Librus

Oficjalna aplikacja Librus

Mamo, tato, chcę zwierzaka!

Świat dookoła zmienia się w zawrotnym tempie, ale jedno od lat pozostaje takie samo. Kiedy pytam dzieci, szczególnie młodsze o ich największe marzenie, rzadko kiedy słyszę: „nowoczesne słuchawki”, „konsola do gier” czy „drogi zestaw klocków”. Zdarzają się oczywiście wyjątki – dzieci, które marzą o braciszku czy siostrzyczce albo o tym, żeby spotkać sławnego YouTubera. Większość jednak w pewnym momencie prosi rodziców o psa lub kota. Rzadziej słyszę o królikach czy chomikach, ale i to się zdarza.

Zwierzęta nieustannie są na szczycie dziecięcych marzeń i nie przesadzę, jeśli powiem, że każdy z nas rodziców usłyszy w pewnym momencie: „Mamo, tato, chcę zwierzaka!”. Od Twoich przekonań, doświadczeń wyniesionych z rodzinnego domu (np. że pies wciąż brudzi, a kot wszystko niszczy) zależy, czy i jak szybko pupil pojawi się w Twoim domu. Zanim przyjmiesz go pod swój dach musisz nie tylko przygotować się na wydatki, sierść, dodatkową pracę, ale też przede wszystkim na to, że to zobowiązanie na całe życie. Żywej istoty nie można oddać, gdy się znudzi. Dlatego warto dokładnie omówić i przemyśleć w rodzinnym gronie decyzję o przyjęciu zwierzęcia, aby mieć pewność, że na pewno wszyscy domownicy są w 100% przekonani do tego pomysłu.

Korzyści płynące z obecności zwierzęcia w domu

Pewnie wielu rodziców bez zająknięcia wymieni kłopoty, jakie wiążą się z obecnością zwierzęcia w domu. Ale kot czy pies w domu to przede wszystkim dla Twojego dziecka korzyści, głównie emocjonalne.

Pupil to nie tylko przyjaciel, ale też nauczyciel i towarzysz. Zwierzę w domu wspiera rozwój dziecka.

  • Uczy empatii, czułości i troski – psy i koty w sposób naturalny pokazują, jak rozpoznać, czy ktoś jest smutny, w jaki sposób go pocieszyć, jak zareagować, gdy przyjaciel potrzebuje bliskości albo opieki. To swego rodzaju trening umiejętności społecznych dla dziecka, zmniejszający ryzyko problemów w interakcji z rówieśnikami czy zachowań aspołecznych.
  • Pokazuje, jak budować długotrwałe relacje – dziecko, które wychowuje od małego szczeniaka czy kociaka jest świadkiem, jak zwierzę się zmienia, starzeje, czasami choruje. Uczy się, że to są naturalne procesy życiowe, oswaja się z nimi (choć nie oszukujmy się, nie przychodzi to zawsze bezboleśnie, szczególnie jeśli dziecko musi pożegnać pupila!).
  • Wymaga odpowiedzialności – dziecko, które zostało dobrze wdrożone do opieki nad psem czy kotem wie, że obowiązki związane ze zwierzęciem to priorytet. Nawet jeśli ma w danym momencie ochotę grać na komputerze – musi  nakarmić pupila, inaczej będzie głodny, może zachorować, będzie czuł dyskomfort itd.
  • Może nieść pocieszenie i być powiernikiem tajemnic – czasami relacja ze zwierzęciem stanowi jedyny wentyl bezpieczeństwa dla dziecka, które przechodzi trudny okres w życiu (np. rozwód rodziców). Pewna dziewczynka powiedziała mi, że „to zwierzę jest tym, co trzyma ją przy życiu, bo ono by sobie bez niej nie poradziło”. Inny chłopiec wypłakiwał emocje w futro swojego psa, bo nie mógł się pogodzić z chorobą bliskiej osoby w rodzinie, a był zbyt mały, by zwerbalizować to, co przeżywa. Powiedział mi, że po „rozmowie” z psem jest mu łatwiej.
  • Wspiera aktywność fizyczną – poprzez konieczność wychodzenia na spacery (psy) czy zabaw (koty, chomiki, króliki).
Czy to oznacza, że wszyscy rodzice po przeczytaniu tej argumentacji powinni pobiec do schroniska po pupila dla swojego dziecka? Nic podobnego. Zaproszenie do domu zwierzęcia to poważna decyzja, która nigdy nie powinna być podjęta pod wpływem impulsu. Zanim zdecydujemy się na nowego domownika, musimy zobaczyć, czy nasze dziecko jest gotowe na taką zmianę.

a_zwierzak_w_domu_LR_graf_1.jpg

Czy dziecko jest gotowe na zwierzę w domu

Kiedy możemy przypuszczać, że nasze dziecko jest wystarczająco dojrzałe, żeby wziąć odpowiedzialność za czworonoga? 

  • Widzimy, że dziecko naprawdę interesuje się zwierzętami. Czyta na ten temat książki czy specjalistyczne artykuły, zgłasza się do pomocy np. w wyprowadzaniu psa sąsiadce, odwiedza weterynarza itd.
  • Nie nudzi się szybko. Jeśli Twoja pociecha potrafi zająć się dłużej jakimś tematem, nawiązuje trwałe relacje i przyjaźnie, jest wytrwała w postanowieniach – możesz przypuszczać, że zwierzę nie jest tylko chwilowym kaprysem.
  • Jest gotowe partycypować w wydatkach na czworonoga. Nie oszukujmy się, zwierzę kosztuje – a im jest ono większe, tym te kwoty są wyższe. Wizyty u weterynarza, wyposażenie niezbędne pupilowi, karma – to wszystko kosztuje. Jeśli Twoje dziecko stwierdza, że jest w stanie przeznaczyć część kieszonkowego na utrzymanie zwierzaka – to może być ten moment, kiedy naprawdę jest na niego gotowe.
  • Potrafi realnie powiedzieć, kiedy i w jaki sposób będzie zajmowało się pupilem. Czy dziecko zgłasza się do codziennych spacerów z psem? Czy trzy razy w tygodniu będzie czyściło kuwetę kota? Czy po szkole przez pół godziny dziennie będzie się bawiło z futrzakiem? Czy jego dotychczasowy plan zajęć na to pozwoli? Jeśli odpowiedź na te pytania brzmi „tak” – może to jest właściwa chwila na zwierzaka w Waszym domu.
  • Jest słowne i odpowiedzialne. To najważniejsze. Wszyscy domownicy muszą mieć świadomość, że zwierzę nie jest rzeczą, a decyzja o przyjęciu go pod dach jest zobowiązaniem na całe życie.
Nie oddamy szczeniaczka, bo przestał być puszystą kuleczką, a stał się dużym psem. Kotek może zachorować i stać się uciążliwy, trzeba po nim sprzątać. Królik może pogryźć wszystkie kable w pokoju, w tym ten od laptopa. Czy Twoje dziecko jest gotowe podjąć to ryzyko, a Ty możesz przypuszczać, że zachowa się dojrzale?

Co jeśli mimo najszczerszych chęci obiektywne warunki np. alergia na sierść czy przyczyny mieszkaniowe, nie pozwalają Ci spełnić marzenia dziecka i wziąć psa czy kota? Zachęcam, aby szczerze porozmawiać o tym z dzieckiem. Jeśli potraktujesz syna czy córkę jak dojrzałą osobę – to tak się zachowa.
Znam rodziców, którzy w takiej sytuacji odwlekają decyzję o psie czy kocie w nieskończoność, a w prywatnych rozmowach między dorosłymi mówią wprost, że nie zamierzają spełniać życzenia dziecka, „bo zwierzę to za dużo roboty”. Może się zdarzyć, że dziecko „wyrośnie” z tego marzenia i przestanie wspominać, że chciałoby mieć „kogoś do kochania”. Ale takie podejście do tematu nie wpływa dobrze na relacje w rodzinie. Żal może pozostać.

Dlatego zachęcam do szczerego przedstawiania swoich argumentów, choć to bywa bardzo niekomfortowe (wiem, bo sama przez to przechodziłam). Teraz mam w domu kota i jestem z tego bardzo zadowolona, choć nie udało się ocalić kanapy przed jego pazurkami. Powiedz dziecku, co stoi za Twoją decyzją. To znacznie lepsze wyjście niż chowanie głowy w piasek i odkładanie decyzji na „wieczne nigdy”. Zawsze można też zachęcić dziecko do realizowania swojej pasji poza domem. Czasami rodzice decydują się na podjęcie z dzieckiem wolontariatu w schronisku albo umawiają się z sąsiadką czy sąsiadem, że syn czy córka będą mogli od czasu do czasu zostać z ich kotem. Jakiejkolwiek drogi nie obierzesz, przemyśl ją dobrze. Twoje postępowanie modeluje zachowania dziecka, a stosunek do zwierząt jest miarą naszego człowieczeństwa.



Lilka Poncyliusz – Guranowska
Autorka jest anglistką, nauczycielem dyplomowanym, egzaminatorką i autorką wielu pozycji (w tym czterech książek) z zakresu metodyki nauczania języka angielskiego i komunikacji międzyludzkiej. W marcu 2023r. ukazała się jej nowa książka, poradnik dla nastolatków z zakresu komunikacji społecznej – „Być nastolatekiem i przetrwać. Psychologia komunikacji”. Prywatnie jest mamą siedemnastolatki i czternastolatka.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: