Jesteś synu! To dobrze. Musimy pogadać o tej fizyce. Ale najpierw obiad i przyjemności. Jak projekt z historii, o którym opowiadałeś w środę? Zdaje się dzisiaj miał być podsumowany?

- Nasza grupa była najlepsza! Pani powiedziała, że nasza księga projektu trafi na wystawę podczas Festiwalu Nauki w czerwcu. Mamy też przygotować prezentację działań, które podejmowaliśmy, żeby to w czerwcu przedstawić. Już się cieszę.

- Świetnie! Musisz być z siebie dumny! I koledzy też. W końcu ciężko pracowaliście na ten sukces. Gratuluję! – siadają do stołu. Mama  i młodsza siostra wypytują o szczegóły projektu. Wojtek z zapałem opowiada. Po obiedzie ojciec wraca do tematu fizyki.

- Wojtek, trzeba poważnie się zastanowić, gdzie tkwi problem z fizyką. To już druga jedynka.

- Wiem, tato. Też się martwię. Tym bardziej, że przecież się uczę i do lekcji, i do tego sprawdzianu też. Ale to nic nie daje. Nie mogę zapamiętać. Wielu rzeczy nie rozumiem. Pan nawet dobrze tłumaczy, ale jak tylko wyjdę z klasy, to już nic nie pamiętam.

- Jak myślisz, czy ja mógłbym Ci pomóc?

- O nie! Ty mi powiesz, że to jest proste i będziesz się denerwował, że nie umiem sobie z takimi prostymi rzeczami poradzić. Nie. Pan powiedział, że dla tych, którzy mają kłopot z rozumieniem lekcji, będą dodatkowe zajęcia w czwartki. Wtedy  też można poprawić stopnie. Zrezygnuję z treningu piłki w czwartki i będę chodzić na te dodatkowe lekcje.

- Dobrze. Ale jeśli ocenisz, że moja pomoc może być przydatna, to mi to powiedz. Obiecuję, że nie będę się denerwował i spokojnie przegadamy temat.

- To może zrobimy tak, że w czwartek, po powrocie z dodatkowych zajęć, będę Ci opowiadał o tym, co na nich było i wtedy może lepiej zapamiętam, a jeśli czegoś jeszcze nie będę rozumiał, to mi wyjaśnisz.

- No to jesteśmy umówieni!

a_ocenianie_3_LR_graf.jpg

Dlaczego scenariusz 2 wspiera motywację Wojtka?

W drugim scenariuszu rozmowy pojawia się rzeczywisty dialog, który toczy się na tej samej płaszczyźnie komunikacyjnej. Tato słucha syna, a syn słucha ojca. Wymieniają myśli, a o emocjach rozmawiają, ale nie pozwalają, aby im przeszkodziły w rozmowie. Ojciec zadbał o dobrą atmosferę rozmowy. Komunikuje synowi swój niepokój już w chwili spotkania, ale jest to tylko sygnał, który pozwala Wojtkowi przygotować się do tematu, jednak nie jest wyrazem ani rozczarowania ojca, ani braku akceptacji do zainteresowań syna. Wręcz przeciwnie. Ojciec (także mama i siostra) są autentycznie zainteresowani sukcesami Wojtka w dziedzinie, która go interesuje. Ojciec ma zaufanie do syna i chce, aby to on podjął decyzje dotyczące możliwego rozwiązania kłopotu z fizyką. Proponuje swoją pomoc, ale nie narzuca jej, godzi się na decyzję Wojtka, który chce skorzystać z dodatkowych zajęć z fizyki w szkole. Przez cały czas Wojtek jest równorzędnym partnerem w rozmowie, autonomicznie podejmuje decyzje, ojciec daje mu w nich swobodę, równocześnie zapewniając poczucie bezpieczeństwa. 

To ważne. Wojtek ma 14 lat. Do tej pory funkcjonował na pierwszym poziomie wartości, charakterystycznym dla okresu dzieciństwa: chcę i oczekuję, że dostanę. Teraz czas wejść na kolejny poziom: wiem, że to jest dobre, potrzebne, właściwe, więc podejmuję działania, aby to osiągnąć, zrobić. W tej sytuacji rzecz dotyczy stopnia z fizyki. Nie lubi tego przedmiotu, sprawia mu on wyraźne kłopoty, ale wie, że wiedza i umiejętności także z tej dziedziny są ważne i są warunkiem przejścia na kolejny etap edukacyjny. Podejmuje więc decyzję: rezygnuję z tego co sprawia mi przyjemność, ale jest teraz mniej ważne niż fizyka. Wykazuje się dużą dojrzałością, a rodzice go w tym wspierają.

Podsumowanie

Stopnie w szkole są ważne, ale widząc rozwój i dorastanie dzieci, ważniejszą sprawą jest stosunek dorosłych do tego, co te stopnie wyrażają. Jedynka z fizyki to kłopot – dla młodego człowieka, jego rodziców, nauczyciela fizyki też. Ale z kłopotami można i trzeba sobie radzić. Jeśli słaby stopień będzie okazją do rozwoju dojrzałości dziecka, zmotywuje do podejmowania działań, sprawi, że dziecko poczuje się bardziej odpowiedzialne za siebie, to może jednak nie jest to taki kłopot, jak rodzice – czasem bardzo emocjonalnie – widzą? 




Maria Tuchowska
Nauczyciel dyplomowany, polonista i teolog. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą w placówkach integracyjnych różnego poziomu, edukator, coach, przeprowadziła ok. 600 szkoleń z zakresu kompetencji psychospołecznych nauczycieli, prawa oświatowego, pracy z dziećmi i młodzieżą z różnego typu zaburzeniami. Specjalizuje się również w tematyce dotyczącej zagadnień związanych z obecnością rodziców w szkole.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: