Współpracujemy, nie rywalizujemy

Realia polskiej szkoły bywają różne. Jest wiele inicjatyw promujących współpracę zamiast rywalizacji. Są też rodzice, którzy na zebraniu usłyszawszy, jaką ocenę uzyskało jego dziecko, odruchowo pytają: „A inni co dostali?”. Jesteśmy też my, nauczyciele, którzy uczymy innych współpracy, a czasem sami czujemy ukłucie zazdrości i rywalizacji…

To nasze codzienne realia. Na zebraniach rady pedagogicznej dyrektor odczytuje rankingi, z których jasno wynika, która klasa uzyskała lepsze wyniki z egzaminu ósmoklasisty czy matury, a komu poszło słabiej. Oczywiście wpływa to na samopoczucie nauczycieli, którzy wynik „swojej” klasy często odczytują jako krytykę własnego sposobu uczenia (choć przecież na tyle czynników nie mają wpływu…). Do tego dochodzą ogólnokrajowe listy szkół „złotych”, „srebrnych”, „brązowych” i tych, które plasują się poza jakąkolwiek kategorią.

Patrząc poza pokój nauczycielski widzimy czasem wyścig szczurów, który dochodzi do granic absurdu. Rodzice walczący już o zapisanie dzieci do najlepszych przedszkoli, a nawet żłobków, by zapewnić im lepszy start i łatwiejsze „prześcignięcie” rówieśników w pogoni za edukacyjnym sukcesem. Nieustanne zawody na lekcjach wychowania fizycznego (gdzie wiadomo – są zwycięzcy, więc są i przegrani). Czerwone paski na świadectwach i konkursy szkolne – to wszystko przejawy konkurencji, która nigdy nie śpi.

Wydawać by się mogło, że bezustanne porównywanie się z innymi leży w naszym charakterze narodowym. Ale przecież inne nacje też nie są od niego wolne. Nie bez powodu popularne angielskie powiedzenie mówi, że „u sąsiadów trawa jest zawsze bardziej zielona”. A więc jednak ci sąsiedzi i Brytyjczyków interesują – i stanowią punkt odniesienia…

Kto odpada z rywalizacji „na starcie”

Zwolennicy rywalizacji mówią, że przygotowuje ona do dorosłego życia. „Przecież do pracy też jest kolejka kandydatów i trzeba umieć pokazać, że jest się lepszym od innych” – argumentują. Rzeczywiście, tak bywa. Ale w takim podejściu gubi się gdzieś wielu uczniów (których liczba nieustannie rośnie), którzy w przedbiegach ze szkolnej rywalizacji odpadają. To dzieci z różnego rodzaju problemami typu fobia szkolna. To dzieci, które piszą sprawdziany znacznie poniżej możliwości. To dzieci przeświadczone, że nie umieją mówić w obcym języku, bo sparaliżowane są wizją porównywania się z kolegą, który właśnie wrócił z zagranicznej placówki.

Te dzieci, często podświadomie, komunikują, że nie są rywalizacją zainteresowane. I to właśnie one mają dobrego „nosa”. Bo wszystkie badania pokazują, że wśród kompetencji przyszłości są właśnie umiejętność gry zespołowej, współpracy, wysoki poziom empatii i rozwinięte tzw. miękkie kompetencje.

Kształtowanie postaw bez skłaniania do rywalizacji

Jak powiedział mi dyrektor pewnej szkoły społecznej: „Kształcimy tych, którzy umieją pracować w zespole, bo pracowników w teamie zawsze jest wielu, a lider tylko jeden. Łatwiej znaleźć swoje miejsce, jeśli umie się być pracownikiem”.

Jak więc w klasie szkolnej kształtować postawy, które w przyszłości zaprocentują? Wbrew pozorom, mamy ku temu całkiem sporo narzędzi.
  • Włączaj się w projekty. Obecnie na rynku jest wiele projektów, z reguły bezpłatnych, w których dzieci robią coś wspólnie jako zespół klasowy i w których nie ma nagród ani zwycięstwa. To chociażby Uniwersytet Dzieci czy międzynarodowy projekt eTwinning. Celem udziału w takim projekcie nie jest bycie lepszym od kogokolwiek, ale doskonalenie własnych kompetencji (np. językowych, współpracy w grupie, informatycznych itd.), obudzenie pasji do danego przedmiotu, urozmaicenie zajęć.
  • Wprowadź system wzajemnego sprawdzania prac przez uczniów. Idea ta oparta jest na klasycznych badaniach Philipa Zimbardo, psychologa, który pracował między innymi nad zmniejszeniem problemu ściągania na egzaminach przez uczniów. Ten uznany specjalista doszedł do wniosku, że jedynym skutecznym sposobem na poprawę sytuacji jest… zmniejszenie konkurencyjności. Odkąd wprowadził system sprawdzania prac studentów przez studentów, zjawisko ściągania się zmarginalizowało.Metoda ta sprawdzi się bardzo dobrze również w szkole. Kiedy zadasz uczniom pracę pisemną, na przykład na lekcji języka obcego, lub gdy mają za zadanie przeanalizować wykres na biologii – zamiast klasycznie sprawdzać ich prace, podkreślając na czerwono błędy, poproś, by wymienili się kartkami i sprawdzili prace sobie nawzajem.Pomyślisz pewnie, że przecież oceny będą dużo lepsze, bo koledzy będą sprawdzali tolerancyjnie. A czy naprawdę bardziej zależy Ci na słabych ocenach czy na podniesieniu motywacji uczniów i ich zadowolenia z przedmiotu?
  • Stwarzaj sytuacje, w których KAŻDE dziecko będzie miało okazję pokazać się na forum klasy, np. poprzez organizowanie prowadzonych przez uczniów godzin wychowawczych na interesujące ich tematy (np. prezentacja hobby). Pamiętaj jednak, żeby jeśli zdecydujesz się na taką aktywność, uznawać każde prezentowane działanie jako bardzo wartościowe i tworzące tkankę klasy, bez różnicowania, które jest „lepsze”, a które „gorsze”. W praktyce wygląda to tak, że jeśli masz np. dziewczynkę, która odnosi sukcesy taneczne i może się pochwalić skomplikowanym układem choreograficznym i nagraniami z liczących się festiwali, to dostanie ona od Ciebie tyle samo uwagi, zaangażowania, pochwał i pozytywnego wzmocnienia, co chłopiec, który umie piec świetne muffinki.Ideą takich zajęć nie jest bowiem wyłonienie klasowych gwiazd, ale pokazanie, że każdy ma talenty, które trzeba i należy wspierać. I każda umiejętność czyni człowieka wyjątkowym i niezbędnym w grupie.
  • Twórz często sytuacje pracy w grupie, ale uważaj, żeby grupy nigdy nie pracowały przeciwko sobie (p.. na punkty). Zamiast grać w Kahoot czy Baamboozle, poproś uczniów o przygotowanie wspólnie gry planszowej objaśniającej zasady stosowania czasu gramatycznego czy zabawnego skeczu pozwalającego zapamiętać kolejność planet w Układzie Słonecznym. Grupy zawsze mieszaj, żeby dzieci miały okazję się integrować. Uczniowie bardzo dobrze reagują na losowe generowanie grup, np. przy pomocy aplikacji. Ja używam Wheel of Fortune Group Generator, ale sprawdzi się każdy losowy sposób (np. ciągnięcie kolorowych patyczków czy tradycyjne odliczanie do czterech i „czwórki stają przy ścianie, dwójki przy drzwiach” itd).
  • Porozmawiaj z radą pedagogiczną i dyrektorem Twojej szkoły na temat rezygnacji z porównywania wyników klas, np. poprzez opracowywanie raportów z egzaminów zewnętrznych. Takie wewnątrzszkolne rankingi budzą tylko kontrowersje, przyczyniają się do spadku poczucia własnej wartości uczniów (a nawet niektórych nauczycieli) i stanowią dodatkową presję dla dzieci. Zamiast nich można na zebraniu rady pedagogicznej omówić postęp uczniów, którzy wykazali się wyjątkowym progresem, dzieląc się metodami, które pozwoliły taki wynik uzyskać.
  • Wyjaśnij dzieciom, dlaczego tak ważna jest współpraca. Możesz posłużyć się analogią łódki. Jeśli grupa osób płynie łódką, sztuką jest takie zsynchronizowanie się wiosłujących, by nikt nie płynął wolniej, ale i nikt nie płynął szybciej, bo zarówno ci za wolni, jak i za szybcy mogą łatwo doprowadzić do wywrócenia łódki. Sztuka nie leży w tym, by wiosłować mocniej niż inni, ale by umieć się do siebie wzajemnie dopasować. Podobnie jest w klasie i w każdej społeczności szkolnej.

a_wspolpracujemy_nie_rywalizujemy_LS_graf.jpg

Model szkoły fińskiej

Warto zauważyć, że w tzw. modelu fińskim, który uchodzi za najbardziej efektywny w Europie, oprócz dużej liczby zajęć praktycznych, całkowicie bezpłatnych podręczników dla wszystkich uczniów, bezpłatnych obiadów i dużej ilości zajęć na zewnątrz bez względu na pogodę, stawia się też na całkowitą minimalizację egzaminów. Nie ma żadnego ogólnofińskiego systemu porównywania jakości szkół i nie ma egzaminów po szkole podstawowej, które umożliwiają dostanie się do wymarzonej szkoły średniej.

W trakcie procesu edukacyjnego do minimum ogranicza się też przeprowadzanie testów i egzaminów, co powoduje znaczne zniwelowanie stresu szkolnego u dzieci i nauczycieli oraz przyczynia się do zwiększenia motywacji. W oczywisty sposób zmniejsza też praktycznie do zera rywalizację, a zwiększa kompetencje przyczyniające się do efektywnej pracy w grupie. Więcej na temat charakterystyki szkoły fińskiej można przeczytać w artykule „Czy nasza szkoła może być jak fińska?”.

Na koniec podzielę się obserwacją.

Ostatnio miałam okazję przyglądać się grupie dzieci ze szkoły podstawowej podczas warsztatów z robotyki. Zadaniem dzieci było zaprogramowanie Ozobota tak, żeby przeszedł określoną trasę. Miał ją przejść szybciej niż robot drugiej grupy...

Szybko zauważyłam, że dla większości dzieci w grupie idea kodowania brzmi jak czarna magia, ale wśród nastolatków wyróżniał się jeden chłopiec. Programowanie robota wyraźnie nie sprawiało mu problemu, szybko zapisywał komendy i korygował trasę urządzenia, jeśli robot zbaczał z linii. Ku mojemu zdziwieniu jednak, co chwila przekazywał robota kolejnym osobom z grupy, które najwyraźniej nie radziły sobie z tym zadaniem tak dobrze, jak on.

W pewnym momencie nie wytrzymałam, podeszłam do chłopca i zapytałam: „Czemu ciągle oddajesz innym robota? Przecież szybciej i lepiej zrobisz to sam. Widzę, że już to robiłeś, pewnie chodziłeś na jakieś kółko z kodowania”.

Chłopiec spojrzał na mnie wyraźnie zaskoczony: „Rzeczywiście szybciej zrobiłbym to sam” – powiedział z lekką przyganą. „I wiem, że przegramy. Ale nie o to chodzi w tym zadaniu! Każdy ma się nauczyć kodować. Jeśli ja zacznę to robić za inne osoby w grupie, oni niczego się nie nauczą i dla nich te zajęcia będą bez sensu. Dla mnie bez znaczenia jest, który robot wygra, bo nie o to tu chodzi”.

Nie dodał: „Dziwię się, że Pani o tym nie wie”, ale ten komentarz zawisł w powietrzu. Nie ukrywam, że w tym momencie spojrzałam na tego chłopca z podziwem. To był zaledwie trzynastolatek, a najwyraźniej rozumiał lepiej niż niejeden dorosły, że to współpraca, a nie rywalizacja, stanowią przyszłość szkoły i ogólnie świata.

Pomyślmy o tym, zanim kolejny raz rzucimy w powietrze: „Podzielcie się na grupy…”. „Grupa, która wygra, dostanie…”.




Lilka Poncyliusz-Guranowska
Autorka jest anglistką, nauczycielem dyplomowanym, egzaminatorką i autorką wielu pozycji (w tym czterech książek) z zakresu metodyki nauczania języka angielskiego i komunikacji międzyludzkiej. W marcu 2023r. ukazała się jej nowa książka, poradnik dla nastolatków z zakresu komunikacji społecznej: „Być nastolatkiem i przetrwać. Psychologia komunikacji”. Prywatnie jest mamą siedemnastolatki i czternastolatka.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: