Jeśli dzieci robią coś, co nie podoba się rodzicowi, to nie dlatego, że chcą nam dokuczyć czy robią na złość. One tylko wszelkimi dostępnymi dla siebie sposobami starają się zaspokoić swoje potrzeby. Im młodsze dziecko, tym trudniej mu brać pod uwagę potrzeby innych m.in. rodziców. To dlatego dochodzi do nieporozumień i konfliktów. Cykl "Trudne zachowania u dzieci" – część 2 Pozostałe artykuły:
Marshall Rosenberg – twórca porozumienia bez przemocy – określa
potrzeby jako „wewnętrzną moc”, która wspiera i wzbogaca życie. Kiedy dziecko ma
zaspokojone potrzeby, wtedy
jest spokojne, wyregulowane, chętne do współpracy i słuchania. Często
potrzeby mylimy z kaprysami czy zachciankami dziecka, do których też ma prawo. Uważamy wówczas, że jeśli temu ulegniemy, to dziecko wejdzie nam na głowę. Dlatego nie brakuje
zwolenników „zdrowej dyscypliny”, która polega na karaniu, wyciąganiu konsekwencji, wymuszaniu czegoś strachem, krytykowaniu, etykietowaniu itp. Do tej pory w różnych systemach wychowawczych możemy spotkać takie określenia, jak „mały tyran” czy „straszny nastolatek”.
Piętrzymy przed dziećmi nieustannie wymagania, strofujemy je, wymagamy posłuszeństwa,
nie licząc się z ich naturalnymi potrzebami. To dlatego dzieci walczą o swoją „wewnętrzną moc” – krzyczą, sprzeciwiają się, bo
chcą, żeby ich potrzeby zostały dostrzeżone, uznane i zaspokojone.
Co to są potrzeby (według Rosenberga) - Są wspólne wszystkim ludziom.
- Można je nazwać i je uwzględnić.
- Na każdą potrzebę jest wiele strategii jej zaspokojenia.
Za każdym
trudnym zachowaniem dziecka
kryje się jakaś potrzeba – zaspokojona lub niezaspokojona. Dlatego znalezienie tych niezaspokojonych potrzeb i sprawdzenie, o co dziecko chce zadbać (zaglądanie pod powierzchnię), jest dla niego bardzo wspierające.
Potrzeby charakteryzują się tym, że są uniwersalne i wspólne wszystkim ludziom. Nasze zachowania są strategiami, aby je zaspokoić. Dlatego
każdą potrzebę możemy zaspokoić różnymi sposobami. Dziecko wybiera takie, które
zna i które są dla niego dostępne.
Podstawowe potrzeby, czyli jakie
Te podstawowe potrzeby, zwane fizjologicznymi, służą zachowaniu życia w sensie biologicznym. Są to:
- potrzeba jedzenia i picia,
Dlatego kiedy nasze dziecko
zachowuje się nie tak, jak byśmy chcieli, to może warto najpierw sprawdzić,
czy ma je zaspokojone. Im młodsze dziecko, tym łatwiej o rozregulowanie i
trudniej o powrót do zielonej strefy (więcej na temat stref regulacji
tutaj),
kiedy jest zmęczone, senne, głodne lub spragnione. Również
nam trudniej wspierać rozregulowane dziecko, kiedy
jesteśmy zmęczeni, zestresowani. Ten trud wynika właśnie z
naszych niezaspokojonych potrzeb. Wówczas nietrudno o nie służącą dziecku ani nam interpretacje tego, co robi.
W zaspokajaniu potrzeb bardzo ważne jest, aby
rodzic najpierw zadbał o siebie po to, żeby było
możliwe zadbanie o dziecko. Kiedy nie zajmiemy się najpierw sobą to trudne, a wręcz niemożliwe będzie zajęcie się dzieckiem. W samolocie też najpierw maskę zakładamy sobie, a potem dziecku.

Potrzeby egzystencjalne niezbędne do życia i rozwoju
Potrzeba bezpieczeństwa – wiąże się z
bezwarunkową akceptacją i miłością. Dzieci
czują się bezpiecznie wtedy, kiedy wiedzą, że mogą
liczyć na troskę, ochronę i wsparcie niezależnie od tego, co robią. Potrzeba bezpieczeństwa wiąże się z bezpiecznym stylem przywiązania. To dlatego młodsze dzieci wciąż skanują otoczenie i nas.
Sprawdzają, czy zwracamy na nie uwagę,
czy je widzimy. Kiedy nasz 6-7-latek jest na placu zabaw i głośno krzyczy „mamo popatrz”, to
nie chodzi mu o pochwałę czy nasz aplauz dla jego wyczynów, ale
o dostrzeżenie i powiedzenie „hej widzę Cię”. Dziecko
musi czuć się bezpiecznie w każdym środowisku, w którym przebywa,
aby mogło się rozwijać. Bezpieczne środowisko to środowisko wolne od krzyków, krytyki, ironii, sarkazmu, wymuszania posłuszeństwa, karcenia, deprecjonowania wartości dziecka, fizycznego naruszania. To też środowisko przewidywalne, w którym za budowanie relacji i opiekowanie się dzieckiem odpowiada dorosły. Potrzebę bezpieczeństwa buduje stałość, czyli
doświadczanie przewidywalności i bliskości rodzica. I nie chodzi tu o zaplanowane co do godziny czynności czy zajęć, a raczej o pewną regularność.
Potrzeba autonomii i niezależności – czyli
decydowania o sobie, o tym co chcę robić, jak długo, o tym, kiedy i czego chcę się uczyć, o tym, kiedy skończę, to co właśnie robię. To dlatego dzieci na wiele spraw
mają swoje własne pomysły i czasami są w tym bardzo nieugięte. Warto się zastanowić, w jakich obszarach życia moje dziecko może
zaspokajać swoją potrzebę autonomii. Oczywiście realizacja tej potrzeby jest
uzależniona od wieku dziecka, które nie zawsze wszystko może zrobić samo i czasami potrzebuje naszej pomocy. Jednak warto tu być ostrożnym i
pytać, czy możemy pomóc. Pomyśl następnym razem o tym, że to nie krnąbrny nastolatek czy zbuntowany 8-latek tylko
dziecko dbające o swoją potrzebę autonomii i decydowania.
Potrzeba bycia widzianym i słyszanym – dzieci
potrzebują miłości i akceptacji wtedy, kiedy najmniej na nią „zasługują”. To współodczuwanie emocji i angażowanie się w różne wspólne aktywności.
Potrzeba uznania – czyli żeby
inni traktowali mnie poważnie i z szacunkiem, żeby dostrzegali to, co robię i to niezależnie od tego, jaki jest tego efekt. Każde dziecko chce, żeby dorośli
widzieli jego wkład pracy i dobre intencje.
Potrzeba bliskości i relacji – dziecko
do rozwoju i do życia potrzebuje być w
karmiących dla niego relacjach z bezpiecznym dorosłym. To dlatego dzieci lubią być noszone na rękach, kiedy są małe, lubią być dotykane, przytulane, łaskotane. Kiedy nasz nastolatek przeżywa trudne chwile, pyta, czy może z nami spać. Dzieci lubią być
blisko wrażliwego i troszczącego się o nie dorosłego.
Potrzeba uwagi niewartościującej – czyli
widzę i słyszę, co robisz, widzę, co chcesz mi pokazać, widzę Ciebie. Widzę też, że jesteś i taki jaki jesteś, jest ok, jesteś dla mnie ważny.
Potrzeba uwagi wiąże się z potrzebą
bycia widzianym i słyszanym. To dlatego dzieci nie słabną w wysiłkach, żeby
zwrócić nasza uwagę, przywołać nas. I to nie ma nic wspólnego z jakże lekceważącą uwagą dorosłych „on niczego nie potrzebuje, chce tylko zwrócić naszą uwagę”. Niewartościująca uwaga to taka, którą
dajemy dziecku niezależnie do tego, co robi lub czego nie robi. Tu nie dajemy
ani pochwały ani nagany, ponieważ kiedy to robimy dziecko
dostaje w dużej części uwagę warunkową. Czyli musi coś zrobić, abyśmy zwrócili na nie uwagę np. zachowaniem, bo to najszybsza droga.
Potrzeba zabawy i nauki – pamiętajmy, że
zabawa to też nauka, nawet dla starszych dzieci. Aby dziecko wykazywało
ciekawość poznawczą, czyli było w gotowości do uczenia się, musi znajdować się w zielonej strefie (więcej o strefach regulacji
tutaj) i
mieć zapewnione poczucie bezpieczeństwa. Z potrzebą zabawy i nauki wiąże się
potrzeba stymulacji, czyli dostarczania dziecku odpowiednio do jego wieku bodźców do rozwoju.
Zachęcam rodziców, aby bardziej
świadomie podchodzili do zaspokajania potrzeb swoich dzieci. Warto przyjrzeć się opisanym potrzebom i zastanowić się, na ile są one zaspokojone i jak wtedy czuje się i zachowuje dziecko.
Potrzeb nie da się ani wygasić, ani pozbyć. Potrzebne jest ich zauważenie, uznanie i zaspokojenie. Jeśli dziecko jest głodne, to nie zapomni o jedzeniu. Jeśli jest zmęczone, to ciało samo upomni się o sen i odpoczynek, ale zanim to nastąpi, to
dojdzie do zw. „trudnego zachowania”. Dzieci potrzebują nauki i zabawy, chcą decydować o tym, co robią, pragną być uwzględnione, słyszane i poważnie traktowane z miłością i szacunkiem.
Źródła: - Daniel Siegel i Tina Bryson, “Grzeczne dzieci”, Wydawnictwo Muza SA. Warszawa 2015.
- Agnieszka Stein, “Dziecko z bliska”, Wydawnictwo Mamania. Warszawa 2012.
- Justynę Mol, “Dorastanie w zaufaniu”, Wydawnictwo Fundacja Świadomego Rozwoju. Warszawa 2013.
Marzena Jasińska Trener, dyplomowany coach, doradca rodzinny. Od lat wspiera rodziców w konsultacjach indywidualnych oraz warsztatach psychoedukacyjnych. Swoją pracę opiera na filozofii Jespera Juula, założeniach Rodzicielstwa Bliskości oraz Porozumienia Bez Przemocy. Specjalizuje się w zakresie neurodydaktyki oraz uczenia się uczniów. Ekspert rozwoju osobistego, komunikacji, negocjacji. W swojej pracy zajmuje się także tematyką mediacji szkolnych, procesów grupowych, zarządzania zmianą w organizacji i zarządzania zespołem. Prywatnie mama dwóch dorosłych synów.