Moc edukacji. Jak budować relację wychowawca – rodzic

Jaki jest klucz do dobrej relacji? Jakie kroki może podjąć nauczyciel, by takową zbudować? Konkretne przykłady postępowania prezentujemy w kolejnej rozmowie z cyklu „Moc edukacji”, prowadzonej pomiędzy Ewą Sitko i Magdaleną Bucior – nauczycielami dyplomowanymi z wieloletnim doświadczeniem.  

Ewa Sitko: Pani Magdo, na końcu każdego roku szkolnego przeprowadzam małą „inwentaryzację”. Analizuję minione miesiące w kilku aspektach. Jednym z nich jest pytanie o to, jaka myśl najczęściej wybrzmiewa w wypowiedziach nauczycieli podczas prowadzonych dla nich szkoleń, niezależnie od głównego tematu doskonalenia. Zdanie, które powtarza się regularnie to „Mamy poczucie, że rodzice umniejszają, osłabiają nasze kompetencje”. Podkreślam, że to sformułowanie pojawia się zarówno wtedy, kiedy analizujemy zachodzące w szkole procesy wychowawcze, jak i wówczas, gdy szkolenia dotyczą szeroko rozumianej dydaktyki. Chciałabym, aby wokół wyrażonych w tym zdaniu przekonań potoczyła się nasza rozmowa.
Magdalena Bucior: Ustalmy więc, jakie opinie lub sądy stoją za tym zdaniem. W moim przekonaniu w wypowiadanym przez nauczycieli zdaniu wybrzmiewa ich poczucie osamotnienia („Nauczyciel i tylko nauczyciel jest odpowiedzialny za efekty dydaktyczno-wychowawcze.”) i poczucie konieczności konfrontowania się, a nie współdziałania („Rodzice w przeważającej większości, stojąc na straży – co w pełni uzasadnione – praw własnego dziecka, walczą z nami, a nie współpracują.”) czy wreszcie nieefektywności popularnych w szkole form współpracy z rodzicami („Podczas wywiadówek rodzice przede wszystkim wylewają żale i bronią swoich dzieci.”).

E.S.: Myślę, że podobnych zdań można by zacytować jeszcze wiele. Wszystkie one wskazują, iż dobre relacje z rodzicami uczniów nie są doświadczeniem powszechnym.

M.B.: Nie są doświadczeniem powszechnym, ale też nie są rzadkie. Mówię o tym celowo, ponieważ chcę uniknąć biało-czarnego obrazu szkoły. Relacje międzyludzkie są bogate, złożone i rozgrywają się w czasie. Do tego mogą się zmieniać, gdyż są zależne od bardzo wielu czynników. Relacja wychowawca-rodzic rządzi się dokładnie takimi samymi prawami. To taki obszar pracy szkoły, który wymaga od nas, nauczycieli, profesjonalnych umiejętności z zakresu komunikowania się, dobrej znajomości własnych zasobów, a także tworzenia sieci wsparcia. Na początku doprecyzujmy pojęcie dobrej relacji. Kiedy o niej mówimy?

E.S.: Na pewno wtedy, gdy między partnerami relacji jest otwarta i zrozumiała komunikacja, a uczestników spotkania cechuje zdolność do empatii oraz dostrzegania wspólnego dobra i odpowiedzialność.

M.B.: Wskazała Pani na kluczowe elementy profesjonalnego warsztatu nauczyciela, który chce budować dobre relacje z rodzicami. Od czego należy zacząć albo co doskonalić?

E.S.: Przeprowadźmy studium przypadku. Piotr-wagarowicz, uczeń gimnazjum. Frekwencja poniżej 50%. Wychowawca wyznacza rodzicom ucznia spotkanie. Miejsce rozmowy – gabinet pedagoga szkolnego. Przebieg rozmowy:

Nauczyciel: Witam Państwa serdecznie. To, że Państwa tutaj widzę, pozwala mi stwierdzić, iż zachowanie Piotra jest dla Was przedmiotem troski. Chcecie mu pomóc. Wiem, że nie da się wprowadzić zmiany jedną rozmową. To trochę potrwa, ale będę Państwa wspierać.

Rodzice: Mówimy synowi, aby chodził do szkoły – karzemy go, gdy się w niej nie pojawia.

Nauczyciel: Jak Państwo widzą, nie daje to odpowiednich rezultatów. Ustalimy dzisiaj, jak często i jak długo będziemy się spotykać. Chcemy, aby Piotr widział, że rodzicom naprawdę zależy na jego zmianie. Proponuję, aby w spotkaniach uczestniczył także i on. Określimy przebieg spotkań. Chciałabym, abyśmy zawsze analizowali frekwencję z ostatniego tygodnia oraz zapisy w karcie obserwacji ucznia. Ustalimy, jaka frekwencja pozwoli uznać, że syn podjął decyzję o zmianie. Uzgodnimy również sposób prowadzenia rozmów z synem w domu i zakres kontraktu, który z nim spiszemy. Wiem, że Piotr bardzo wytrwale trenuje piłkę nożną. Z moich informacji wynika, że na treningi zawsze przychodzi punktualnie i nigdy ich nie opuszcza. Wierzę więc, że takie samo zachowanie może dotyczyć lekcji w szkole. 

art_relacja_wychowawca-rodzic_grafika1.jpg

M.B.: Przyjrzyjmy się opisanej powyżej sytuacji: nauczyciel-wychowawca profesjonalnie odnalazł się w każdym z tych jej elementów, na który miał wpływ. Przeprowadził rozmowę z rodzicem w gabinecie pedagoga – odosobnionym miejscu, które służyło otwartości i zbudowaniu wzajemnego zaufania. Sposób prowadzenia rozmowy wzmacniał rodziców w radzeniu sobie z trudnościami dziecka (To, że Państwa tutaj widzę, pozwala mi stwierdzić, iż zachowanie Piotra jest dla Was przedmiotem troski. Chcecie mu pomóc) i zmniejszał ich osamotnienie (będę Państwa wspierać).

Nauczyciel budował relację ze świadomością, że zmiana w zachowaniu dziecka nie może być czymś nagłym – to proces, który będzie trwać przez pewien dłuższy okres. Dzięki zastosowaniu się do tej wiedzy, określono etapy pracy nad zachowaniem chłopca i wyznaczono terminy kolejnych spotkań z rodzicami. Podczas rozmowy wychowawca poinformował również, jak długo te spotkania będą kontynuowane. Ponadto zdefiniował czytelny wskaźnik sukcesu: zmniejszającą się liczbę godzin nieobecności. Opisał także przebieg przyszłych spotkań, które składać będą się z analizowania frekwencji chłopca, zapisów w karcie obserwacji oraz omawiania mijającego tygodnia. To zaplanowane działanie zmniejszyło niepokój rodziców i dało im komfort, wynikający z wyraźnego poczucia wsparcia ze strony szkoły. Co jednak najważniejsze, nauczyciel wskazał mocne strony ucznia oraz rodziców i odniósł się do nich w kontrakcie. Profesjonalizm wychowawcy pozwolił na pozyskanie rodziców do współpracy. Mniej skuteczne byłoby działanie bez pokazania im, w jaki sposób mogą wpłynąć na zachowanie dziecka. W omawianym przypadku nauczyciel zmotywował rodziców do konkretnego działania – systematycznego udziału w spotkaniach. Pokazał im również wartość swojej propozycji, zwiększając tym samym szanse na osiągnięcie sukcesu.

E.S.: Pani Magdo, na podstawie opisanej sytuacji widzimy, że budowanie dobrej relacji dokonuje się na drodze kreowania bliższego, przyjaznego obrazu szkoły, zarówno w oczach rodzica, jak i ucznia.

W opisanej relacji nauczyciel jest zarówno reprezentantem instytucji, jak i osobą-narzędziem oczekiwanej poprawy. Nie tylko pokazuje trudne zachowanie dziecka, ale także buduje z rodzicami relację, która będzie służyła pożądanej zmianie. Profesjonalizm wychowawcy to bezsprzecznie warunek konieczny – choć nie zawsze wystarczający – do jej wypracowania.

Drugim warunkiem wydaje się stworzenie takiego systemu działań wychowawczych szkoły, który sprzyja pracy zespołowej. Po pierwsze: dzięki wspólnemu rozumieniu ustaleń, których przestrzegać będzie zarówno nauczyciel, jak i rodzic. Jeżeli podczas rozmowy z rodzicami Piotra zostało ustalone, że nie będą oni usprawiedliwiać wagarów, a wychowawca zobowiązał się do cotygodniowego analizowania z nimi zapisu frekwencji, to konsekwencja i wytrwałość obu stron jest tutaj kluczowa.

Po drugie: poprzez stworzenie w szkole takiego systemu opieki psychologiczno-pedagogicznej, który pozwala nauczycielowi na poznanie (podczas rozmowy, dyskusji, analizy) perspektywy i opinii innego nauczyciela, pedagoga lub psychologa. Chciałabym bardzo mocno podkreślić, że w moim przekonaniu kluczem do dobrej relacji nauczyciel-rodzic jest takie jej ustawienie, aby obie strony miały poczucie, że działają na rzecz dobra dziecka i jego pomyślności na danym etapie edukacyjnym. Dlatego jeszcze raz pragnę zwrócić uwagę na znaczenie kompetencji komunikacyjnych wychowawcy, jego zdolności do zmotywowania rodzica do wspólnej pracy oraz konsekwencji w przestrzeganiu wspólnych ustaleń.

M.B.: Chciałabym podkreślić także dużą rolę modelowania. To ważne narzędzie budowania dobrej relacji z rodzicem, z którego nauczyciele często korzystają, nie doceniając jednak jego skuteczności. Podczas wspólnych spotkań rodzic słyszy, w jaki sposób rozmawiamy z uczniem, na co zwracamy uwagę, jaki emocjonalny koloryt może mieć nasza komunikacja. Chcę wyraźnie podkreślić, że nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o chwalenie dziecka. Często to, czego dziecko potrzebuje, to surowa, choć spokojna i wyważona, dojrzała rozmowa na temat tego, co zostało wykonane dobrze, a gdzie został popełniony błąd. Można to określić mianem jasnego i stanowczego określenia granic. Rozmawiając z dzieckiem w obecności rodzica modelujemy sposób komunikowania się. Informacje o technikach komunikowania – a raczej idei dobrej komunikacji – po prostu obrazujemy w działaniu. Rodzic często intuicyjnie z nich korzysta i powiela w domu taki sposób rozmowy, którego doświadczył. Jeżeli odniesie sukces – jest zadowolony. Dzięki temu otwiera się na nauczyciela i wsłuchuje się w jego wskazówki.

E.S.: Szczególnie istotny jest efekt tego procesu: zaufanie. W relacji nauczyciel-rodzic wzajemne zaufanie jest kwestią fundamentalną.

M.B.: Najprościej mówiąc – ufać komuś to mieć pewność, wiarę lub oczekiwanie, że osoba zrobi to, co powiedziała, że zrobi. Jeżeli rodzic i nauczyciel, a także uczeń mają takie przekonanie, to z pewnością możemy mówić o dobrej relacji.

E.S.: Pytam samej siebie na koniec, czy cały ciężar budowania dobrej relacji nauczyciel – rodzic spoczywa na tym pierwszym. Doświadczenie podpowiada mi, że żadnej ze stron nie da się zwolnić ze współodpowiedzialności.

M.B.: My znamy zakończenie historii Piotra. Wiemy, że wykonał zadanie, którego się podjął, poprawił frekwencję i ukończył szkołę. Od kilku lat doskonale radzi sobie w zawodzie piekarza.

E.S.: Pani Magdo, słyszę rodzące się w głowach czytelników pytanie: „Piekarz? Czy to można uznać za zadowalający efekt współpracy?”.

M.B.: Tak. Można. Miarą sukcesu wychowawcy, ucznia i jego rodziców jest przekroczenie kręgu środowiskowych doświadczeń i przekonań. Piotrowi udało się wyjść ze środowiska, w którym powszechne jest niekończenie szkoły, bezrobocie i życie z pieniędzy podarowanych, nie zaś zarobionych osobiście. W tym kontekście doświadczamy dużego sukcesu.

Chciałabym dopowiedzieć jeszcze na koniec, że nie zawsze profesjonalne działanie nauczyciela przynosi efekt. Pomimo zastosowania się przez niego do wszystkich warunków, które sprzyjają sukcesowi, uczeń i jego rodzice nie podejmują zmiany. Nie udaje się stworzyć takiej relacji z opiekunami, która by tej zmianie sprzyjała. Nie jesteśmy w stanie zmienić czegokolwiek, jeżeli po drugiej stronie nie ma woli zmiany. To bardzo ważna wiedza, której nie można pominąć czy zlekceważyć. Pozwala odciążyć wychowawcę od tych działań, na które nie ma wpływu i skierować jego energię w odpowiednim kierunku.  







Ewa Sitko
Nauczyciel dyplomowany z 30-letnim stażem zawodowym. Nagrodzona w 2008 roku Medalem Komisji Edukacji Narodowej za zasługi dla oświaty. Edukator programu „Nowa Szkoła”– CODN Grupa 1000/2. Metodyk przy WOM w Katowicach i Krakowie. Autor i realizator programów wychowawczych. Koordynator szkolnych działań wychowawczych. Autorka publikacji dotyczących komunikacji interpersonalnej oraz aktywizacji odbiorcy procesu edukacyjnego.  

Magdalena Bucior
Psycholog, oligofrenopedagog, nauczyciel dyplomowany z 20-letnim stażem pracy na łącznie trzech etapach edukacyjnych: nauczania przedszkolnego i wczesnoszkolnego, klas IV—VI oraz gimnazjum. Współtworzy i realizuje programy wychowawcze i programy profilaktyki. Realizuje warsztaty umiejętności wychowawczych dla rodziców i nauczycieli szkół i przedszkoli. Specjalizuje się w poradnictwie psychologicznym oraz we wspieraniu rozwoju intelektualnego i psychospołecznego dzieci z niepełnosprawnością.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: