Aplikacja Google Maps na lekcji języka polskiego

Wydawać by się mogło, że polonistyka, jako nauka humanistyczna, zagrzebana jest w książkach i daleko jej do nowych technologii. Nic bardziej mylnego! To właśnie na lekcjach języka polskiego można do woli korzystać z dostępnych aplikacji internetowych i świetnie się przy tym bawić.

Człowiek najszybciej i najłatwiej uczy się przez działanie. Truizm, ale w szkole na lekcji zdarza się często o nim zapominać. Nie zawsze jest czas, nie każdy temat da się przełożyć na konkretną aktywność, nie zawsze klasa ma na to chęć… Z drugiej strony wiedzę o świecie lepiej się przyswaja, jeśli można ją unaocznić: przenieść się do opisywanych miejsc, rozejrzeć wokoło, zbliżyć nos do ściany i dostrzec zdobne sgraffito ją pokrywające, ze szczytu wzgórza jednym spojrzeniem objąć panoramę miasta, zapuścić się w labirynt uliczek starówki czy też przemierzyć park krajobrazowy otaczający dawną magnacką rezydencję…
W takim wizualnym podejściu do przestrzeni i tematów omawianych na lekcjach nieocenioną pomocą jest aplikacja Google Maps – Street View, która wypiera drukowane albumy ze zdjęciami czy nawet pokazy slajdów. Jej zaletą jest praktycznie nieograniczona baza materiałów i możliwość wyjścia poza ramy kadru, który narzuca nam fotografia. Tu – korzystając z telefonów z dostępem do Internetu – mamy możliwość zanurzenia się w daną przestrzeń i postrzegania jej trójwymiarowo. Uczeń po prostu przenosi się w dane miejsce i zaczyna je eksplorować. 

Epoki i ich zabytki

Budując kontekst epoki, warto sięgnąć po charakterystyczne budowle, które odzwierciedlają jej ideały. Można wówczas, wychodząc od obserwacji i opisu szczegółów, indukcyjnie przejść do uogólnień i charakterystyk poszczególnych epok w literaturze i sztuce.

Grafika-artykulu-google_maps2.jpg


  • Uczeń „postawiony” na środku orchestry w teatrze antycznym widzi rozciągające się przed nim rzędy widowni i opisuje budowę amfiteatru na podstawie ruin w Delfach.
  • „Zwiedza” katedrę w Saint-Denis i poznaje wytyczne stylu gotyckiego.
  • „Stojąc” wewnątrz rzymskiego kościoła Il Gesu, opisuje wrażenia, jakie ta budowla na nim wywiera i przekłada to na cele kontrreformacji i sakralnej sztuki baroku.
  • „Odwiedza” parki w warszawskich Łazienkach i Nieborowie – co daje mu punkt wyjścia do porównania klasycyzmu i sentymentalizmu. 

Miasta jako konteksty

Przestrzeń miejska, oswojona dzięki technologii, pozwala unaocznić działania bohaterów literackich. Uczeń towarzyszy im w wędrówkach, traktując tekst literacki jak przewodnik. Spogląda na te same ulice (lub prawie te same, jeśli uwzględnić upływ czasu…), widzi te same budowle i zabytki, zastanawia się, dlaczego konkretne elementy opisywanej przestrzeni wywołują te, a nie inne wspomnienia czy przemyślenia bohaterów.

  • W Asyżu uczeń szuka śladów św. Franciszka.
  • Towarzysząc Stanisławowi Wokulskiemu, „zwiedza” Warszawę. 
  • Uczeń „staje” na placu Siennym w Petersburgu i wczuwa się w sytuację Rodiona Raskolnikowa. 
  • „Przemierza” Kraków, szukając w nim śladów Młodej Polski. 

Utwory poetyckie

Wiersze są tym elementem twórczości literackiej, z którym uczniowie nie lubią się mierzyć. Mnogość środków stylistycznych, nagromadzenie nie zawsze zrozumiałych metafor i ogólna niepewność w podejściu do poezji sprawiają, że przeciętny uczeń szerokim łukiem ją omija. Czasami jednak wystarczy zetknąć się z przestrzenią, która dała impuls do powstania danego utworu, by łatwiej było go zinterpretować i zrozumień.

  • Wiersz Cypriana Kamila Norwida „Adam Kraft” uczeń czyta, „stojąc przed” tabernakulum w kościele św. Wawrzyńca w Norymberdze.
  • „Tropi” na Krymie miejsca opisane przez Adama Mickiewicza w „Sonetach krymskich”.
  • Vermeera” Wisławy Szymborskiej widzi na obrazie „Mleczarka” w Rijksmuseum.
  • Widzenie katedry w Chartres” Juliana Przybosia odbywa się pod jej krzyżowo-żebrowym sklepieniem. 

Muzea

Jeśli idzie o korespondencję literatury i malarstwa czy rzeźby, to najłatwiej byłoby poprzestać na odniesieniu do reprodukcji danego dzieła sztuki. Jednak statyczny obraz ma mniejszą siłę oddziaływania niż zagadka schowana wśród natłoku sal i eksponatów. Hasło: „Kto pierwszy znajdzie w muzeum…” aktywizuje uczniów. Dzięki temu skupiają uwagę na poszukiwanym dziele i przy okazji zapoznają się z innymi zbiorami zgromadzonymi w danym muzeum.

Grafika-artykulu-google_maps.jpg


W ten sposób można „szukać” dzieł będących kontekstami do omawianych utworów, epok, twórców…

  • W Muzeum Narodowym w Warszawie uczeń „odnajduje” „Śmierć” Jacka Malczewskiego jako kontekst do motywu danse macabre.
  • Luwr „ukrywa” „Wenus z Milo” wspominaną w „Ludziach bezdomnych” Stefana Żeromskiego.
  • W londyńskiej National Gallery uczeń „odszukuje” obraz Holbeina "Ambasadorzy" i odnosi go do ideologii renesansu. 
  • W MoMA w Nowym Jorku „znajduje” "Gwiaździstą noc" van Gogha potrzebną do scharakteryzowania ekspresjonizmu. 
Powyższe propozycje uświadamiają, jak wiele możliwości niesie z sobą wykorzystanie dostępnej obecnie technologii informacyjno-komunikacyjnej na lekcji. Takie podejście do tematu i skorzystanie z urządzeń, które uczniowie postrzegają jako naturalny, wręcz niezbędny element własnego funkcjonowania – czyli komórki z dostępem do Internetu – udowadnia, że nauczyciel nie pozostaje w tyle za rozwijającą się technologią i umożliwia znalezienie wspólnej nici porozumienia właśnie dzięki wykorzystaniu „oswojonych” przez obie strony narzędzi dydaktycznych. 

Uczniowie, po początkowym zdziwieniu – szybko podejmują pracę, a w miarę kolejnych lekcji z wykorzystaniem TIK-u zaczynają się przyzwyczajać do tej formy zajęć i uznawać ją za coś wręcz oczywistego. Rzecz jasna nie proponuję, by tradycyjne podręczniki poszły w odstawkę, jednak lekcja prowadzona z wykorzystaniem komórki pokaże uczniom, że narzędzie to może być wykorzystywane nie tylko do zaznaczania swojej osoby na portalach społecznościowych, ale także jako medium do zdobywania wiedzy.

Mogą się oczywiście pojawić głosy sprzeciwu. Przy licznych klasach trudno czasami kontrolować poczynania każdego z uczniów i szybko reagować, jeśli komórki wykorzystywane są nie tyle do wykonywania zadań, co do pisania w międzyczasie esemesów do znajomych… Cóż, pracując z klasami trzydziestoosobowymi mogę powiedzieć, że nie da się mieć oczu dookoła głowy, a jednak przy odpowiednim zaangażowaniu można koordynować pracę uczniów.

Nie zawsze też klasa jest na tyle zdolna czy zaangażowana, by bez zbędnej straty czasu wykonać zadanie polegające – na przykład – na szukaniu obiektu w muzeum. Można wówczas uprościć ćwiczenie i albo dać uczniom jako podpowiedź przygotowany wcześniej w kodzie QR dokładny adres strony (co będzie dodatkową atrakcją), albo też skorzystać z rzutnika i po prostu wyświetlić na tablicy szukaną lokalizację.

Sposobów na przygotowanie takiej lekcji z wykorzystaniem aplikacji Google Maps – Street View jest bardzo dużo. I tylko od naszej, nauczycieli, pomysłowości zależy, jak skorzystamy z dostępnych narzędzi i technologii, by uatrakcyjnić proces dydaktyczny. „Zwiedzanie” Polski i świata bez konieczności opuszczania sali lekcyjnej to jeden ze sposobów atrakcyjnego poszerzania wiedzy o otaczającej nas rzeczywistości. Daje nam ono możliwość zaglądania do miejsc w inny sposób niedostępnych, niwelowania ograniczeń czasu i przestrzeni, jest mądrym i twórczym wykorzystaniem dostępnej technologii.

I tak zupełnie na marginesie: to przecież świetna zabawa nie tylko dla uczniów, ale również i dla nas.



Katarzyna Żak
Polonistka, od początku związana ze szkołami ponadgimnazjalnymi, autorka scenariusza nagrodzonego w konkursie „Temat: Europa” i wydanego w publikacji pod tym samym tytułem. Opublikowała kryminały „Nie ma tego złego”, „Niedaleko pada jabłko” oraz powieść paragrafową „Wierzeje Czasu”.


Interesuje Cię ta tematyka? Przeczytaj również:

Najbardziej aktualne artykuły: