Wykładowca czy showman?

Powiedzieć, że nauczycielom nie jest łatwo sprostać wyzwaniom współczesnego świata, to jakby nic nie powiedzieć. Do codziennych trudności grona pedagogicznego, takich jak choćby niska motywacja uczniów czy przeładowanie podstawy programowej, doszły nowe, o jakich nasi dziadkowie nawet nie śnili. Dziś uczniowie mogą porównywać swoich własnych, zwykłych nauczycieli z… celebrytami z Internetu.

Niejedna młoda osoba wraca bowiem po szkole do domu, włącza platformę streamingową i ogląda filmiki nagrywane przez nauczycieli nawet na drugim końcu świata. A filmiki te bywają różne. Zdarzają się nagrania merytoryczne, doskonale opracowane, oparte na faktach naukowych, pełne sprawdzonych informacji. Są jednak i takie, których czar opiera się głównie na uroku osobistym nagrywającego lub wręcz na efektach specjalnych. Mimo to również taki filmik, choć merytorycznie niekoniecznie wysokich lotów, potrafi skraść serce młodego człowieka i sprawić, że westchnie on tęsknie: „Czemu taka gwiazda nie uczy mnie…”.

Czego uczniowie oczekują dziś od nauczycieli?

Co to oznacza dla tych nauczycieli, którzy z młodym człowiekiem pracują na co dzień?
Cóż, na wielu świadomość wirtualnej konkurencji działa mobilizująco. Zadają sobie pytanie, w jaki sposób mogą stać się jeszcze lepszymi nauczycielami (choć już sam fakt, że takie pytanie sobie zadają, stawia ich w gronie tych wybitnych!). Czasem nawet zastanawiają się, jak mogliby dopasować się do ulegających zmianom wzorców wyznaczanych przez współczesny świat i w ten sposób wejść w rolę komiwojażera prezentującego wiedzę, zastępując godnie dotychczasowego profesora przemawiającego ex cathedra do grona wiernych słuchaczy.

Tymczasem, co interesujące, wielu uczniów nie potwierdza, ażeby poszukiwali w szkole wygłupu i dobrego show. W ankiecie, którą na potrzeby niniejszego artykułu przeprowadziłam wśród kilkudziesięciu uczniów ostatnich klas warszawskiej szkoły podstawowej, pojawiły się odpowiedzi zgoła odmienne od lansowanego czasami w mediach przekazu, że nauczyciel musi przede wszystkim na lekcjach bawić.

Jedna z ósmoklasistek (ankieta była anonimowa) pisze: „Nie lubię, kiedy nauczyciele chcą być moimi kumplami. To śmieszne. Mamy taką panią, uczy (…). Chyba jej się wydaje, że jeśli będzie używała młodzieżowego języka, to będziemy ją postrzegać jako spoko czy cool, ale tak nie jest. Nikt na głos jej tego nie powie, ale to śmieszne, kiedy ta pani mówi o sobie, że jest »boomerem«, czy używa słowa »cringe«, zamiast zwyczajnie powiedzieć, jak mówią na przykład moi rodzice, że coś nie wypada. Moja mama pracuje w bibliotece i wie, co to znaczy »cringe«, ale nigdy się w ten sposób nie wyraziła, bo to po prostu nie jej słowo. Nie wiem, po co ta nauczycielka na siłę udaje, że jest taka jak uczennice”.

Inna uczennica (klasa VII) napisała: „Pani od (…) przychodzi ubrana do szkoły w zbyt krótką spódniczkę. Jest bardzo zgrabna i często powtarza, że prowadzi wieczorami zajęcia sportowe, ale, choć na pewno jest ładna jak na swój wiek, dla nas, co tu kryć, jest starszą osobą. Dużo starszą. Wolałabym, żeby zachowywała się i ubierała jak nauczycielka. Niezręcznie się czuję, kiedy na siłę chce się do nas w taki sposób zbliżyć”.

Jeszcze inny młody człowiek wspomina nauczyciela, który przybija z klasą „piątki”, a co śmielsi uczniowie mówią do niego „bro” (nauczyciel jest anglistą). „Może w szkole średniej albo w innym kraju wyglądałoby to inaczej – pisze – ale u nas to jest dziwne, bo to jedyny nauczyciel, który się tak zachowuje. Jakby chciał się nam przypodobać. Są osoby, które to wykorzystują, i przez to na lekcji tworzy się zamęt”.

Skoro uczniowie sformułowali tyle zarzutów pod adresem nauczycieli, którzy zachowują się na lekcjach jak showmani, co ma szansę się sprawdzić w tej nowej rzeczywistości?

O dziwo to, co sprawdzało się zawsze. Sztuczna inteligencja nie zmieniła faktu, że uczniowie jak świat światem zawsze cenili w nauczycielach podobne rzeczy: wiedzę, opanowanie, energię czy zaangażowanie w nauczany przedmiot.

Chyba każdy pamięta ze szkolnych lat niesztampowego profesora czy też nauczycielkę, która łamała schematy, wchodząc na ławkę lub dając ciętą ripostę wyjątkowo niesfornej uczennicy. Wszystko to jednak było jej momentalnie wybaczane, ponieważ za jej słowami i zachowaniem szły klasa, urok osobisty, a przede wszystkim ogromna wiedza, którą uczniowie, niczym najczulsze sejsmografy, zawsze potrafią wyczuć i uszanować.

Kto z nas nie chciałby być nauczycielem, którego zapamiętają pokolenia? ;-)

a_wykladowca_czy_showman_LS_graf.jpg

Jakie cechy nauczyciela są dziś szczególnie pożądane przez młodych ludzi?

  • Obowiązkowość i rzetelność
W świecie, który już niejednokrotnie dał się poznać jako nieprzewidywalny (wspomninając choćby pandemię COVID-19 i izolację, którą przyniosła), szczególnie cenione przez młodych ludzi są na przykład stabilność, punktualność i rzetelność – cechy wydawać by się mogło zapomniane.

Uczniowie mówią, że lubią pracować z nauczycielami, którzy planują działania i przedstawiają jasno przebieg tego, co zamierzają robić. Kryteria oceny są u nich transparentne i wszystkim znane. Terminy sprawdzianów nie pojawiają się w dzienniku elektronicznym niczym omyłkowa paczka od kuriera… Jednym słowem podstawą kontaktów z dobrym nauczycielem są przewidywalność, rzetelność i wzajemny szacunek.

  • Życzliwość
Młodzi ludzie nie mają dziś łatwo. Do wyzwań związanych z okresem dojrzewania, z którymi nastolatkowie mierzyli się zawsze, doszły nowe, związane choćby z obawami o stan środowiska, sytuację geopolityczną czy przyszłość na rynku pracy, by nie wspomnieć o targowisku próżności, jakim często są media społecznościowe i wykreowany przez nie nierealistyczny obraz świata.

W takiej sytuacji tym cenniejsza wydaje się zwykła ludzka życzliwość. Spokojne podejście, uśmiech, zagadnięcie: „Wszystko w porządku?”.

Myślę, że większość z nas, nauczycieli, doświadczyło tego, że zwykłe zdanie potrafi zdziałać cuda i odmienić dzień przygnębionej młodej osoby.

Nie na wszystko mamy wpływ. Nie mamy wpływu na to, z jakim bagażem przychodzą do nas uczniowie, ani często na to, z jakim bagażem my pojawiamy się w pracy. Jednak to do nas należy decyzja, co z tym zrobimy. Czasami naprawdę wystarczy bardzo mała zmiana, choćby uśmiech czy zdrobnienie imienia, które dziecko lubi.

  • Sprawiedliwość
Nie jest łatwo być sprawiedliwym nauczycielem, bo przecież sprawiedliwość nie polega na obdarzaniu wszystkich po równo, lecz na dawaniu według możliwości i potrzeb. Dlatego sprawiedliwość wymaga czasu.

Warto poświęcić chwilę, zatrzymać się i zadać sobie uczciwie pytanie: „Czy jestem sprawiedliwym nauczycielem? Czy naprawdę oceniam uczniów według ich możliwości? Czy daję każdemu szansę takiego wzrostu, na jaki zasługuje?”.

Jeśli nie zawsze jesteśmy w stanie odpowiedzieć twierdząco na wszystkie pytania, dobrze to o nas świadczy. Bo wiemy, co poprawić. I na pewno to poprawimy. A uczniowie to docenią.

  • Energia i poczucie humoru
W końcu nastał moment, kiedy niektórzy mogliby krzyknąć: „A więc jednak showman!”.

Wydaje mi się jednak, że nie do końca o to chodzi.

Szczere zaangażowanie w lekcję, entuzjazm, szczypta dystansu do siebie i innych – to na pewno się sprawdzi. Ale udawanie kogoś innego, popisywanie się przed uczniami rzekomym luzem, szczególnie jeśli z natury go nie mamy – takie zachowanie szybko zostanie „rozgryzione” i prawdopodobnie nie przysporzy nam edukacyjnego sukcesu.

Moim zdaniem, klucz tkwi w autentyczności.

Ja akurat jestem osobą dość żywiołową i często słyszę od uczniów, że moje lekcje się „skrzą” (chociażby dlatego, że zwykle zaczynają się tanecznymi rozgrzewkami, mimo że uczę angielskiego i wcale nie jestem orłem z wychowania fizycznego, ale to już opowieść na inną historię) i że nie sposób się na nich nudzić.

Też jednak miewam okresy, kiedy gorzej się czuję albo po prostu wyczuwam niską energię klasy i odpowiadam na ich aktualną potrzebę popracowania w spokoju.

To również jest w porządku. Uważam, że nic na siłę, a przede wszystkim – nic wbrew sobie.

  • Wiedza
Choć wydaje się to oczywistością, czasami zdarza się nam, nauczycielom, o tym zapominać. Jeśli jesteśmy specjalistami w swojej dziedzinie (a na pewno tak jest, skoro pracujemy jako nauczyciele!) – uczniowie to docenią.

Jedni mniej, inni bardziej, ale na pewno po latach znajdzie się wiele osób, które przyjdą i podziękują nam za to, czego się od nas dowiedzieli (choć niekoniecznie będzie to dotyczyło wiedzy z naszego przedmiotu, o czym na pewno doskonale wiedzą wszyscy nauczyciele, którzy już takich „wizyt”, z racji stażu pracy, doświadczyli).

Czy zatem da się jednoznacznie odpowiedzieć tytułowe pytanie, czy współczesny nauczyciel powinien być raczej wykładowcą czy raczej showmanem?Powiedziałabym, że nie.Współczesny nauczyciel powinien być przede wszystkim osobą autentyczną i dobrą, otwartą i życzliwą. Jestem przekonana, że wszyscy, jak to czytamy, tacy jesteśmy. Przecież inaczej nie wybralibyśmy tego zawodu☺.



Lilka Poncyliusz-Guranowska
Autorka jest anglistką, nauczycielką dyplomowaną, egzaminatorką i autorką wielu pozycji (w tym czterech książek) z zakresu metodyki nauczania języka angielskiego i komunikacji międzyludzkiej. W marcu 2023 roku ukazała się jej nowa książka, poradnik dla nastolatków z zakresu komunikacji społecznej – Być nastolatkiem i przetrwać. Psychologia komunikacji. Prywatnie jest mamą siedemnastolatki i czternastolatka.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: