ECO – to lubię! 5 książek na godzinę wychowawczą

Obecnie bycie ECO jest bardzo modne. Jest też koniecznością, która stała się dobrze widziana pod względem wizerunkowym w mediach społecznościowych.  To jest temat chwytliwy na blogach i vlogach, na Youtubie i Instagramie, na koszulkach i torbach (oczywiście materiałowych wielokrotnego użytku), podbija lajki, prowokuje do komentarzy, zachęca do podjęcia własnych działań i pochwalenia się eko-osiągnięciami. Ba, to jest temat, który coraz częściej pojawia się w reklamach. I dobrze. Bo ta moda może uratować świat!

Punktem wyjścia do wszelkich szkolnych rozważań z zakresu ekologii jest świadomość ekologiczna: uczniów, nauczycieli, dyrekcji i rodziców. To suma działań wszystkich tych grup pozwala realizować przedsięwzięcia edukacyjne skupione m.in. wokół zagadnień anomalii klimatycznych i ich genezy, zrównoważonego gospodarowania zasobami naturalnymi, ochrony wód i lasów czy odpowiedzialności społecznej i jednostkowej w obszarze ekologii. Kolejne podstawy programowe umożliwiały włączenie edukacji ekologicznej w proces nauczania – głównie w obręb lekcji biologii, geografii czy przyrody. Ale przeglądając szkolne programy wychowawcze i profilaktyczne na dany rok, nietrudno znaleźć w nich zapisy umożliwiając realizację zagadnień związanych z szeroko pojmowaną ekologią również podczas tzw. godzin wychowawczych. Stąd też propozycja pięciu publikacji, które pozwolą nam zaprezentować różnorodne współczesne spojrzenia na ekologiczne życie. Niekoniecznie odnoszą się one do „poważnych” tematów. Raczej nie są rozprawami o ociepleniu klimatu, ograniczonych zasobach paliw kopalnych czy topnieniu lodowców. Jednak są to książki, które uświadamiają, że każdy nasz wybór ma znaczenie, ma wpływ na naszą planetę i niesie za sobą konsekwencje, których często nie jesteśmy świadomi. Przedstawione tytuły poszerzą naszą wiedzę, dadzą punkt wyjścia do klasowych dyskusji i w końcu – zainspirują do wprowadzenia zmian. A o to przecież w tym wszystkim chodzi.

James Wallman „Rzeczozmęczenie” (Insignis Media, Kraków 2017)
Co wpływa na nasze pojęcie statusu i odczuwanie szczęścia? Cóż, tak do końca nie zdajemy sobie sprawy, że zostaliśmy zaprogramowani według projektu z połowy XX wieku, kiedy to pierwsi Mad Meni wytyczyli ścieżkę konsumpcjonizmu. To wtedy narodził się materializm, a z jego jakże negatywnymi skutkami (zarówno fizycznymi, jak i psychicznymi) przychodzi nam się mierzyć w XXI wieku. „Więcej znaczy lepiej” to prosty przepis na zniszczenie planety. Nadmiar produkowanych dóbr, „kultura wyrzucania”, zagracone domy, niewyobrażalna wręcz ilość marnej jakości tanich przedmiotów – to wszystko, wcześniej czy później, kończy na wysypisku, a my, chcąc poprawić sobie samopoczucie, kupujemy kolejną rzecz. Błędne koło, a raczej lawina, spod której najwyższy czas się wydostać! Autor analizuje genezę obecnego stylu życia, podaje zagrożenia, jakie on ze sobą niesie i pomysły na zmiany. Diagnozując „rzeczozmęczenie” zachodniej cywilizacji, poddaje pod rozwagę trzy trendy: minimalizm, proste (albo też: prostsze) życie i tak zwane „średnie tempo” (medium chill). Ale tak naprawdę tym, co proponuje nam James Wallman – i co łączy najlepsze cechy wcześniej wymienionych postaw – jest eksperientalizm. Gromadzenie doświadczeń, a nie przedmiotów – to prosty (i potwierdzony naukowo) przepis na szczęście. I nie chodzi tu bynajmniej o porzucenie wszystkich zdobyczy kultury i ucieczkę w dzicz. Autor przytacza historie ludzi, którzy zmienili swój styl życia, postawili na relacje z najbliższymi, realizację pasji, współdzielenie się dobrami (o dziwo – również tymi materialnymi) i dzięki temu (oraz portalom społecznościowym) wypromowali nowy styl życia. Zaproponowana książka to odpowiedź nie tylko na zagubienie współczesnego człowieka, ale również na potrzebę większej dbałości o naszą planetę. Bo jeśli coraz więcej z nas wybierze postawę być, a nie mieć – wszyscy na tym zyskamy.

Elizabeth L. Cline „EKO szafa. Ubieraj się dobrze” (Prószyński z S-ka, Warszawa 2020)
Gdybym miała wskazać tylko jedno, warte zapamiętania hasło z tej książki, byłby to tytuł rozdziału: „Ubrania to nie śmieci” (sic!). To poradnik dla wszystkich, którzy chcą się wyrwać z obezwładniających uścisków fast fashion. Zdaję sobie sprawę, że zwłaszcza wśród uczennic (i zwłaszcza w szkole ponadpodstawowej) temat ten może budzić wiele emocji i kontrowersji. Jednak wskazanie negatywnych skutków ślepego podążania za modą może być pierwszym krokiem do budowy własnego, indywidualnego stylu, a zwrócenie uwagi na aspekt ekologiczny może stać się punktem wyjścia do rozmowy o wpływie naszych „wyborów ubraniowych” na klimat i gospodarkę wodną planety. Autorka podpowiada, jak oczyścić szafę z niechcianych sztuk odzieży (niekoniecznie wyrzucając je do worka na śmieci!), czym się kierować przy wyborze ubrań, gdzie je kupować, by zminimalizować nasz negatywny wpływ na środowisko i – przede wszystkim – jak dbać o to, co już posiadamy, by służyło nam jak najdłużej. Tak więc: dobra garderoba (dla nas i dla naszego otoczenia) = zdefiniowanie własnego stylu + mniejsza liczba ubrań + dłuższy cykl użytkowania + świadomość ekologiczna. I to równanie się sprawdza.

a_ECO_to_lubie_5_ksiazek_na_godzine_wychowawcza_LS_LR_graf.jpg

Marta Sapała „Na marne” (Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019)
Jeśli pojawiają się tematy związane z żywieniem i żywnością – to zazwyczaj od razu wrzucamy je do przegródki: dieta, ewentualnie: zdrowy tryb życia. Tymczasem autorka, pisząc cały tom reportaży o jedzeniu, proponuje nam wędrówkę zupełnie innymi szlakami. To nie przepisy na zielone smoothie, ale próba uświadomienia nam, z jaką beztroską traktujemy jedzenie, jak szybko skazujemy je na śmietnikowy koniec. Marta Sapała przeprowadza nas przez bezodpadową kuchnię, wyjaśnia marketowy fenomen idealnie okrągłych, czerwonych i identycznych jabłek z ograniczonym czasem shelf life, przedstawia piramidę EPA (czyli zalecane działania ograniczające marnowanie żywności), wyjaśnia etykietę: „najlepiej spożyć przed”, przekonuje, że foodsharing to nowa nazwa i nowa forma dla znanej od wielu, wielu lat postawy społecznej.  Gdzie tu w takim razie ekologia? Wszędzie! Nasze nastawienie do żywności przekłada się na nasze wybory (i nie mówię tu tylko o coraz modniejszych uprawach ekologicznych czy trendzie slow food), a nasze wybory przekładają się na środowisko. Przecież każdym produktem włożonym do sklepowego koszyka oddajemy głos – i to bynajmniej nie metaforycznie. 

Bea Johnson „Pokochaj swój dom” (Wydawnictwo Agora, Warszawa 2017)
Książka uznawana za podstawową pozycję dla wszystkich osób zainteresowanych ideą zero waste, bo prowadzenie gospodarstwa domowego, które nie generuje śmieci, to trend zataczający coraz szersze kręgi. Chociaż poprzeczka postawiona przez autorkę jest bardzo wysoka (jeden słoik śmieci rocznie) i skopiowanie wszystkich rozwiązań jest czasochłonne oraz wymaga przeorganizowania nawyków całej rodziny – to jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by we własnym domu wprowadzić kilka ekologicznych ulepszeń. Zacznijmy od ograniczenia napływu ulotek, zrezygnujmy z plastikowych opakowań żywności, zmieńmy nasze nastawienie do materiałów papierniczych (czy każdy rok szkolny musi się zaczynać od nowego zeszytu, skoro ten poprzedni nie jest zapisany nawet w połowie?). Bea Johnson przeprowadza czytelnika przez wszystkie pomieszczenia w domu i podpowiada, w jaki sposób ograniczyć ilość generowanych śmieci. A podstawą jest zasada 5xR: refuse (odmawiaj), reduce (ograniczaj),  reuse (użyj ponownie), recycle (oddaj do recyklingu) i rot (kompostuj). Może warto spróbować?

Sylwia Majcher „Wykorzystuję, nie marnuję. 52 wyzwania zero waste” (Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2019)
Ostatnia propozycja to swoiste vademecum – i to prawie w dosłownym znaczeniu. Spodoba się ono wszystkim, którzy mają zadaniowe podejście do życia. Autorka w każdym kolejnym tygodniu proponuje nam podjęcie nowego eko-wyzwania, a całość ułożona jest zgodnie z rytmem pór roku. Tak więc mamy zadania związane z porządkami i organizacją domu, jedzeniem, podróżami i naszym zdrowiem. Co ważne, Sylwia Majcher nie wymaga od nas tytanicznego wysiłku i działania na przekór sobie, za to podaje szereg drobnych modyfikacji, które można wprowadzać każdego dnia. A więc podejmijmy wyzwanie i: poznajmy skład kupowanego jedzenia, zrezygnujmy czasami z samochodu na rzecz roweru czy spaceru, spróbujmy sami zrobić ocet, załóżmy domową spiżarnię, pakujmy mniej kosmetyków na wakacyjne wyjazdy, zrezygnujmy z jednorazowych kubeczków i sztućców, zbierajmy plastikowe nakrętki, pijmy kranówkę. Książkę uzupełniają wypowiedzi eko-entuzjastów, których autorka zaprasza do dyskusji: blogerów, społeczników, dziennikarzy, sportowców, szefów kuchni, naukowców. Tym sposobem czytelnik poszerza swoje spojrzenie na wyzwania, które podejmuje, i utwierdza się w przeświadczeniu, że odrobina wysiłku na co dzień wcale tak wiele nie kosztuje, a zyski dla środowiska są ogromne.

Wykorzystanie przedstawionych powyżej publikacji zależy od wieku uczniów, których chcemy zainteresować tematem ekologii. W młodszych klasach będzie to raczej wybór zagadnień zaproponowany przez nauczyciela, dyskusja moderowana lub praca projektowa. W starszych – możemy uczniom zaproponować przeczytanie tych książek i przedstawienie w klasie pomysłów, które uważają za warte wcielenia w życie, zorganizowanie w szkole kampanii ekologicznej (np. przekonanie innych do organizacji klasowej wigilii w duchu zero waste), przeniesienie poznanych rozwiązań do własnych domów i podzielenie się zdobytą wiedzą z członkami rodziny.

Obecnie eko to moda – i oby ta moda trwała jak najdłużej. Tak długo, byśmy zdążyli wypracować odpowiednie nawyki, by weszły one do naszego życia już nie na zasadzie nowości i ciekawostki, ale normy. I wreszcie – by zachowania proekologiczne stały się niezauważalne. Tak, dobrze przeczytaliście: niezauważalne. Dlaczego? Bo to będzie znaczyło, że stały się naszą drugą naturą, że już się nad nimi nie zastanawiamy, że działania związane z dbałością o środowisko są tak oczywiste, że nawet nie ma co robić wokół nich wielkiego szumu. To raczej zachowania łamiące ten schemat będą nas razić, powodować zdziwienie, wywoływać oburzenie. Utopia? Chyba już coraz mniejsza. Otaczająca nas rzeczywistość zmienia się z dnia na dzień, a my (chcąc nie chcąc) do tych zmian musimy się dostosowywać. Ale nie zapominajmy, że wiele z nich możemy sami kreować. I choć czasem wątpimy w moc sprawczą jednostki, to jednak: ziarnko do ziarnka, jedna rodzina za drugą, jeden powiat i kolejny… A w ostatecznym rozrachunku: cały świat! I właśnie takiego świata – świata ludzi uwrażliwionych na każdą formę życia, na piękno krajobrazu, na zaskakujące kształty  i kolory skalnych formacji, na czystość mórz i oceanów – sobie i Wam serdecznie życzę.




Katarzyna Żak
Polonistka, od początku związana ze szkołami ponadgimnazjalnymi, autorka scenariusza nagrodzonego w konkursie „Temat: Europa” i wydanego w publikacji pod tym samym tytułem. Opublikowała kryminały „Nie ma tego złego”, „Niedaleko pada jabłko”, “Katalizatorzy” oraz powieść paragrafową „Wierzeje Czasu”.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: